Grupa turystów, która w niedzielę 9 listopada płynęła przez Zatokę Samana, musiała nagle ewakuować się ze statku. Katamaran Boca de Yuma, na którego pokładzie znajdowało się 55 osób, z powodu awarii zaczął tonąć u wybrzeży Dominikany. Na miejscu poszkodowanym pomocy udzieliła Marynarka Wojenna. Wszystkich uczestników rejsu udało się uratować – po akcji zostali odesłani na pokład macierzystego statku Mein Schiff 1, należącego do grupy TUI Cruises.
Wypadek podczas rejsu na Karaibach
Zatoka Samana to jedno z najpiękniejszych miejsc do zobaczenia w Dominikanie. To właśnie tu na pokładzie katamarana w ubiegły weekend przypłynęła grupa niemieckich turystów. Wycieczka składająca się z kilkudziesięciu uczestników niespodziewanie zakończyła się z powodu awarii kadłuba statku. Na pokład wdzierało się coraz więcej wody, a jednostka ostatecznie zatonęła. Pasażerowie zostali zmuszeni, by skakać do wody, z której wyciągali ich członkowie Marynarki Wojennej Dominikany. „Statek odpłynął z przystani Embat Pier i przewoził pasażerów ze statku wycieczkowego Mein Schiff 1, obsługiwanego przez TUI Cruises” – czytamy. W wyniku wypadku kilka osób odniosło lekkie obrażenia.
Załoga nie pomogła pasażerom
Choć jak podaje Rmf24.pl, pasażerowie bezpiecznie wrócili na pokład statku Mein Schiff 1 i obecnie kontynuują podróż w kierunku Jamajki, nie milkną kontrowersje wokół wypadku na katamaranie. Zdaniem niektórych pasażerów załoga nie była przygotowana na wypadek i zupełnie nie wiedziała, jak pomóc pasażerom.
Rzeczniczka biura podróży TUI Cruises potwierdziła, że katamaran wykorzystany podczas rejsu był obsługiwany przez zewnętrznego operatora. Linia rejsowa zapowiedziała, że będzie prowadzić dalsze dochodzenie w sprawie incydentu we współpracy z lokalnymi władzami, a poszkodowani pasażerowie otrzymają należyte odszkodowanie.
Czytaj też:
Orki zaatakowały jacht. Kolejny już razCzytaj też:
Katastrofa promu u wybrzeży Bali. Cztery osoby nie żyją
