Firma Royal Caribbean podjęła trudną decyzję o tym, że nie będzie cumować swoich statków w porcie Labadie, który znajduje się w Haiti. W karaibskim kraju eskaluje bowiem konflikt. Władze nad niektórymi regionami przejęły gangi, a policja stara się je odbić z ich rąk. W związku z napiętą sytuacją istnieje duże ryzyko dla turystów, dlatego też wycieczkowce nie będą na razie realizowały tu rejsów.
Rejsy na Haiti zawieszone
„Bezpieczeństwo naszych gości, załogi i społeczności, które odwiedzamy, jest naszym najwyższym priorytetem. Nasz zespół ds. bezpieczeństwa globalnego i zespół Intel uważnie monitorują zmieniającą się sytuację na Haiti i tymczasowo wprowadzamy zmiany w rejsach do Labadie” – podało Royal Caribbean w oświadczeniu. „Będziemy nadal monitorować i w razie potrzeby ponownie oceniać ten ruch, a także będziemy przekazywać aktualizacje bezpośrednio naszym gościom”.
Linia wycieczkowa obsługuje prywatny port w Labadie, który znajduje się około 210 kilometrów od stolicy Haiti, Port-au-Prince.
Od początku marca stolicę opanowały gangi, a kraj pogrąża się w kryzysie politycznym.
Napięta sytuacja na Haiti
Port Royal Caribbean położony jest na półwyspie w północnej części Haiti i jest dostępny wyłącznie dla gości i pracowników Royal Caribbean Group. Obiekt z prywatną ochroną obejmuje ośrodek dzienny z pięcioma plażami, tyrolką i innymi atrakcjami. Linia wycieczkowa organizuje tu rejsy od lat 80. XX wieku. Na razie jednak wizyty w tym miejscu zostaną wstrzymane.
Rząd USA wzywa wszystkich obywateli amerykańskich przebywających na Haiti do opuszczenia kraju i całej wyspy, na której jest on zlokalizowany. W poprzednich tygodniach przeprowadzono ewakuację personelu ambasady USA w Port-au-Prince oraz rozmieszczono żołnierzy piechoty morskiej w celu zapewnienia bezpieczeństwa.
Po tym, jak Haiti opanowały gangi, w kraju utrzymuje się niestabilna sytuacja polityczna. Wyjazd premiera Ariela Henry'ego do Kenii w celu zabezpieczenia międzynarodowych sił bezpieczeństwa wspieranych przez ONZ zbiegł się w czasie z uwolnieniem tysięcy więźniów przez zorganizowane gangi. W Port-au-Prince uzbrojeni ludzie podpalili komisariaty policji i wtargnęli do dwóch największych więzień w kraju, ułatwiając ucieczkę ponad 4000 więźniów. Według tych źródeł napastnicy obrali za cel, splądrowali lub spalili co najmniej 30 obiektów rządowych, ponad 600 domów i firm oraz prawie 500 pojazdów publicznych i prywatnych.
Ponadto gangi oblegały dzielnice, powodując liczne ofiary i pozbawiając dachu nad głową ponad 15 000 osób. Między 27 lutego a 8 marca zgłoszono ponad 130 ofiar śmiertelnych. Władze podają, że w okresie od 29 lutego do 10 marca zginęło co najmniej 40 członków gangu.
Czytaj też:
Niebezpieczny kraj popularny wśród turystów. Wzrost zainteresowania mimo ostrzeżeńCzytaj też:
Wakacje poza Europą mogą być ryzykowne. Jakie niebezpieczeństwa na nas czekają?