Do wybuchu paniki doszło 31 grudnia na plaży Prainha w Arraial do Cabo, położonym ok. 150 kilometrów na wschód od Rio de Janeiro. Kiedy w wodzie nieopodal plaży pojawiły się trzy dużych rozmiarów osobniki, a woda zabarwiła się na czerwono, wszyscy myśleli, że doszło do ataku rekinów. Prawda okazała się jednak zupełnie inna.
Atak rekinów w Brazylii? Plażowicze wpadli w panikę
Media społecznościowe błyskawicznie zalały zdjęcia i nagrania spanikowanych ludzi, twierdzących, że na brazylijskiej plaży doszło do ataku rekinów. Ich strach wzmagał fakt, że w pobliżu miejsca, gdzie zauważono trzy duże osobniki, woda zmieniła kolor na czerwony i do złudzenia przypominała krew.
Jak wyjaśnia CNN Brasil, prawda była jednak zupełnie inna. Na plaży Prainha pojawiły się wieloryby, a nie rekiny. Sytuację wyjaśnił w specjalnym oświadczeniu miejscowy ratusz za pośrednictwem Fundacji na rzecz Ochrony Środowiska. Zwierzęta, które pojawiły się na plaży to najprawdopodobniej kaszaloty, jeden z gatunków wielorybów. Żywią się one głównie kałamarnicami i rybami. Mimo tego pod żadnym pozorem nie należy się do nich zbliżać. Zamiast tego obserwatorzy powinni wezwać na pomoc odpowiednie służby.
Ciekawe jest również wyjaśnienie czerwonego koloru wody. To oczywiście nie krew ofiar zaatakowanych przez kaszaloty ani samych zwierząt. Okazuje się, że były to ich odchody. Kaszaloty reagują w ten sposób na zagrożenie. Podobnie jak kałamarnice wykorzystują atrament, tak kaszaloty uwalniając odchody, odwracają uwagę przeciwnika i mają szansę na ucieczkę w bezpieczne miejsce.
Nie wiadomo dokładnie, jaki rodzaj kaszalota pojawił się na plaży. Nie wykluczone, że były to kaszaloty karłowate. Jeżeli ta informacja się potwierdzi, będzie to pierwszy w historii taki przypadek w tej okolicy. Niepewny pozostaje również fakt, dlaczego zwierzęta podpłynęły tak blisko brzegu.
Czytaj też:
Cztery kraje zdominowały ruch lotniczy. To ulubione kierunki PolakówCzytaj też:
Makabryczne odkrycie na lotnisku. Wszystko pokazało prześwietlenie