Cypr ma swój Olimp i koci klasztor. Skałę Afrodyty trzeba opłynąć nago

Cypr ma swój Olimp i koci klasztor. Skałę Afrodyty trzeba opłynąć nago

Dodano: 
Widok na Skałę Afrodyty
Widok na Skałę AfrodytyŹródło:Patrycja i Michał Grądzcy
Spacer po Promenadzie w Pafos, opłynięcie Skały Afrodyty, wjazd na górę Olimp, a może odwiedzenie klimatycznej wioski Lofou i spędzenie miło czasu wśród kotów w Monastyrze? To wszystko można zrobić na Cyprze, w dodatku w dwa dni!

Na Cypr zapatrywaliśmy się od jakiegoś czasu. Myśleliśmy o nim jak o tygodniowym odpoczynku dla regeneracji i naładowania baterii. Zarezerwowaliśmy apartament w niewielkim hoteliku w Pafos i kupiliśmy lot. Za standardową opłatą (30 euro) właściciel hotelu przyjechał po nas na lotnisko wraz ze swoją żoną.

Uprzedziliśmy go, że będziemy z bagażami i wózkiem dziecięcym, ale chyba nie do końca określiliśmy wielkości wózka... Nasze wozidło dla dziecka nie jest małym podróżnym lekkim wózkiem ze sklepu za 100 zł. To wielka, ciężka kolubryna. Po 15 minutach udało nam się wszystkim ledwo zapakować do autka i ruszyliśmy do hotelu.

Pafos. Piękny deptak i najstarsza tawerna

Następnego dnia zwiedziliśmy Pafos na tyle, w jakim stopniu pozwalała nam moja noga (na miesiąc przed wyjazdem niestety w mojej pracy nabawiłem się urazu kostki). Pierwszego dnia udało nam się obejść całą Promenadę Pafos.

Promenada w Pafos

Piękny szeroki nadmorski deptak. Z jednej strony przepiękny widok na morze i port, a z drugiej mniej piękny na sklepy z pamiątkami i restauracje. Zwiedziliśmy parter zamku na końcu promenady (parter jest darmowy, a drugie piętro wraz z dachem kosztuje 1,5 euro). Niewielkie, acz warte zobaczenia, chociażby dla widoku, który można podziwiać z góry.

Na obiad poszliśmy do restauracji Hondros – najstarszej tradycyjnej tawerny w Pafos. Zjedliśmy tam cypryjskie mezze (zestaw różnych przystawek) po 20 euro na głowę. Wszystko świeże i przepyszne. Nie da się wyjść niezadowolonym.

Odbieramy auto i ruszamy podziwiać Skałę Afrodyty

Wieczorem odebraliśmy przywiezione nam auto od poleconej nam wypożyczalni, którą prowadzi Polka wraz z mężem Cypryjczykiem. Stawki standardowe, obsługa przemiła, pomocna. Dzięki temu udało nam się jeszcze dotrzeć na zachód słońca nad Skałę Afrodyty. To w tym miejscu według legend z morskiej piany wyłoniła się Grecka bogini miłości – Afrodyta!

Według miejscowych wierzeń opłynięcie dookoła Skały Afrodyty (oczywiście nago) ma zapewnić wielką miłość, szczęście i dużo dzieci. Z uwagi na popularność miejsca polecamy być bardzo wcześnie, jeśli chcielibyście ominąć gapiów. Droga do skały z Pafos zajmuje raptem 20 minut, jeżeli macie samochód.

Ważną informacją jest, to że na Cyprze obowiązuje ruch lewostronny. Jest to odrobinę niekomfortowe i trzeba o tym pamiętać przy różnych sytuacjach drogowych. Po pierwszym szoku da się do tego przyzwyczaić, ale i tak zalecamy wyjątkowo ostrożną jazdę.

Cypr ma swój Olimp

Prawdziwe zwiedzanie rozpoczęliśmy następnego dnia z samego rana. O 9. w ledwie półtorej godziny udało nam się dojechać do góry Olimp. Tak, Cypr ma własną górę Olimp, bo dlaczego by nie, prawda? Okolica spokojna, widoki piękne, polecamy zwłaszcza dla miłośników górskich wspinaczek i wędrówek. Należy jednak wspomnieć, że na szczycie góry znajduje się Wojskowa Stacja Radarowa i obowiązuje zakaz parkowania w jej okolicy.

Odrobinę wcześniej przy drodze na Limassol leży miasteczko Troodos. Ciche, spokojne, warto zatrzymać się przy sklepie z przekąskami. Jego właściciel potraktuje nas tam próbką wina i przekąskami w formie orzechów z przyprawami.

W okolicy znajduje się kilka wartych uwagi wodospadów skrytych między wąwozami, bujną roślinnością i skałami. W okresie letnim można się w nich schłodzić po spacerze we wszechobecnym upale.

Wodospad Millomeri

Spacer po uliczkach Lofou

Po południu wybraliśmy się do typowej górskiej wioski położonej z dala od głównej drogi. Wioska Lofou, bo o niej tu mowa, zachwyca swymi starymi uliczkami, uroczymi zakamarkami i pięknymi drzewami pomarańczowymi. Warto spędzić godzinkę błądząc wśród uliczek!

Uliczki w wiosce Lofou

My zatrzymaliśmy się tutaj na krótki spacer oraz na cypryjski obiad w jednej z kilku tutejszych lokalnych tawern. Pyszne jedzenie i rodzinna atmosfera gwarantowana! Niezwykle malownicze miejsce, gdzie można zapomnieć o turystycznym zgiełku i rozkoszować się namacalną historią miejsca. Standardowy obiad dla dwojga z napojami to koszt około 35 euro.

Lokalna tawerna Kamares w Lofou

Chwila wytchnienia w kocim klasztorze

Wieczorem wstąpiliśmy na kilka chwil do Monastyru św. Mikołaja od kotów. Przez kilkaset lat swojego istnienia był wielokrotnie niszczony i odbudowywany. Można tu jednak jeszcze zobaczyć kolekcję ikon, kupić lokalne wyroby mnichów – dżemy z fig, oliwę z oliwek i spędzić miło czas na dziedzińcu pod drzewem oliwnym, wraz z tuzinem kotów. My byliśmy tutaj dosłownie na 15 minut przed teoretycznym zamknięciem i jedynymi naszymi towarzyszami w zwiedzaniu były właśnie koty. Ciekawe przeżycie, choć alergicy powinni uważać, koty są bardzo przyjazne, niektóre nawet nachalne.

Monastyr św. Mikołaja - ikona św. Mikołaja z Miry

Tuż obok klasztoru znajduje się słone jezioro oraz opuszczone lotnisko (hala przylotów, wieża kontrolna itd., to szopa bez ścian o powierzchni 7/8 metrów). Łatwo pomylić ją z przystankiem autobusowym, który w takim miejscu też może budzić zdziwienie. Fajna ciekawostka, chociaż dojazd jest dosyć wymagający.

W następnej części opowiemy o tym, co nas czeka w nadmorskiej Larnace oraz w historycznej części stolicy Cypru.


Autorzy: Patrycja i Michał Grądzcy, twórcy bloga podróżniczego Globalna Para.

Globalna Para: Patrycja i Michał Grądzcy