Mroczna strona turystyki w Tajlandii. Chodzi o słonie

Mroczna strona turystyki w Tajlandii. Chodzi o słonie

Dodano: 
Turyści na słoniach w Tajlandii
Turyści na słoniach w Tajlandii Źródło:Shutterstock
Wielu turystów, którzy jadą do Tajlandii, chce zobaczyć z bliska słonie – pogłaskać je, nakarmić czy też nawet przejechać się na ich grzbiecie. Choć atrakcje te często nazywane są „etycznymi”, wcale takie nie są. Poznajcie mroczną stronę tajskiej turystyki związanej ze słoniami.

W Tajlandii bardzo łatwo spotkać słonia. W końcu żyje tu ok. 3800 przedstawicieli tego gatunku w niewoli. Niektóre miejsca umożliwiają spokojną obserwację wyjątkowego ssaka z daleka, ale inne proponują klientom karmienie słoni, kąpiel z nimi czy przejażdżkę słoniem. W wielu miejscach mających w swojej ofercie takie przygody opisuje się je jako „etyczne”. Problem polega na tym, że one wcale etyczne nie są.

Mroczna strona turystyki w Tajlandii

„Odwiedzenie schroniska dla zwierząt podczas podróży może być świetnym sposobem na wsparcie lokalnych wysiłków na rzecz dobrostanu zwierząt i ich ochrony, ale należy odrobić pracę domową, ponieważ działa wiele fałszywych sanktuariów, które mogą łatwo zwabić niczego niepodejrzewających turystów” – mówi Wendy Higgins, dyrektor ds. mediów międzynarodowych w Humane Society International, w rozmowie z Travel + Leisure.

Sygnałem ostrzegawczym powinno być dla turysty to, że dopuszczalne są tutaj interakcje ze słoniami – zabawa słonia z dzieckiem czy przejażdżka na słoniu. Kolejnym znakiem, że coś jest nie tak, powinny być występy słoni takie jak np. malowanie.

„Są to całkowicie nienaturalne pokazy, do których słonie są zmuszane trenować i nie zapewniają one słoniom żadnych korzyści. Prawdziwe sanktuarium nigdy nie będzie zachęcać ani zmuszać żadnego zwierzęcia do interakcji z ludźmi, zwłaszcza turystami” – dodaje Higgins.

3800 słoni w niewoli

Turystyka związana ze słoniami stanowi ważną część gospodarki Tajlandii od pięćdziesięciu lat. Jak podaje WWF, w Tajlandii żyje około 4000 dzikich słoni, a w niewoli znajduje się dodatkowo 3800 słoni. Jak wynika z raportu organizacji non-profit World Animal Protection z 2020 r., w kraju tym żyje trzy czwarte trzymanych w niewoli słoni w Azji, co oznacza wzrost o 70 proc. w ciągu zaledwie dziesięciu lat. Z raportu wynika, że spośród badanych obiektów w całej Azji 63 procent słoni żyje w tragicznych warunkach w 208 lokalizacjach, a tylko 7 procent słoni przebywa w odpowiednich obiektach.

„Kiedy podróżni odwiedzają Azję, zwłaszcza Tajlandię, skupiają się na słoniach trzymanych w niewoli ze względu na możliwość interakcji z nimi” – powiedziała w rozmowie z T+L Nilanga Jayasinghe, menadżerka ds. ochrony dzikiej przyrody w WWF. „Należy jednak pamiętać, że w tych miejscach żyją także dzikie słonie, które stoją w obliczu poważnych wyzwań związanych z ochroną przyrody. Utrzymywanie tych słoni w stanie dzikim i takim, w jakim powinny żyć, ma ogromną wartość” – dodaje.

Słonie azjatyckie są klasyfikowane jako zagrożone, a ich liczebność wg Czerwonej Listy Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (UIC) spada. Grozi im konflikt z ludźmi, kłusownictwo i nielegalny handel (głównie chodzi o ich kły).

Zagrożenie stanowi utrata oraz fragmentacja siedlisk słoni. „Żyją one na najludniejszym kontynencie na świecie wraz z rosnącą populacją ludzką, więc utrata siedlisk stanowi poważne zagrożenie” – dodaje Jayasinghe.

W Tajlandii słonie trzymane w niewoli klasyfikuje się jako „zwierzęta pociągowe” podlegające niewielkiej ochronie dobrostanu. Tajlandzka ustawa o zapobieganiu okrucieństwu i dobrostanie zwierząt z 2014 r. została uchwalona, aby zapobiegać złym praktykom i promować odpowiednie traktowanie zwierząt, ale do niedawna egzekwowanie prawa było niewielkie.

Jak podaje Asian Elephant Specialist Group – globalna sieć specjalistów badających i monitorujących ochronę słoni azjatyckich – obecnie ministerstwo ds. hodowli zwierząt, które sprawuje jurysdykcję nad słoniami trzymanymi w niewoli, pracuje nad opracowaniem standardów dobrostanu i kar prawnych w celu egzekwowania prawa.

„Co do zasady w prawdziwym sanktuarium można patrzeć na słonie, ale nie powinno się ich dotykać” – mówi Higgins. „Sanktuarium pozwoli ci zobaczyć słonie po prostu będące słoniami w środowisku możliwie najbardziej dzikim, a turysta będzie jedynie obserwatorem”.

Jakie jeszcze znaki świadczą o tym, że sanktuarium nie kieruje się w swoich działaniach etycznym traktowaniem zwierząt?

  • Słonie są np. przykute łańcuchem za nogę.
  • Pracownicy noszą haki. Są to długie tyczki z ostrymi hakami na końcach, których używano do kontrolowania słoni.
  • Oferowane są przejażdżki na słoniach i inne interaktywne doświadczenia, takie jak karmienie słoni.
  • Prowadzona jest hodowla w niewoli, aby zawsze mieć pod ręką słoniątka, które turyści mogą pogłaskać lub nakarmić.

Jeśli zdecydujesz się odwiedzić prawdziwy rezerwat słoni, poszukaj takich, które wspierają praktyczne i lokalne wysiłki na rzecz ochrony słoni. „Wspieranie sanktuariów, które postępują właściwie, i promowanie swojej wizyty w mediach społecznościowych z przypomnieniem, że wybrałeś je ze względu na praktyki etyczne, to świetny sposób, aby zachęcić innych podróżnych, aby również postąpili właściwie” – podsumowuje Higgins.

WWF zasugerowało odwiedzenie takich miejsc jak parki narodowe Kui Buri, Khao Yai czy Kaeng Krachan, gdzie można zobaczyć słonie na wolności.

Czytaj też:
Turystyka na Antarktydzie coraz popularniejsza. Niektórzy uważają, że powinno się jej zabronić
Czytaj też:
Mroczna strona turystyki na Zanzibarze. Luksusowe wille można kupić tu za grosze

Opracowała:
Źródło: Travel + Leisure