O tygrysie ludojadzie mówi się coraz więcej. Pojawił się na turystycznej wyspie i nęka wszystkich w okolicach Sumatry. To piękne miejsce w Azji Południowo-Wschodniej, w Archipelagu Malajskim, które, choć zachwyca widokami, to teraz nie należy do najbezpieczniejszych. Groźne zwierzę grasujące po tych terenach pozostaje nieuchwytne.
Tygrys zabija ludzi na wyspie. Jest niebezpiecznie
Tygrys ludojad zwrócił na siebie uwagę już w lutym tego roku. To w ubiegłym miesiącu pojawiły się pierwsze śmiertelne ataki. Dwie osoby zginęły, a aż sześć zostało rannych – za każdym razem niewiele brakowało, by doszło do tragedii. Wszystko to w prowincji Lampung i parku narodowego Bukit Barisan na południowym krańcu indonezyjskiej Sumatry.
Do tej pory indonezyjska wyspa słynęła głównie z rajskich plaż, rafy koralowej czy punktów idealnych do nurkowania. Miłośnicy podróży wiedzą też, że na miejscu zobaczymy kolorowe rybki czy tereny idealne do uprawiania surfingu. Trzeba pamiętać, że na Sumatrze żyje też wiele dzikich zwierząt, a jak się okazuje, niektóre bardzo zagrażają ludziom.
Groźny tygrys z Sumatry wciąż na wolności
Odkąd tygrys zaczął zabijać ludzi na Sumatrze, specjalne służby natychmiast wszczęły działania. Wszystkim zależy na tym, by jak najszybciej schwytać zwierzę, wyzwanie okazuje się jednak bardzo trudne. Do tego dochodzą podejrzenia, że na terenach wyspy grasować może więcej tego typu osobników. „Uważamy, że ataki na ludzi nie są dziełem tylko jednego kota” – mówił strażnik z parku narodowego Bukit Barisan cytowany przez AFP.
W miniony poniedziałek tygrys zaatakował miejscowego rolnika, a wściekli mieszkańcy podpalili siedzibę strażników parku. Wszystko po to, by ci jeszcze prężniej zaczęli łapać dzikiego kota. Miejscowi boją się wychodzić z domów i czują się coraz gorzej. Aktualnie w akcję zaangażowany jest dziesięcioosobowy zespół strażników, który od czwartku ponownie tropi zwierzę lub zwierzęta. Na okolicznych wsiach zastawiono m.in. pułapki.
Należy zwrócić uwagę, że wspomniany problem powraca na miejscu regularnie. Poza dzikimi tygrysami w okolicach Sumatry zagrożenie stwarzają także z krokodyle różańcowe i słonie. Poza tym z powodu dzikich zwierząt niebezpiecznie jest w różnych miejscach na świecie, a czasem także w ogrodach zoologicznych. W ostatnim czasie lew w Nigerii zaatakował swojego opiekuna, choć ten karmił go od zawsze.
Czytaj też:
Dziecko wpadło na wybieg w zoo, zastrzelili goryla. Matka 3-latka nie usłyszy zarzutówCzytaj też:
Niebezpieczny incydent w górach. Niedźwiedź zaatakował narciarza