Na tej wyspie panna młoda musi spóźnić się na własny ślub. Jak się żyje na Zakynthos?

Na tej wyspie panna młoda musi spóźnić się na własny ślub. Jak się żyje na Zakynthos?

Dodano: 
Zuzanna Wiśniewska i Adam Stokowiec
Zuzanna Wiśniewska i Adam StokowiecŹródło:Archiwum prywatne / Zuzanna Wiśniewska i Adam Stokowiec
Na tej greckiej wyspie panna młoda musi koniecznie spóźnić się na wesele. Jej mieszkańcy często łamią przepisy, jeżdżą jak chcą i często stają na pogawędki na środku ulicy. Do tego są tam niesamowite klify, wapienne plaże i widoki przyprawiające o szybsze bicie serca. To właśnie sprawiło, że para Polaków Zuzanna Wiktoria Wiśniewska i Adam Stokowiec zakochali się bez opamiętania w Zakynthos i nie wyobrażają sobie już powrotu do Polski. – Nie wszystko jest piękne jak na obrazku, ale tu jest nasze miejsce – mówią zgodnie.

Wyspa Zakynthos to wyjątkowe miejsce, ma przyjazny klimat, turkusowe Morze Jońskie, jasne plaże, niesamowite krajobrazy, ale również gaje oliwne i winnice – wyliczają Zuzanna i Adam. – Ma piękne zachodnie wybrzeże. Mamy tam wysokie klify, a pod nimi plaże powstałe ze skał wapiennych, idealnie kontrastujące z krystalicznie czystą, błękitną wodą. Do takich należy między innymi Zatoka Wraku, która jest najbardziej znana i najczęściej odwiedzana przez turystów.

Niestety Zatoka Wraku w tym roku jest niedostępna na plażowanie dla turystów i wpływa się tylko tam wyłącznie na zdjęcia.

Bajkowy krajobraz i dziewicza przyroda

– Ale mamy również ponad dwa tysiące grot wokół całej wyspy, a co trzecia z nich jest wynurzona ponad powierzchnię wody, więc można je odwiedzić małymi łódkami. Można się kąpać, można snurkować, bo mamy bardzo dużą przejrzystość wody. Dla nas był to szok, kiedy zobaczyliśmy po raz pierwszy ten podmorski świat, który jest ogromny i niesamowity. Natura jest tutaj nieskażona – mówi Adam Stokowiec.

– Potrafimy zrywać owoce prosto z drzew, podziwiamy jaszczurki biegające po łące, gekony, które jedzą komary tuż nad naszymi drzwiami. Wystarczy szeroko otworzyć oczy i podziwiać – dodaje Zuzanna Wiktoria Wiśniewska.

Długość wyspy wynosi ok. 40 kilometrów, a szerokość to zaledwie 20 kilometrów. Na powierzchni około 406 km2 zamieszkuje ok. 40 tysięcy mieszkańców. Wszystko zmienia się latem, kiedy wyspa jest odwiedzana przez dziesiątki, a nawet setki tysięcy turystów z całego świata.

– My znaleźliśmy się na Zakynthos przypadkowo i mieszkamy tu już od siedmiu lat. Nasza podróż była skierowana tutaj ze względu na pracę, którą dostaliśmy jako przewodnicy. Dopiero później poznaliśmy się prywatnie i nawiązaliśmy relacje również prywatną, w międzyczasie powstało nasze biuro Project Holidays, które obecnie prowadzimy razem – wspomina Zuzanna Wiktoria Wiśniewska. – Na samym początku mieliśmy podobne wrażenie, jak wszyscy turyści, którzy przyjeżdżają na jakąkolwiek grecką destynację, czyli zachwyciło nas przede wszystkim greckie słońce, morze oraz to że mamy blisko do natury, do gór, do kąpieli w morzu i pięknych plaż.

Na jedną rzecz jednak trzeba bardzo uważać. Wyspa znana jest z żółwi Caretta-Caretta. Są egzotyczne i piękne. Dlatego wielu turystów chce z nimi popływać w morzu, ale jest to bardzo niebezpieczne.

– Turyści zapominają, że to dzikie zwierzęta. Szczególnie, właśnie w tym okresie, w którym są turyści, czyli w okresie od maja do września, kiedy żółwie mają okres godowy. Potrafią walczyć o samicę i niejednokrotnie mogą takiego człowieka, który podpływa do nich w wodzie, pomylić z konkurentem i zwyczajnie zaatakować – ostrzega Adam Stokowiec.

Kiedy jednak para została na wyspie po sezonie turystycznym, dostrzegła także inne oblicze Zakynthos.

– Zobaczyliśmy codzienne życie, które wiąże się nieraz z sytuacjami innymi niż te, które spotykają tylko turystów. Zaczęło się nasze życie w Grecji, to prawdziwe i dostrzegliśmy ją od kuchni. Zauważyliśmy, że ma swoje zalety, ale też wady. Grecy są bardzo gościnni, bardzo rodzinni, lubimy z nimi spędzać czas, ale mają też bardzo luźne podejście do życia i czasami utrudnia to załatwienie spraw, prowadzenie firmy, a w urzędach jest czasami gorzej niż w Polsce za PRL – zdradza Zuzanna Wiktoria Wiśniewska.

Jednak para przyznaje, że mieszkańcy Zakynthos mają o wiele więcej zalet niż wad. Co więcej, dzięki nim zabiegani Polacy zmienili swoje podejście do życia.

– Nauczyliśmy się skupiać na najważniejszych rzeczach, nie szukać problemów tam gdzie ich nie ma. Nauczyliśmy się z większym spokojem podchodzić do codziennych spraw, a przede wszystkim robić wiele rzeczy wolniej. Łapać chwile dla siebie – wylicza para.

Zuzanna Wiśniewska i Adam Stokowiec

Dlaczego nie warto udawać Greka?

Po siedmiu latach na Zakynthos i wielu podróżach po innych greckich zakątkach Zuzanna i Adam tak dobrze poznali Greków, że postanowili opisać ich mentalność we wspólnej książce.

– „Wielki grecki przekręt, czyli dlaczego nie warto udawać Greka" jest o mentalności Greków, opowiada o różnicach i podobieństwach między Polakami a Grekami – komentuje Zuzanna.

Bo wbrew pozorom Greków i Polaków więcej łączy niż dzieli.

– Jesteśmy bardzo podobni, jeśli chodzi o spędzanie czasu wspólnie, bo lubimy dobrze zjeść, lubimy się bawić, lubimy muzykę. W szczególności mogę to porównać do sezonu grillowego. Bo Grecy też uwielbiają grillować, uwielbiają się spotykać, spędzać czas na łonie natury. Są też, tak jak Polacy, bardzo gościnni, to znaczy, że są w stanie udzielić gościny nawet osobie obcej, jeśli ona takiej gościny potrzebuje. W wielu sytuacjach również turyści są w stanie zaznać tej gościnności, będąc na wakacjach. To jest zdecydowanie wspólna cecha polsko-grecka.

To, co różni Polaków i Greków, to zdecydowanie podejście do czasu. Grecy mają go mnóstwo, Polacy prawie w ogóle.

– Tutaj spóźnienia nikogo nie dziwią, a nawet są w dobrym tonie. Nawet panna młoda powinna wręcz spóźnić się na własny ślub. To ma być dla niej dobra wróżba, bo jeśli przyszły mąż będzie cierpliwie czekać, to oznacza, że ją kocha i będą razem szczęśliwi – wyjaśnia Zuzanna Wiktoria Wiśniewska.

To, co zaskoczyło parę na Zakynthos, to podejście mieszkańców do rodziny, pochodzenia i miejsca, w którym byli wychowywani.

– Tutaj mało kto opuszcza rodzinny dom, wyjeżdża na studia do innego miejsca, pozostawia rodzinę. Mieszkańcy raczej zostają tam, gdzie się urodzili, doglądają rodzinnego domu albo rozwijają rodzinne interesy. Nie ma parcia, żeby być gdzie indziej, a jest raczej przywiązanie do ziemi – wyjaśnia Adam Stokowiec.

Zuzanna WiśniewskaAdam Stokowiec

Nie przestrzegają przepisów, ale nie są drogowymi piratami

Zaskakujące okazało się także zachowanie mieszkańców Zakynthos na drodze.

– Tutaj nie jest problemem, żeby zatrzymać się na środku drogi, wymienić ze sobą kilka zdań, nawet jeśli z tyłu robi się mały korek. Nikt nie trąbi, nikt tutaj nie pospiesza, bo oni muszą wymienić te kilka zdań, bo taka jest tradycja. To jest normalne, że muszą zapytać, czy wszystko w porządku, czy są zdrowi, czy rodzina jest zdrowa i tak dalej. W Polsce byłoby na pewno trąbienie. W ogóle na drodze nie ma takich sytuacji, że ludzie na siebie krzyczą, nawet jeżeli ktoś komuś wyjedzie czy wymusi pierwszeństwo. Mieszkańcy Zakynthos wtedy raczej się uśmiechają, mówią: dobrze, to już wyjechałeś, to przejedź człowieku, żyj dalej w spokoju i jedź dalej swoją drogą – wyjaśnia Adam Stokowiec.

Ale dodatkowo mieszkańcy Zakynthos nie przestrzegają przepisów ruchu drogowego i, co więcej, jest to tam w pełni tolerowane. Ale absolutnie nie chodzi tu o bycie drogowym piratem.

– Raczej jest to w drugą stronę, bo niektórzy jadą po 20-30 kilometrów na godzinę. Dlaczego? Niejednokrotnie rozmawiają przez telefon, trzymając go w ręku albo jadą z dziećmi, które nie są w fotelikach i uważają, że jeśli będą jechać powoli, to się nic im nie stanie – podkreśla Adam Stokowiec.

Spokój życia, pozytywne nastawienie mieszkańców i świecące w większości roku słońce sprawiły, że para nie zamierza wracać do Polski. Na tyle zakorzenili się na greckiej wyspie, że prowadzą tu własne biuro turystyczne.

– Patrzyliśmy na Polaków, którzy przyjeżdżali na wyspę i szukali bratniej duszy, kogoś, kto by znał ich potrzeby i mówił w ich języku. Pragnęli mieć swojego człowieka na wyspie Zakynthos. My prowadziliśmy bloga: zaczęliśmy dużo pisać o zwiedzaniu, później dopiero przerodziliśmy się w biuro turystyczne z licencją ministerstwa turystyki i zaczęliśmy iść w stronę kameralnych wycieczek. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, a jednocześnie stało się to naszą pasją – podkreśla para.

Tęsknota za pierogami i kiszoną kapustą

Nie oznacza to, że Zuzanna i Adam nie tęsknią za Polską.

– Bardzo się przyzwyczailiśmy do życia w Grecji i byłoby nam bardzo ciężko wrócić na stałe do Polski. Kochamy swoją pracę, lubimy swój dom. Mamy tutaj wielu przyjaciół i znajomych, więc taka radykalna zmiana i powrót na stałe do Polski wydają nam się teraz niemożliwe – mówią zgodnie. – Nie oznacza to, że nie lubimy Polski. Spędzamy tu czas w szczególności poza sezonem. Latamy do naszej rodziny, do naszych przyjaciół, koniecznie chcemy spędzać tu Boże Narodzenie. Kochamy polskie jedzenie i tęsknimy za nim nawet tutaj, będąc w takim raju. Gdzieś tam z łezką w oku myślimy o tej kapuście kiszonej, kotlecie schabowym albo pierogach mamy – wyznają Polacy z Zakynthos.

Czytaj też:
Oto 5 najdroższych miejsc na wakacje dla Polaków. Padł rekord
Czytaj też:
Planujesz wakacyjny wyjazd? Te sprawdzone triki pozwolą sporo zaoszczędzić

Źródło: WPROST.pl