Andrzej Bargiel w bazie pod Mount Everest mieszka od początku września. W ramach aklimatyzacji wspina się do kolejnych obozów, po czym wraca ponownie do base campu. Choć pogoda nie ułatwia mu zadania, to historyczne osiągnięcie, jakim będzie zdobycie szczytu bez dodatkowego tlenu, a następnie zjazd z wierzchołka, jest coraz bliżej.
Andrzej Barigel zjechał z Mount Everestu
Podczas minionego tygodnia Andrzejowi Bargielowi, a także Januszowi Gołębiowi udało się dotrzeć do trzeciego obonu na Mount Evereście, czyli na wysokość 7350 m n.p.m. To właśnie na tej wysokości polskiemu alpiniście udało się po raz pierwszy przypiąć narty i zjechać po zboczu najwyższej góry świata.
Następnie obaj wspinacze zatrzymali się w obozie drugim, a kolejnego dnia ruszyli w drogę do base campu. Tu ponownie Bargielowi udało się przypiąć narty i zjechać po zboczu góry do obozu pierwszego. Niestety dalszy zjazd przerwały utrudnienia na Icefallu. Z powodu opadów śniegu droga, która została wcześniej wytyczona, była niemalże całkowicie niewidoczna.
„Icefall był właściwie zasypany, przez co wcześniej wytyczona droga była niemal niewidoczna, ślady zatarte, a dodatkowo ruchy lodowca spowodowały, że na pewnych odcinkach ta wcześniej wytyczona droga uległa zniszczeniu” – czytamy w najnowszym komunikacie. Z powodu utrudnień droga w dół była o wiele trudniejsza i bardziej czasochłonna niż wspinaczka w górę.
Galeria:
Andrzej Bargiel coraz bliżej szczytu Mount Everest. Wspinaczka nie jest łatwa
Atak szczytowy coraz bliżej
Obecnie cały team przebywa w base campie, gdzie trwa analiza prognoz pogody. Jest ona elementem przygotowań do ataku szczytowego. Zanim jednak do niego dojdzie, w planach są kolejne wspinaczki aklimatyzacyjne. W sobotę Bargiel powinien ruszyć do obozu drugiego, gdzie spędzi noc, a następnie ruszy do obozu czwartego (Przełęcz Południowa), po czym wróci na nocleg do obozu trzeciego.
Warunki pogodowe na razie nie sprzyjają wspinaczce. Ulegają częstym zmianom, a także przynoszą naprzemienne opady deszczu i śniegu. Mimo tego ekipie udało się wyznaczyć prawdopodobny termin ataku szczytowego. Ma do niego dojść w dniach 25-30 września.
Przypominamy, że pierwotnie szacowano, że dojdzie do niego między 20 a 30 września. Wszystko wskazuje zatem na to, że nawet dotychczasowe niełatwe warunki pogodowe nie przeszkodziły Bargielowi w aklimatyzacji.
Czytaj też:
Uważasz się za górskiego eksperta? 10/10 zdobędą tylko mistrzowie