Nie potrzebował nawet minuty. Internet oszalał na punkcie grzybowego nagrania

Nie potrzebował nawet minuty. Internet oszalał na punkcie grzybowego nagrania

Dodano: 
Las
Las Źródło:Flickr / alex yosifov
Grzybobranie od kilku tygodni rozgrzewa emocje internautów. Tym razem o gęsią skórkę i zawroty głowy mogło przyprawić nagranie jednego z tiktokerów. Na opublikowanym przez niego niespełna minutowym wideo widać spełnienie marzeń wszystkich grzybiarzy.

Każdego dnia tłumy zbieraczy ruszają na leśne ścieżki w poszukiwaniu pięknych, zdrowych i smacznych grzybów. Jak się okazuje, na prawdziwe grzybowe Eldorado można trafić nie tylko w lesie, ale również na łące. Dowodem na to jet nagranie, które od kilku dni podbija internet.

Grzybobranie marzeń. Kanie wyrosły na łące

Pan Bartosz kilka dni temu trafił do prawdziwego grzybowego raju, którego odkryciem postanowił podzielić się z użytkownikami TikToka. Na opublikowanym przez niego nagraniu widać dziesiątki, jeśli nie setki kań, rosnących na łące w pobliżu młodego zagajnika. Wysyp dorodnych grzybów miał miejsce na dystansie kilkudziesięciu metrów, a zbieracz mógł w nich dowolnie przebierać.

– Mówiliście, że nie ma grzybów. A ja tutaj mam kanie, jakby ktoś chciał. Patrzcie się, całe łąki. Nie wiem, którą wybrać, która mi się spodoba na obiad. Patrzcie, co tam się dzieje – mówił pan Bartosz podczas nagrania, równocześnie pokazując usłaną w grzybach łąkę.

Jak widać na materiale, podczas grzybobrania towarzyszył mu syn. Podczas gdy autor nagrania starannie wybierał grzyby, kilkunastoletni chłopak zebrał te największe, co nie spotkało się z aprobatą ojca. – A ten oczywiście zbiera największe, jak zawsze. Jak mu mówię, żeby się do wiaderka zmieściły, to szuka aż do przesady – zaznaczył zbieracz.

Niestety pan Bartosz nie zdradził, w jakiej miejscowości można trafić na tak urodzajny wysyp kań. O wiele więcej można było dowiedzieć się z komentarzy pod materiałem. Jak się okazuje, na podobne miejsca można trafić m.in. w Kędzierzynie-Koźlu i Bydgoszczy.

Kania, czy muchomor sromotnikowy? Niebezpieczeństwo czyha na nieuważnych

Kanie powszechnie uważane są za jedne z najsmaczniejszych grzybów, które można znaleźć w polskich lasach. Grzybiarze przygotowują z nich „kotlety schabowe”, a także „flaczki”. Niestety grzyb ten bardzo często bywa mylony z muchomorem sromotnikowym, który jest śmiertelnie niebezpieczny dla człowieka.

Na początku października o historii małżeństwa, które pomyliło muchomora z kanią, pisało w mediach społecznościowych Ratownictwo Medyczne. „Kobieta wraz z mężem zjedli smażone kanie, które niestety okazały się muchomorem sromotnikowym. Trafili na SOR z objawami ostrego zatrucia pokarmowego. W pierwszej fazie pacjentka otrzymała 9750 mg ACC. W drugiej 3250 mg ACC. Amanityna w moczu dodatnia. (Troszkę tych ampułek poszło). Po medycznych czynnościach ratunkowych uzyskano poprawę. Brawo SOR Rzeszów” – pisali administratorzy profilu.

facebook

W przypadku grzybiarzy z Rzeszowa historia zakończyła się szczęśliwie, niestety w wielu innych konieczne są przeszczepy wątroby, a czasami lekarzom nie udaje się uratować życia pacjenta. Dlatego tak ważne jest, aby zbierać wyłącznie grzyby, co do których nie mamy wątpliwości, że są jadalne. O tym przekonała się również tiktokerka, która pomyliła kurki z lisówką.

Czytaj też:
Grzybowy rekord sezonu? Takiego olbrzyma jeszcze nie widzieliście
Czytaj też:
Na grzyby… ze smartfonem. Top 5 aplikacji, które pomogą na grzybobraniu

Opracowała:
Źródło: TikTok/Facebook