Miliony plastikowych drobinek zalewają plaże na północnym wybrzeżu Hiszpanii. Władze zbyt późno reagują na katastrofę ekologiczną, do której doszło miesiąc temu na skutek wypadku afrykańskiego kontenerowca dzierżawionego przez firmę Maersk. To kolejny w ostatnim czasie wypadek statku tego właściciela – poprzedni incydent doprowadził to zaśmiecenia plaż w Belgii. Teraz hiszpańscy urzędnicy ostrzegają mieszkańców i turystów przed niebezpieczeństwem.
Wolontariusze i pracownicy zbierają plastik z hiszpańskich plaż
Po kilku tygodniach od wypadku kontenerowca Toconao plaże hiszpańskiej Galicji zalało morze plastikowych kulek używanych do produkcji wyrobów z tworzyw sztucznych. Liberyjski statek był wyczarterowany przez duńską firmę Maersk, jednego z największych operatorów kontenerowych w Europie. Podczas kursu 8 grudnia statek stracił osiem kontenerów wypełnionych po brzegi workami z plastikiem. W każdym z nich znajdowało się tysiąc 25-kilogramowych worków. Teraz mieszkańcy muszą mierzyć się z poważnymi skutkami tego incydentu. Odbywa się wielkie sprzątanie plaż przez państwowych urzędników, do których dołączają chętni wolontariusze. Jak twierdzi Alfonso Rueda, prezydent regionu Galicji, worki powinny zostać zabrane z morza zanim wypłyną na brzeg. „W tej chwili setki worków nie dotarły jeszcze do wybrzeża. Czas, aby je zebrać lub przynajmniej spróbować. Wygląda na to, że w najbliższym czasie pojawią się prądy, które trochę to ułatwią'" – powiedział polityk cytowany przez The Guardian. Wielu oskarża hiszpańskie władze o zbyt późne działanie.
Toksyczne substancje mogą być niebezpieczne dla ludzi
Plastikowe kulki to nie tylko katastrofa dla ekosystemu. „Produkty odnalezione na plażach zawierają 30 proc. potencjalnie toksycznych dla ludzi dodatków, dlatego eksperci zalecają przy ich zbieraniu używanie rękawiczek i masek” – czytamy. Według serwisu sustainableplastics.com, worki z plastikowymi kulkami należały do producenta Bedeko Europe z siedzibą w Polsce, który odsuwa się od odpowiedzialności. „Chcielibyśmy z całą stanowczością stwierdzić, że pomimo widniejącej na znalezionych torbach nazwy naszej firmy, nie jesteśmy ich właścicielami i nie ponosimy odpowiedzialności za powstałe w ten sposób szkody. Właścicielem jest indyjski producent, a za utratę na morzu kontenerów odpowiedzialność ponosi firma transportowa Maersk” – powiedziała w rozmowie z serwisem Urszula Hass, dyrektor ds. zakupów i logistyki w Bedeko Europe.
Czytaj też:
Piorą w jeziorach, sikają do wody. Tak turyści zanieczyszczają środowisko na wakacjachCzytaj też:
Turyści dusili się smogiem podczas wycieczki. Tak wygląda jeden z siedmiu cudów świata