Polacy lubią wyjazdy w góry, zwłaszcza w sezonie wakacyjnym. Hitem są te miejsca, w których dostępne są znane lub nowe atrakcje. Niestety na większość urlopów trzeba przygotować dość sporą sumę gotówki, zwłaszcza że w ostatnich latach jest coraz drożej. Nawiązując do tej kwestii, mamy smutne wieści, bowiem jedna z najciekawszych atrakcji Pienin nie będzie już kosztować tyle, co dotychczas. Jak się okazuje, wysoka inflacja dotarła nawet w Karpaty i już w tym roku po raz kolejny zajrzy do portfeli turystów.
Droższa atrakcja w Pieninach. Najgorzej w sezonie
Jedną z najpopularniejszych atrakcji w Pieninach jest spływ Dunajcem na drewnianych tratwach. To właśnie on będzie droższy jeszcze w te wakacje. W szczycie sezonu – lipcu i sierpniu – za bilet normalny zapłacimy aż 99 zł, zaś za ulgowy 69 zł. Dla porównania dodamy, że rok temu ceny normalnych wejściówek wynosiły 82 zł, czyli aż o 17 zł mniej.
Sytuacja nie wygląda dobrze. Nieco lepiej będzie w mniej ruchliwych miesiącach – rok temu poza sezonem za wejście płaciło się maksymalnie 73 zł, w tym roku prawdopodobnie zapłacimy ponad 80. W cenie biletów turyści otrzymują jak zwykle nie tylko sam spływ, ale również wstęp do Pienińskiego Parku Narodowego.
Spływ Dunajcem droższy, ale w górach nie martwią się o brak chętnych
Jak wynika z danych kompletowanych przez kilka ostatnich lat, Polacy uwielbiają wspomniane atrakcje w Pieninach. Wygląda na to, że z tego powodu osoby odpowiedzialne za zarządzanie cenami, nie boją się, że masowo zaczniemy rezygnować z tamtejszych wizyt. Zwrócono uwagę na to, że w tym roku na miejscu będzie nieco lepiej – obecnie po Dunajcu pływa 90 łodzi, a już niebawem flota zostanie zwiększona do 150.
Spływ w Pieninach największe rekordy bił dwa lata temu – wtedy chętnych było ponad 340 tys. osób. W ostatnich latach średnio przewożono minimum 300 tys. Pomimo wyższych cen tegoroczny sezon ma być równie owocny. Do dyspozycji turystów niezmiennie należą dwie trasy – każda rozpoczyna się Sromowcach-Kątach i ma dwa warianty: krótszy – do Szczawnicy i dłuższy – do Krościenka. Każdy z nich zajmuje niecałe 3 godziny. Warto pamiętać, że od 4 kwietnia jedna z tras w obrębie wspomnianych rejonów została zamknięta i ponownie ruszy w lipcu.
Czytaj też:
Szlak w Tatrach zamknięty. W okolicy pojawił się niedźwiedźCzytaj też:
W ulubionym kraju Polaków otwarto znaną atrakcję. Przez 5 lat była remontowana