Żart pasażera sparaliżował polskie lotnisko. Srogo za to zapłacił

Żart pasażera sparaliżował polskie lotnisko. Srogo za to zapłacił

Dodano: 
Odprawa bagażowa
Odprawa bagażowa Źródło:Shutterstock
Na lotniskach wciąż nie brakuje pasażerów, którzy nie stronią od żartów. Niektórzy realizują pomysły rodem z filmów i nie myśląc o konsekwencjach, angażują do pracy policję. Do nieprzyjemnej sytuacji doszło w Krakowie. W końcu wiadomo, że krnąbrny turysta poniesie karę.

Do niebezpiecznej sytuacji doszło pod koniec ubiegłego roku. Pewien 43-latek zadzwonił na lotnisko w Krakowie-Balicach i przekazał służbom zaskakującą nowinę. Twierdził, że w jednym z bagaży znajduje się przedmiot, który należy ewakuować. Dziś wiadomo, że mężczyzna wreszcie doczekał się zarzutów. Grozi mu prawie 10 lat więzienia.

Żart telefoniczny sparaliżował lotnisko

Sytuacja, do której doszło w Krakowie, była o wiele bardziej angażująca i niebezpieczna niż te, w których pasażerowie zapominają walizek czy plecaków z roztargnienia. Wtedy zwykle ewakuowana jest dana część lotniska, a na osoby odpowiedzialne za zamieszanie nakładane są kary pieniężne. Inaczej jednak potoczyła się pewna sprawa niedawno w Balicach. Żart 43-latka przeszedł najśmielsze oczekiwania straży i ochrony dworca.

Telefon, w którym mężczyzna poinformował o potencjalnym zagrożeniu bombowym, sprawił, że na lotnisku doszło do nadzwyczajnego paraliżu. W mgnieniu oka wstrzymano ruch pasażerów i każdy ze znajdujących się tam bagaży został dokładnie sprawdzony przez pirotechników ze Straży Granicznej w Krakowie. Taka akcja trwała długo i wymagała udziału wyszkolonych psów oraz lokalnych policjantów.

Żartowniś słono zapłaci. Grozi mu więzienie

Po tym, jak policja zrozumiała, że wszczęty alarm był tylko nieodpowiedzialnym żartem, szybko rozpoczęło się namierzanie mężczyzny. Tego typu zachowania zasługują na szczególne potępienie, ponieważ związane są z celowym i umyślnym utrudnianiem ruchu. Ewakuacja za każdym razem jest stresową sytuacją nie tylko dla służb, ale również dla turystów obecnych na miejscu. Wszystko skutkuje opóźnieniami, a czasem nawet może sprawić, że ktoś nie zdąży na swój lot.

Dziś wiadomo, że odpowiednie straże namierzyły mężczyznę. Aktualnie grozi mu nawet 8 lat więzienia, co brzmi, jak naprawdę słona kara. Straż Graniczna alarmuje, że fałszywe alarmy powodują wielogodzinne utrudnienia i narażają służby państwowe na ogromne straty finansowe. Zanim śledczy i kryminalni z Komendy Powiatowej Policji w Krakowie dotarli do żartującego 43-latka, musieli zaangażować się w szereg żmudnych czynności. Po czasie ustalono, że za telefon odpowiada mieszkaniec powiatu krapkowickiego w woj. opolskim. Dokładnie 13 kwietnia mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, gdzie przyznał się do winy i usłyszał zarzuty.

Nie od dziś wiadomo, że tego typu żarty są bardzo niebezpieczne. Podobnie ma się sytuacja w przypadku prób przemycania nieodpowiednich przedmiotów. Do tego typu akcji szczególnie często dochodzi w Stanach Zjednoczonych. Ostatnio właśnie tam jeden z turystów próbował wnieść na pokład m.in. scyzoryki ukryte w lalce barbie. Osoby, które próbują oszukać straże, prawie zawsze wpadają w ręce kontrolerów.

Czytaj też:
Z taką książką nie wpuszczą cię do samolotu. Celnicy powstrzymali mężczyznę
Czytaj też:
Steward próbował przemycić złoto. Film jest hitem w sieci

Opracowała:
Źródło: karpacki.strazgraniczna.pl