Do tej pory polscy turyści podróżujący do Japonii musieli mieć ze sobą jedynie paszport. Ważny dokument umożliwia podróżnym znad Wisły przekraczanie japońskiej granicy bez dodatkowych formalności i pobyt w Kraju Kwitnącej Wiśni aż do 90 dni. Już wkrótce przyjazne zasady wjazdu ulegną jednak zaostrzeniu. Japoński rząd zamierza wprowadzić dodatkowy system kontroli na wzór amerykańskiej ESTY. Choć jego pełne wdrożenie planowane jest dopiero za kilka lat, testy nowego rozwiązania odbędą się już pod koniec tego roku.
Nowe zasady wjazdu do Japonii
Czy to koniec bezwizowego wjazdu do Japonii? Uspokajamy – polscy turyści zainteresowani Dalekim Wschodem mogą spać spokojnie. Nie oznacza to jednak, że wjazd do Kraju Kwitnącej Wiśni będzie tak szybki i bezproblemowy, jak dotychczas. Choć jak podaje serwis Fly4free.pl, do tej pory turystom z Polski wystarczył paszport, już za kilka lat kontrola na granicy będzie nieco bardziej wymagająca. Wszystko przez system JESTA, czyli odpowiednik amerykańskiego systemu ESTA. Ta dodatkowa forma kontroli turystów, na których nie nałożono obowiązku wizowego, ma być testowana w Japonii pod koniec 2024 roku. Pełne wdrożenie nowych przepisów jest planowane na 2030 rok.
Na czym polega JESTA?
JESTA, czyli japoński elektroniczny system autoryzacji podróży (Japan Electronic System for Travel Authorization) to deklaracja, którą turyści będą mogli uzupełnić w ciągu kilkunastu minut przez internet. Choć wizyta w ambasadzie nie będzie konieczna, to ważne, aby dokonać niezbędnej autoryzacji przed podróżą. Jeśli nie zrobimy tego w wymaganym czasie, nie będziemy mogli przejść odprawy. Na ten moment nie wiadomo, na jaki koszt w przypadku nowego japońskiego systemu muszą przygotować się turyści. Za wypełnienie amerykańskiego odpowiednika podróżni muszą zapłacić opłatę administracyjną w wysokości 20 dolarów (równowartość około 77 złotych).
Czytaj też:
Polacy nie będą potrzebować wizy. Egzotyczna wyspa wprowadzi zmianyCzytaj też:
Dzieci nie wyleciały z Polski na wakacje. Problemem okazały się paszporty