Samolot Wizz Air wystartował z Poznania w niedzielę wieczorem. Airbus A321 miał lądować w Londynie po ok. dwóch godzinach lotu. Plan podróży uległ jednak zmianie, kiedy polskie służby powiadomiły załogę o możliwej bombie znajdującej się na pokładzie samolotu.
Wizz Air z Poznania lądował awaryjnie w Niemczech
Piloci zawrócili samolot i skierowali go na lotnisko w Paderborn. Chwilę po wylądowaniu pasażerowie zostali poproszeni o opuszczenie maszyny i przewiezieni do hali odpraw. Ma pokładzie w sumie znajdowało się ponad 200 osób – 199 pasażerów i siedmiu członków załogi.
Po ewakuacji do samolotu weszli funkcjonariusze ze specjalnie wyszkolonymi psami. Maszynę dokładnie przeszukano, a na jej pokładzie nie znaleziono niczego podejrzanego. W związku z alarmem i zagrożeniem ruch na lotnisku był wstrzymany aż do poniedziałkowego poranka. Pasażerom feralnego połączenia zapewniono zakwaterowanie w hotelach.
Warto podkreślić, że to nie jedyny taki incydent, do którego doszło w ostatnim czasie. W sobotę alarm bombowy ogłoszono na pokładzie samolotu Ryanair lecącego z Poznania do Tel Awiwu. Z irlandzką linią lotniczą do Izraela podróżowało 148 pasażerów. W tym przypadku maszyna musiała zawrócić znad terytorium Rumunii i w eskorcie węgierskich myśliwców wylądowała na lotnisku w Debreczynie. Po dokładnym sprawdzeniu pokładu okazało się, że tu również doszło do podniesienia fałszywego alarmu. Na czas przeszukania, pas startowy został zamknięty. Ostatecznie około północy pasażerowie wrócili na pokład samolotu i mogli kontynuować podróż.
Czytaj też:
Wizz Air z nowym egzotycznym kierunkiem. To prawdziwa podróżnicza perełkaCzytaj też:
Pocisk trafił w samolot pasażerski. „Jest to źródło zagrożenia dla ruchu lotniczego”