Kilka dni po wypadku po wypadku na pokładzie samolotu lecącego z Nowego Orleanu do Orlando, gdzie ranny został pasażer oraz pracownik pokładowy, linia Southwest Airlines znów napotkała na poważne problemy. Tym razem samolot lecący z miasta Lubbock w Teksasie do Las Vegas został uziemiony przez pożar silnika. Na miejsce przybyła straż pożarna, a pasażerom lotu numer 1928 udało się bezpiecznie opuścić pokład.
Pożar silnika przed startem
W czwartkowy wieczór 4 kwietnia straż pożarna międzynarodowego lotniska Lubbock Preston Smith w Teksasie otrzymała niepojące zgłoszenie. Według informacji podanych przez załogę, jeden z silników Boeinga 737 linii Southwest Airlines miał się zapalić. Pożar miał miejsce tuż przed startem maszyny, która wraz z pasażerami na pokładzie zmierzała do Los Angeles lotem numer 1928. „Dotarliśmy już do etapu przyspieszania podczas startu. Nagle słychać było dudnienie, samolot skręcił i zatrzymaliśmy się” – relacjonuje jedna z pasażerek. Na początku podróżni myśleli, że mają do czynienia z pękniętą oponą. Wtedy z kabiny wyszedł pilot, który poinformował podróżnych o zauważonym płomieniu.
Pasażerowie opuścili pokład
Maszynie amerykańskiego przewoźnika udało się powrócić do bramki z pasa startowego po tym, jak wezwana na miejsce straż pożarna schłodziła hamulce samolotu. Pasażerowie Boeinga 737 nie odnieśli żadnych obrażeń i bezpiecznie opuścili pokład, a następnie udali się do terminala, gdzie czekali na przydzielenie im innego samolotu. Maszyna, której silnik niespodziewanie zapłonął, została uziemiona w Teksasie. Pas startowy 17R został tego dnia zamknięty w celu czyszczenia po akcji przeprowadzonej przez strażaków. Na lotnisku pojawiły się utrudnienia, więc pozostali turyści zostali poproszeni o sprawdzanie statusu swoich lotów. Na ten moment nie zostało wyjaśnione, co mogło spowodować nagły pożar silnika.
Czytaj też:
Piloci zasnęli podczas lotu na 28 minut. Na pokładzie było ponad 150 osóbCzytaj też:
Samolot lądował awaryjnie wśród buchających iskier. Do sieci trafiło dramatyczne nagranie