Mapy Google są niemal obowiązkową aplikacją dla turystów wyjeżdżających za granicę. Okazuje się jednak, że nie wszędzie korzystanie z nich będzie tak łatwe i przyjemne jak w Europie. Korea Południowa, jeden z najbardziej przyjaznych krajów dla zagranicznych gości, wciąż nie doszedł do porozumienia z amerykańskim przedsiębiorstwem w sprawie pełnego udostępnienia rządowych map. „To męczące, bo trzeba pobrać trzy aplikacje, a potem nimi żonglować, żeby znaleźć drogę do miejsca, do którego się chce dotrzeć” – skarży się jeden z turystów.
Problem z Mapami Google w Korei Południowej
Korea Południowa, uważana za raj dla turystów zainteresowanych technologią, wciąż nie jest w pełni dostępna w Mapach Google. Turyści, którzy przyjeżdżają do Seulu czy Czedżu zdecydowanie lepiej poradzą sobie z orientacją w terenie, pobierając lokalne wersje popularnej aplikacji, takie jak Kakao Map i Naver Map. Angielski interfejs tych aplikacji bywa jednak mylący i trudny w obsłudze. „Adresy często nie tłumaczą się dobrze, przez co znalezienie właściwej lokalizacji wymaga użycia drugiej lub trzeciej aplikacji” – pisze CNN.
To ciekawy przypadek, bo w porównaniu z Chinami, Kubą czy Rosją, gdzie korzystanie z Map Google również jest utrudnione, Korea Południowa nie ma napiętych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Mimo to amerykańskie przedsiębiorstwo zwraca się do rządu w Seulu z prośbą o eksport danych od prawie dwudziestu lat. Władze kraju konsekwentnie odmawiają, powołując się na względy bezpieczeństwa narodowego.
Ogromne zainteresowanie wycieczkami do Korei
Niepełny dostęp do Map Google wcale nie jest przeszkodą dla turystów, którzy coraz chętniej decydują się na odwiedzenie Korei Południowej. Do Seulu bezpośrednio dolecimy także z Polski. Polskie Linie Lotnicze LOT z powodu dużego zainteresowania podróżami do tego kraju uruchomiły bezpośrednie rejsy do stolicy Korei z aż dwóch polskich miast – Warszawy i Wrocławia.
Czytaj też:
To najlepsze miasto na świecie. Osoby w tym wieku czują się tam najlepiejCzytaj też:
Podróżnik odwiedził 50 miast w Europie. To jest najbardziej niedoceniane