Do nietypowego zdarzenia doszło w zeszłym tygodniu w samolocie holenderskich linii KLM.
Szczur na pokładzie. Lot z Holandii do Ameryki Południowej
Maszyna leciała z Amsterdamu (Holandia) do Aruby (wyspa w Ameryce Południowej). Znajdujący się na jej pokładzie pasażerowie zauważyli szczura. Pierwsze doniesienia o pasażerze na gapę pojawiły się, gdy samolot znajdował się nad środkowym Atlantykiem. Pilot postanowił kontynuować lot do Ameryki Południowej.
Podróżni nie omieszkali nagrać filmów z gryzoniem, które potem umieszczone zostały w mediach społecznościowych.
Po wylądowaniu zadecydowano, aby odwołać lot powrotny samolotu do Europy – szczura na pokładzie uznano za zagrożenie dla bezpieczeństwa. Zwierzę mogłoby uszkodzić systemy samolotu, jak np. instalację elektryczną.
Nielegalny pasażer lotu „ujęty”
– Rozumiemy, jak nieprzyjemna jest to sytuacja dla wszystkich, którzy utknęli tam i spodziewali się powrotu do Amsterdamu – powiedział rzecznik KLM w rozmowie z Telegraaf.
– Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby pasażerowie dotarli do celu jak najszybciej – dodał.
Rozpoczęto zakrojoną na szeroką skalę akcję poszukiwania gryzonia. „Obławę” udało zakończyć się po 36 godzinach. Wielogodzinne działania służb zmusiły ponad 250 osób do pozostania na Arubie – nie mogli oni wrócić samolotem do Europy. Oczekujące na lot osoby zostały zakwaterowane w hotelach na koszt linii lotniczych KLM.
Obecność gryzonia na pokładzie pozostaje zagadką – nie wiadomo, w jaki sposób szczur dostał się na pokład samolotu. Jego podróż związana być może z plagą szczurów, z jaką od jakiegoś czasu, według doniesień medialnych, zmaga się lotnisko Amsterdam Schiphol. Holenderskie portale donosiły, że zauważono obecność gryzoni w terminalach, a nawet salonikach biznesowych.
Czytaj też:
PKP Intercity uderza w RegioJet. „1080 odwołanych kursów”Czytaj też:
RegioJet zawiódł pasażerów. Połączeń mniej niż zapowiadano
