Aksamitny śpiew ptaków, kojący szum rzeki uderzającej o skały, widoki na góry, wszechobecna zieleń i czyste powietrze – właśnie to już na starcie zwróciło moją uwagę w Ustroniu. W mieście ukrytym w centrum Beskidów Śląskich spędziłam dwa dni. Powiecie, że mało? Dla mnie wystarczająco, by choć na chwilę odsapnąć i przyjrzeć się, jak wygląda tamtejsza rzeczywistość.
Będąc tam, sprawdziłam, jak funkcjonuje uzdrowisko, wybrane sanatoria i ich serce, czyli Instytut Zdrowia. Zobaczyłam, jak odpoczywają, leczą i bawią się seniorzy, a do tego zwiedziłam najlepsze miejscowe atrakcje. Napawanie się tamtejszym spokojem i naturą pozwoliło mi na krótki, ale aktywny wypoczynek. Dzięki niemu mogłam nabrać sił do dalszych działań i zresetować głowę.
Marzycie o czymś podobnym? A może zastanawiacie się nad wyborem turnusu sanatoryjnego dla siebie lub swoich bliskich? Niezależnie od tego czy chodzi wam po głowie wyjazd komercyjny, relaksacyjno-turystyczny czy typowo leczniczy i do tego zorganizowany w ramach NFZ czy ZUS, na pewno nie powinniście czuć się rozczarowani. Jesteście ciekawi, co zobaczyłam? Uzdrowisko Ustroń oferuje bardzo dużo i to pod każdym względem.
Pojechałam do Ustronia z Warszawy pociągiem
Zacznijmy od początku, a więc od tego jak trafiłam na miejsce. Być może ktoś z was, także będzie planował wyjazd do Ustronia z Warszawy i te wskazówki wam pomogą. Moja przygoda zaczęła się na Dworcu Wschodnim. Wybrałam połączenie z przesiadką w Pszczynie. Z PKP Intercity dotarłam do wspomnianego miasta, a następnie z niego bezpośrednio do Ustronia.
Uwaga! Kupując bilet, zwróćcie uwagę, by wybrać stację Ustroń-Zdrój, wtedy wysiądziecie w samym centrum. Nie dajcie się zmylić, wybierając nazwę Ustroń. Aktualnie macie szansę znaleźć nawet bezpośrednie połączenie do uzdrowiska ze stolicy. Taki pociąg kursuje raz dziennie, a przejazd zajmuje około 5 godzin. Opcja z przesiadką daje więcej możliwości godzinowych, ale będzie nieco droższa, a podróż zajmie wam więcej czasu.
Tak spędzałam czas w Uzdrowisku Ustroń
Pretekstem do mojego przyjazdu do Ustronia był m.in. Dzień Sportu i Zdrowia, zorganizowany tam z okazji Międzynarodowego Dnia Sportu dla Zdrowia i Pokoju, obchodzonego na całym świecie 6 kwietnia. Na miejsce zjechały się znane sportsmenki i złote medalistki takie jak Aleksandra Gromadowska (siatkarka), Izabela Marcisz (biegaczka narciarska) oraz Angelika Wątor (szablistka). Celem spotkania były rozmowy na temat tego jak pokonywanie trudności – zarówno fizycznych, jak i psychicznych w sporcie możliwe jest dzięki odpowiednim działaniom oraz regeneracji fizycznej. Zwrócono uwagę, że to umożliwiają m.in. uzdrowisko i specjalne zabiegi. O tym, że tak jest, zapewniał miejscowy ekspert – Bartosz Dulęba, koordynator Medical & SPA w Uzdrowisku Ustroń. Podzielił się swoją perspektywą, czerpiąc z doświadczeń wynikających z codziennego kontaktu z pacjentami nowoczesnego centrum rehabilitacyjnego.
Od udziału w wydarzeniu się zaczęło. Później czekało na mnie więcej atrakcji. Zapoznałam się z zieloną okolicą uzdrowiska, zobaczyłam m.in. charakterystyczne dla niego sanatoria-piramidy, Klub Kuracjusza, park z klimatycznymi uliczkami oraz Pijalnię Wód Mineralnych. Podczas kolacji miałam okazję przekonać się, jak spędzają czas wolny seniorzy – na tzw. potańcówkach. Mogli liczyć na muzykę na żywo, tańce, śpiewy i integrację. I tak jest tam codziennie!
To oferuje kuracjuszom Uzdrowisko Ustroń
O tym, jak wygląda obecnie sytuacja w Uzdrowisku Ustroń, rozmawiałam m.in. z panią Izabelą Bożek, Dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu w Uzdrowisku Ustroń. Podkreślała ona, że na miejscu siły mogą odzyskiwać zarówno sportowcy, jak i inni goście.
– Mogą liczyć na relaksujące rytuały SPA, kąpiele solankowe, sauny oraz masaże, które pomagają redukować stres i napięcie. Uzdrowisko Ustroń to miejsce, gdzie profesjonalna opieka łączy się z komfortem i odprężeniem, tworząc idealne warunki do powrotu do zdrowia i wewnętrznej harmonii – zapewniała.
Podkreślała, że uzdrowisko Ustroń chce wychodzić poza stereotypowy wizerunek sanatorium dedykowanego wyłącznie osobom schorowanym. – Niezależnie od tego, czy goście potrzebują rehabilitacji, relaksującego masażu, czy po prostu chcą cieszyć się czystym górskim powietrzem, tutaj znajdą wszystko, czego potrzebują – zapewniała Izabela Bożek.
Pytana o sezonowość zdradzała, że ta jest zauważalna w znacznie mniejszym stopniu niż w tradycyjnych kurortach hotelarskich.
– Jest odczuwalna minimalna sezonowość, przykładowo na wiosnę, kiedy wszystko zaczyna kwitnąć, a za oknami robi się ładniej, dzwoni do nas więcej osób, ale nie ma aż tak bardzo dużej rozbieżności między tym okresem a zimowym czy jesiennym. Bardziej te różnice widać w hotelarstwie. Tutaj liczy się przede wszystkim zdrowie, a o to zdrowie dba się cały rok – dodawała przedstawicielka uzdrowiska.
Podkreślała też zalety samego Ustronia i Beskidów Śląskich gwarantując, że to góry dla każdego, czym już nie mogą się poszczycić np. wyższe i bardziej wymagające Tatry. O tym też przekonałam się na własnej skórze, wspinając się pewnego popołudnia na Równicę.
Pozostając przy kwestiach uzdrowiska, dowiedziałam się też, że na miejscu przebywa zwykle około 1500 osób lub więcej. Wykonywanych jest też aż 6 tys. zabiegów dziennie, a miesięcznie zjeżdża się do uzdrowiska około 2,5 tys. kuracjuszy. O ich zdrowie i komfort dbają m.in. zatrudnieni na miejscu fizjoterapeuci i lekarze – łącznie pracuje około 800 osób. Rozmach, z jakim działa to miejsce zrobiło na mnie duże wrażenie.
Co zobaczyłam, oglądając uzdrowisko?
Trudno opisać w skrócie wszystko, co znajduje się na miejscu. Jest tego dużo i najlepiej przekonać się o tym, jadąc tam osobiście. Wspomnę jednak o kilku najważniejszych – moim zdaniem – kwestiach.
Nowoczesne i wygodne sanatoria
Podkreślę, że oglądałam sanatoria należące do firmy Uzdrowisko Ustroń będącej częścią grupy Grupy American Heart of Poland. Były to: flagowy i największy budynek Równica – to właśnie w nim nocowałam, Kos, Narcyz, Wilga i Rosomak – aktualnie w remoncie. W miejscowości znajdziemy też inne obiekty będące pod pieczą innych spółek. Wspomniane sanatoria zrobiły na mnie duże wrażenie – wszystkie poza Równicą mają charakterystyczny kształt piramid. Znajdują się w zielonej, cichej okolicy.
Obiekt Równica, w którym przebywałam, jest jednym z najbardziej atrakcyjnych. Znajdują się w nim zarówno tradycyjne pokoje, jak i wyjątkowe apartamenty. Nocując w jednym z nich, mogłam zauważyć, jak bardzo są wygodne i przestronne, a co najważniejsze oszklone i pozwalają podziwiać uzdrowisko, miasto i góry niemal z każdej strony.
Wadą są małe windy, na które w niektórych momentach dnia długo się czeka – gdyż kuracjuszy jest dużo, zwracają też uwagę niskie sufity na korytarzach, będące charakterystyczne dla dawnego budownictwa. Dziś stanowią one duże wyzwanie dla przedstawicieli obiektów. Aktualnie w obiekcie trwa remont 4 piętra, co może zwiastować pewne chwilowe niedogodności i hałas.
Poza tym we flagowym sanatorium na wszystkich czeka m.in. ogromna i dobrze wyposażona jadalnia, taras widokowy przypominający molo – latem pełen jest kwiatów i ławeczek.
Do tego także kaplica modlitewna znajdująca się na najwyższym piętrze sanatorium. Pozostałe sanatoria Uzdrowiska Ustrońa jak Wilga czy Narcyz są mniejsze, ale równie nowoczesne – każde posiada swoją jadalnię czy pokój zabaw np. ze stołami do gier planszowych i bilarda. Na zabiegach wszyscy spotykają się w sercu uzdrowiska, czyli, Instytucie Zdrowia.
Instytut Zdrowia sercem uzdrowiska
„Instytut Zdrowia jest dla nas najcenniejszy” – to hasło było podkreślane przez pracowników Uzdrowiska Ustroń niemal na każdym kroku. Właśnie w tym miejscu odbywają się wszystkie zabiegi, a to na ponad 18 tys. m2 powierzchni. Co ważne instytut ten – podobnie jak sanatoria od trzech lat przechodzi dużą metamorfozę dzięki czemu wygląda bardzo nowocześnie. Prace remontowe w wielu punktach wciąż trwają, co oznacza, że przestrzeń zmienia się na lepsze.
Spacerując po instytucie, widziałam korzystających z rehabilitacji i zabiegów kuracjuszy. Mieli do dyspozycji baseny, tężnie, wanny do kąpieli borowinowych czy sale masażu. W instytucie znajdują się nawet strefy dla pacjentów wymagających intensywnej opieki i łóżek OIOM. Podczas zabiegów prace wykonuje się głównie na dwóch surowcach, czyli borowinie i solance, a kluczowe są takie dziedziny zdrowia jak ortopedia, kardiologia oraz pulmonologia. Z zabiegów odbywają się m.in. laseroterapia, magnetoterapia, eleketroterapia, zabiegi solankowe czy gimnastyka. Wszystko to płynnie łączy się ze strefą zabiegową premium, czyli Medical & Spa, w której wykorzystywane są balneoterapia, hydroterapia, kinezyterapia, diagnostyka sportowa, fizykoterapia, masaże, zabiegi wellness i anti-aging dla twarzy czy ciała oraz basen i strefa fitness.
Pijalnia wód mineralnych
Pijalnia wód mineralnych to z kolei niewielki budynek znajdujący się w pięknym punkcie widokowym miejscowego parku tuż za instytutem. Tam skorzystamy też z fontanny z wody solankowej wybudowanej na świeżym powietrzu. Woda dostępna w pijalni jest darmowa, dobrze schłodzona, zdrowa i przepyszna.
Wydarzenia kulturalne i wycieczki
– Staramy się ciągle rozszerzać naszą ofertę, mamy swój zespół animacyjny, pracownika kulturalno-oświatowego i organizujemy dla naszych gości różne spotkania. Pojawiają się m.in. zajęcia z szydełkowania czy wycieczki – informowała oprowadzająca po uzdrowisku Izabelą Bożek.
Miałam okazję zobaczyć, że takich atrakcji jest naprawdę sporo, jedną z nich było właśnie wydarzenie Dzień Sportu i Zdrowia, w którym brałam udział. Widziałam też oferty wycieczek na kwiecień w dobrych cenach. Kuracjusze mogą wybrać się m.in. do Wiednia za 270 zł, do jaskini Punkevni w czeskim rezerwacie Morawski Kras czy do Wadowic.
Park uzdrowiskowy
W parku, o którym już wspomniałam, znajdują się sanatoria. Ten cały jest zielony, spokojny i pełen klimatycznych ścieżek. Właśnie tam codziennie słychać śpiew ptaków. Miejsce jest świetną bazą wypadową m.in. do Leśnego Parku Niespodzianek czy na jeden ze szczytów górskich – Równicę. Przy parku znajdziemy też wspomniany instytut, pijalnię, ławeczki, fontannę solankową czy Klub Kuracjusza, w którym odbywają się np. potańcówki.
Kopalnia uzdrowiskowa
Ciekawe, że borowina wykorzystywana w Uzdrowisku Ustroń jest wydobywana na miejscu. Będąc tam, miałam okazję zobaczyć nawet odwierty. Surowiec pochodzi z kopalni odkrywkowej ze złoża Zabłocie. Znajduje się ono około 1300 – 1500 m od rzeki Wisły i prawie 2 km od Jeziora Goczałkowickiego. Czarne złoto wykorzystywane jest do zabiegów, ale też produkcji naturalnych kosmetyków marki Pelo. Te można kupić m.in w Instytucie Zdrowia.
Uzdrowisko Ustroń mnie zauroczyło
Wycieczka po Uzdrowisku Ustroń pozwoliła mi bliżej zapoznać się z jego klimatem i możliwościami. Dziś jestem w stanie podsumować, że jest ich naprawdę sporo, a co najważniejsze liczą się nie tylko zabiegi, ale też dbanie o komfort psychiczny i relaks. Kuracjuszy widziałam wszędzie, co oznacza, że punkt ten niezwykle tętni życiem.
Warto dodać, że sam obszar uzdrowiska i sanatoriów to jedno, a całe miasto Ustroń to drugie i w całości zasługuje ono na uwagę. Skorzystacie tam m.in. kolei linowej Czantoria, licznych muzeów np. Muzeum Ustrońskiego czy Dworca Dobrych Myśli, parków, Parku Górskiego Równica, Leśnego Parku Niespodzianek, sklepików z lokalnymi produktami, wejdziecie na szczyt Równica czy pospacerujecie nad Wisłą. Jak dla mnie, zdecydowanie warto pojechać tam przynajmniej jeden raz.
Artykuł powstał we współpracy z uzdrowiskiem Ustroń.
Czytaj też:
Do sanatorium z kotem lub z psem? Jak najbardziej, ale nie do wszystkichCzytaj też:
Piramidy w Ustroniu – architektoniczne cuda PRL, ich wnętrza znikają na naszych oczach