Turystyka po pandemii wraca do normalności, a to oznacza, że w wielu miejscach znów pojawiają się tłumy podróżników. Aby uniknąć niebezpiecznych sytuacji, niektóre miasta czy regiony wprowadzają ograniczenia. Jeden z włoskich rejonów – Bolzano-Południowy Tyrol – wprowadził na wakacje limit przyjezdnych, ograniczając go do poziomu z 2019 roku.
Okazuje się, że taki zabieg może być też potrzebny na włoskiej wyspie Capri. W ostatnim czasie zalewa ją bowiem fala turystów, którzy upatrzyli sobie szczególnie jedną część tego obszaru. Sytuacja staje się napięta do tego stopnia, że burmistrz prosi o wsparcie lokalną administrację.
Tłumy na Capri. Burmistrz apeluje
Na włoskiej wyspie Capri zapanował chaos. Turystów jest tak wielu, że w okolicach portu robi się niebezpiecznie. „Prezydent powinien interweniować” – mówie w rozmowie z „Il Mattino” burmistrz regionu, Marino Lembo.
Bezpieczeństwo publiczne na pomostach, w dokach portu Capri i na terenach wokół Marina Grande staje się zagrożone. Z tych powodów burmistrz Capri Marino Lembo wezwał tutejszego prefekta do zorganizowania dyskusji z władzami i komercyjnymi operatorami morskimi.
W liście wysłanym do szefa lokalnej administracji burmistrz wymienia wszystkie poważne problemy związane z bezpieczeństwem i porządkiem publicznym, które pojawiają się każdego dnia w tutejszym porcie, w okolicach, ale też na pobliskich placach, zatoczkach, na parkingach i przy kasach biletowych.
„Wszystko to jest spowodowane dużą liczbą statków i ludzi” – powiedział Lembo.
Potrzebna interwencja
Burmistrz zaznaczył w liście, że od lat 90. promy, wodoloty, statki motorowe itp. dokują w porcie handlowym wyspy Capri. Ale wzrosła nie tylko liczba łodzi, ale przede wszystkim liczba pasażerów, mimo że struktura portu pozostała pod względem gabarytów niezmieniona.
Właśnie dlatego burmistrz prosi prefekta o pilną interwencję, aby położyć kres niepokojącej sytuacji. Staje się ona coraz bardziej niebezpieczna i niestabilna.
Warto dodać, że na małych pomostach ludzie wysiadają, ale też czekają na swój dalszy rejs. To generuje prawdziwy tłum i zagraża pasażerom. Do tego trzeba dodać kolejki przy kasach oraz problemy ze znalezieniem środków transportu zabierających podróżnych dalej.
Właśnie dlatego burmistrz Capri pilnie zaapelował do prefekta z prośbą o jak najszybszą interwencję. Pozwoli ona zapewnić bezpieczeństwo pasażerom, turystom, ale też ludziom obsługującym klientów.
Czytaj też:
Tydzień wakacji all inclusive za 2000 zł. Ta oferta to bestsellerCzytaj też:
Spacerowała po plaży w Chłapowie. Znalazła prawdziwy skarb