Ryanair to największa tania linia lotnicza w Europie. I choć jej prezes zapowiedział już, że w 2023 roku bilety lotnicze będą droższe, to w miniony weekend przewoźnik pobił historyczny rekord liczby sprzedanych biletów. To idealny dowód na to, że ruch lotniczy może wrócić do stanu z 2019 roku bardzo szybko.
Szef Ryanaira jest pewien. Turyści nie zrezygnują z podróży
Podczas wtorkowej konferencji prasowej Michael O'Leary, prezes Ryanaira, poinformował, że w weekend 14-15 stycznia pobity został rekord sprzedaży biletów. Tylko podczas tych dwóch dni irlandzkie linie lotnicze odnotowały dwa miliony rezerwacji.
Prym w liczbie wykupywanych biletów wiedli Brytyjczycy. Z danych przekazanych przez przewoźnika wynika, że byli oni zainteresowani wyjazdami w okresie Wielkanocy, a także wakacji. Najpopularniejszymi kierunkami były natomiast Hiszpania i Portugalia.
– Jest tam bardzo duży popyt, a ludzie, jak sądzę, martwią się, że ceny wzrosną latem, co moim zdaniem jest prawdą, dlatego rezerwują podróże wielkanocne i letnie wcześniej – powiedział Michael O'Leary. Prezes Ryanaira dodał również, że wakacje nie są już traktowane jako luksus, a ludzie oszczędzali i będą oszczędzać na czym innym.
Szef Ryanaira alarmuje. Jego zdaniem wakacyjny horror może wrócić
W związku z ogromnym zainteresowaniem, a także szansą na powrót do liczby pasażerów z 2019 roku, Michael O'Leary jest pełen obaw o sytuację na lotniskach. – Zbliżanie się do poziomów ruchu sprzed pandemii nie będzie łatwe. Przywrócenie blisko 90 procent ruchu z 2019 roku latem 2022 roku spowodowało ogromne trudności – podkreślił.
W obliczu rekordowego zainteresowania, a także dalszych kłopotów w wielu portach lotniczych, szef Ryanaira obawia się, że kwestia odwołanych i opóźnionych lotów może znów stanowić problem. O'Leary podkreślił, że w związku z większą liczbą samolotów konieczne jest sprawne zarządzanie przestrzenią powietrzną. Dodatkowo z powodu trwającej wojny w Ukrainie i rezerwacji przestrzeni powietrznej nad południową Polską przez siły NATO, nie będzie to łatwe.
W związku z tymi działaniami, w najbliższych miesiącach kluczowa będzie przestrzeń powietrzna nad Niemcami. To właśnie tamtędy będą latały wszystkie samoloty kierujące się do Grecji, Chorwacji, czy Albanii. – Tak więc istnieje realna presja na Niemcy, północne Włochy i inne tego typu korytarze, to będzie wyzwaniem – podkreślił.
Czytaj też:
TOP 10 kierunków podróży Polaków w 2022 roku. Nie brakuje niespodzianekCzytaj też:
Ryanair wraca na Lotnisko Chopina. To świetna wiadomość dla turystów