„Paragon taniości” nad Bałtykiem. Tyle podróżnik zapłacił za obiad w Polsce

„Paragon taniości” nad Bałtykiem. Tyle podróżnik zapłacił za obiad w Polsce

Dodano: 
Restauracja nad morzem
Restauracja nad morzem Źródło: Shutterstock
Wakacje nad polskim morzem często uznawane są za drogie. Od lat turyści chwalą się słynnymi „paragonami grozy”, na których widać, ile zapłacili za najzwyklejszy obiad czy gofry. Znany dziennikarz udowadnia, że wciąż są miejsca, w których da się nie zbankrutować.

Niedawno nad Bałtyk wybrał się Michał Cessanis, to dziennikarz oraz podróżnik, który regularnie dzieli się swoimi doświadczeniami w wizytach w słynnych kurortach, hotelach i pokazuje ciekawe atrakcje. Na jego instagramowym profilu obserwuje go ponad 20 tys. użytkowników, którzy z zainteresowaniem śledzą poczynania mężczyzny. Po tym, jak pokazał swój paragon z Trzęsacza, w sieci zawrzało.

Paragon z Trzęsacza robi wrażenie

Michał Cessanis udowadnia, że nad polskim morzem nie zawsze króluje drożyzna. Podczas pobytu w Trzęsaczu można zapłacić na obiad bardzo niewiele i co najważniejsze ciszyć się dobrym smakiem i przyzwoitą porcją. Okazuje się, że wystarczy odpowiedni dobór restauracji i lokalizacji, by nie wydawać fortuny.

Z paragonu opublikowanego na Instagramie wynika, że kotlet schabowy z ziemniakami i surówką kosztował wyłącznie 19,90 zł. „Cena jest szokująca podobnie jak jakość dania – to był dobry obiad!” – podsumowywał dziennikarz. Nie ukrywał radości i zaskoczenia, że nad polskim morzem są jeszcze miejsca, gdzie z plażowiczów „nie zdziera się kasy”. „Nie wszędzie wyjdziecie z knajpy z paragonem grozy” – komentował Cessanis. Co więcej, zwracał uwagę, że plaża w Trzęsaczu jest jedną z najpiękniejszych na wybrzeżu i bardzo ją polecał.

Pod instagramowym postem dziennikarza natychmiast pojawiło się wiele komentarzy. Niektórzy chwalili się, ile sami płacili w tym roku nad morzem. „Byłam tam w zeszły wtorek. Porcje ogromne i smaczne”., „Pozdrawiam z Ustki. W tym roku gofr z owocami 23 złote” – czytamy.

instagram

Trzęsacz to nie tylko niskie ceny

O plaży w Trzęsaczu i miejscowych atrakcjach wspominaliśmy także już my. Do tej letniskowej wioski warto pojechać nie tylko po to, by załapać się na tanie obiady, ale też, by odpocząć w komfortowych warunkach. To miejsce nietuzinkowe – tuż przy morzu zobaczymy ruiny kościoła, który był jedną z najokazalszych budowli wśród wiejskich kościołów Pomorza Zachodniego. Budynek przez lata stopniowo ulegał zniszczeniu, gdyż morze podmywało grunty, na których się znajdował. Dziś resztki tego zabytku sprawiają, że wioska uznawana jest za bardzo oryginalną.

Jeśli mowa o plaży ta jest szeroka i nie zastaniemy na niej aż tyle parawanów, co w słynnym Świnoujściu czy Władysławowie. Powinno być ciszej i spokojniej, a jednocześnie bardzo pięknie. Z Trzęsacza blisko będzie m.in. do Rewala, Dźwirzyna czy Pobierowa, a także do Kołobrzegu.

Czytaj też:
Sensacja na plaży w Trzęsaczu. Ludzie myśleli, że to foka
Czytaj też:
Ceny nad Bałtykiem mogą zaskoczyć. „Paragony grozy” powracają

Źródło: Instagram