Nie tylko zwiedzanie Wenecji stanie się droższe dla turystów. Więcej pieniędzy zagraniczni goście zostawią także w Weronie, a wszystko przez wprowadzenie opłaty za wejście na balkon w Domu Julii. Od 6 grudnia 2025 r. w słynnej atrakcji obowiązują nowe zasady – odwiedzający, którzy nie kupią biletu do muzeum, nie będą mogli wchodzić na dziedziniec ani robić zdjęć. Opłata to jednak niejedyny problem. „Odwiedzające pary będą musiały przestrzegać również ścisłego limitu czasu przeznaczonego na wykonanie fotografii” – czytamy.
Dom Julii tylko za opłatą
Historia nieszczęśliwej miłości Romea i Julii każdego roku przyciąga do Werony tłumy turystów. Pierwszą atrakcją, którą zwykle odwiedzają zagraniczni goście, jest charakterystyczny, ceglany Dom Julii. Ten zabytkowy średniowieczny budynek miał być rzekomą inspiracją przy tworzeniu historii rodu Kapuletów. Znajduje się tu słynny balkon, dzięki któremu turyści nawet dziś mogą poczuć się jak w dramacie Szekspira.
Do niedawna za wejście, a także zrobienie sobie zdjęcia na balkonie, nie była pobierana żadna opłata. Niestety, wraz z wejściem w życie nowych zasad warunki zwiedzania stały się mniej korzystne dla turystów. Od 6 grudnia 2025 r. goście nie mogą po prostu wejść na darmowy dotychczas dziedziniec – muszą najpierw przejść kontrolę biletów w muzeum, które również znajduje się w tym samym budynku. Koszt wejściówki uprawniającej do korzystania z wszystkich atrakcji obiektu, w tym balkonu, wynosi 12 euro dla osoby dorosłej.
Krótszy czas na zdjęcia
Sesja zdjęciowa na balkonie Julii również może okazać się trudna do zrealizowania. Wszystko przez krótki, bo zaledwie sześćdziesięciosekundowy limit przeznaczony na zrobienie fotografii. „W międzyczasie liczba turystów mogących jednocześnie przebywać w Domu Julii zostanie zmniejszona ze 130 do 100” – pisze The Independent.
Nagłe zmiany nie spodobały się turystom, którzy w ostatnich dniach wyrażali swoje niezadowolenie w rozmowie ze strażnikami.
Czytaj też:
Największe muzeum na świecie podnosi ceny. Ci turyści zapłacą o 45 proc. więcejCzytaj też:
Niemieckie jarmarki coraz droższe. Organizatorzy przerzucają koszty na turystów
