Pasażerowie „porzuceni” na lotnisku ponad 600 km od celu. Linie nie zapewniły transportu

Pasażerowie „porzuceni” na lotnisku ponad 600 km od celu. Linie nie zapewniły transportu

Dodano: 
Pasażerowie na lotnisku, zdjęcie ilustracyjne
Pasażerowie na lotnisku, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / RootsShoots
Brytyjscy podróżni lecący do Chorwacji liniami Wizz Air zostali „wyrzuceni” na lotnisku oddalonym o 640 km od celu. Pasażerowie mieli wylądować w Dubrowniku, ale spędzili noc w Zagrzebiu. Nie doczekali się na transport do lotniska docelowego.

To miały być piękne wakacje nad chorwackim wybrzeżem, ale dla ponad setki turystów z Wielkiej Brytanii zaczęły się jak koszmar. 21 września wieczorem ponad sto pasażerów zostało porzuconych na lotnisku w Zagrzebiu w Chorwacji po tym, jak linie lotnicze Wizz Air zmieniły lotnisko docelowe z powodu problemów z lądowaniem. Podróżni lecieli z Wielkiej Brytanii do Dubrownika, jednak trafili do Zagrzebia. Samolot wystartował z lotniska Londyn Luton z ponad trzygodzinnym opóźnieniem.

– Najpierw powiedziano nam, że lot jest opóźniony o trzy godziny, ponieważ samolot nie ma kapitana ani personelu pokładowego, więc trzeba było poprosić pracowników w ich dniu wolnym, żeby przyjechali na lotnisko Luton. Wiele osób przegapiło rezerwacje na transfery i wynajem samochodów… już samo to było wystarczająco złe – wspominał Ben, 42-latek z Sheffield.

– Ale kiedy w końcu wystartowaliśmy, około 20 minut przed naszym planowanym lądowaniem, pilot włączył się przez głośnik. Powiedział, że z powodu silnego wiatru nie może wylądować i zamiast tego wylądujemy w Splicie – dodał. Pięć minut później pasażerów czekała kolejna nieprzyjemna niespodzianka: usłyszeli, że lotnisko w Splicie jest zamknięte, dlatego nie można skorzystać z pasa startowego.

Lot został przekierowany do stolicy kraju, Zagrzebia. Od Dubrownika dzieli go około 8 godzin jazdy samochodem.

Wylądowali na innym lotnisku. Nie doczekali się na transport

– Gdy tylko wylądowaliśmy, ludzie zaczęli sprawdzać telefony. Z Zagrzebia do Dubrownika jest ponad 600 km, a podróż autokarem trwa około 8 godzin! Załoga pokładowa powiedziała, że to około czterech godzin, a autokary będą na nas czekać, gdy tylko dotrzemy do głównego lotniska. W tym momencie była już 23.00 – opowiadał. Wszyscy czekali na autobusy, ale te nie przyjechały. Dojazd taksówkami kosztowałby około 1000 euro.

– Po dwóch godzinach czekania sprawdziłem maila, aby znaleźć wiadomość od Wizz Air z informacją „przepraszamy za niedogodności, ale nie jesteśmy w stanie zorganizować dla ciebie autobusu” – opisywał Mark, inny z pasażerów. Linie lotnicze napisały, że koszty transportu, które pokryją pasażerowie, zostaną zwrócone „do uzasadnionej kwoty” po złożeniu skargi.

Ostatecznie Mark razem z dziewczyną zdecydował się opłacić lot krajowy do Dubrownika (za 350 euro).

Ponieważ trudno było znaleźć wolne miejsca w hotelach w nocy, dziesiątki osób spały na podłodze lotniska. – Byli wśród nas ludzie zasypiający na wózkach inwalidzkich, płaczące noworodki i rodzice, którzy mówili, że nie mają już sterylnych butelek – opowiadał Mark. W czwartek rano podróżni próbowali znaleźć sposób, żeby dotrzeć do Dubrownika. Daily Mail poprosiło linie Wizz Air o komentarz w sprawie feralnego lotu.

twittertwitterCzytaj też:
Wizz Air w ostatniej chwili zmienił godzinę lotu. Czytelnik Wprost.pl ostrzega innych pasażerów

Źródło: Daily Mail