Do kolejnego zalania placu Świętego Marka doszło w niedzielę 6 listopada. Dla mieszkańców Wenecji to wiadomość mało sensacyjna, takie sytuacje zdarzają się w tym miejscu cały czas. Nowością jest jednak udana inauguracja systemu szklanych barier, które miały chronić bazylikę przed podtopieniami. Ku ogromnej radości świadków, próbę wysokiej wody przeszły celująco.
Bariery warte miliardy chronią weneckie zabytki
Postawione za 3,5 miliarda euro szklane bariery sprawiły, że obok całkowicie zalanego placu Świętego Marka znajdowała się idealnie sucha przestrzeń. Tymczasowe rozwiązanie nie dość, że zabezpieczyło zabytkową świątynię, to jeszcze nie popsuło widoku. Przezroczyste odgrodzenie spełniło swoją rolę, przy jednoczesnym zachowaniu walorów estetycznych tego wyjątkowego miejsca.
W przyszłości miejscowi architekci planują podnieść całą powierzchnię w tej okolicy. Ma to kosztować aż 50 mln euro. Inwestycja jest jednak warta swojej ceny, ponieważ woda nie raz niszczyła już bezcenną wenecką bazylikę. Przed trzema laty, podczas rekordowej powodzi, zalany został nie tylko przedsionek, ale też krypta. Obok innych fragmentów, zniszczone zostały także historyczne mozaiki na podłodze.
Średni przypływ coraz mniejszym problemem w Wenecji
Do opisywanej tutaj świątyni woda potrafiła wlewać się nawet sto razy w ciągu roku. Sukces szklanych barier jest więc powodem do wielkiej radości tych wszystkich, którzy walczą z morzem o zachowanie wyjątkowego charakteru Wenecji. Udało im się wytrzymać średni przypływ, czyli podniesienie poziomu wody nie przekraczające metra. Na gorsze sytuacje przygotowane są bariery Mose, których podniesienie ma zapobiec zalaniu całego miasta.
Czytaj też:
Wizz Air odwołuje loty z Polski. Zła wiadomość dla turystówCzytaj też:
„Matka Wenecji” do zwiedzenia za darmo. Włosi przygotowali niepowtarzalną ofertę