W sieci pojawiły się najnowsze doniesienia dotyczące wtorkowego wypadku na Śnieżce. Dwóch turystów, którzy zsunęli się „rynną śmierci” ze szczytu najwyższej góry Karkonoszy, straciło życie. Policja w Jeleniej Górze oraz GOPR przekazali kolejne informacje dotyczące śmiertelnego wypadku.
Nieszczęśliwy wypadek na Śnieżce
Funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze otrzymali zgłoszenie o wypadku na Śnieżce we wtorek 30 stycznia o godzinie 14:11. Na początku nie było wiadome, ile osób uległo wypadkowi i w jakim stanie się znajdują. Na miejsce oddelegowano ratowników z Polski i Czech, którzy znaleźli ciała dwóch osób – ześliznęły się one ze szczytu najwyżej góry Karkonoszy (1602 m n.p.m.) prawdopodobnie w wyniku nieszczęśliwego wypadku spowodowanego oblodzeniem szlaku. Turyści ruszyli w przepaść tzw. „rynną śmierci” wprost do Kotła Łomniczki. Mężczyźni spadli z wysokości 900 metrów. „Teren został dokładnie przeszukany i wykluczono udział w zdarzeniu dodatkowych osób” – czytamy w komunikacie GOPR.
Nowe informacje dotyczące śmierci turystów
Na oficjalnym profilu GOPR na Facebooku podano, że osoby, które uległy śmiertelnemu wypadkowi, to Polacy – dwóch mężczyzn w wieku 23 i 47 lat. „Ciała zostały wydobyte z dna kotła technikami linowymi, a następnie przetransportowane do Karpacza. Akcja ratunkowa zakończyła się o godzinie 21:30, brało w niej udział 22 ratowników GOPR, 4 ratowników Horská služba Krkonoše i Czech Mountain Rescue z Czech, 1 śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz 2 Czeskie Śmigłowce” – brzmi treść przedstawionego raportu z przeprowadzonej akcji. Policja prowadzi śledztwo, w którym zweryfikuje, czy ofiary wypadku były wyposażone w odpowiedni sprzęt. W tym celu funkcjonariusze chcą przesłuchać ewentualnych świadków zdarzenia. Jak wskazuje cytowana przez RMF24.pl Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze, mężczyźni nie byli ze sobą spokrewnieni.
Czytaj też:
Uwięziony pod lawiną turysta zmarł w szpitalu. Pod śniegiem spędził dwie godzinyCzytaj też:
Nocna akcja ratunkowa w Tatrach. Wspinacze nagle zniknęli z radaru GPS