Tutaj turyści raczej nie zaglądają. 10 najrzadziej odwiedzanych państw na świecie

Tutaj turyści raczej nie zaglądają. 10 najrzadziej odwiedzanych państw na świecie

Dodano: 
Wyspy Marshalla
Wyspy Marshalla Źródło: Unsplash
Niektóre miejsca takie jak Francja, Meksyk, Tajlandia czy Bali uchodzą za najpopularniejsze wśród turystów na całym świecie. Są jednak też takie, od których podróżni stronią. Zastanawialiście się, w które zakątki udaje się najmniej osób? Oto lista 10 takich państw.

Polacy uwielbiają podróżować na południe Europy – chętnie udają się na wakacje do Grecji, Turcji, Hiszpanii czy Włoch. Z dalszych kierunków wybierają Dominikanę, Meksyk czy Tajlandię. Z kolei najpopularniejszym krajem wśród turystów na całym świecie od wielu lat jest Francja – przyjeżdża do niej nawet 80 mln osób rocznie. I nic dziwnego – można się tu udać zarówno na city break, który obfituje w możliwości zwiedzenia pięknych zabytków, posmakować smaczną kuchnię, a także powygrzewać się w śródziemnomorskim słońcu.

A które państwa cieszą się najmniejszą popularnością? Ta lista 10 krajów na pewno was zaskoczy.

10 najrzadziej odwiedzanych państw na świecie

Większość z 10 państw, do których turyści docierają najrzadziej, to kraje wyspiarskie, oferujące puste tropikalne plaże, możliwość surfowania po bezkresnych wodach, a także uprawiania innych sportów typu nurkowanie czy trekking. Niestety są one przy okazji trudno dostępne i bardzo odległe. Dlatego też ich krajobrazy nie cieszą zbyt wielu oczu.

10 najrzadziej odwiedzanych krajów (z wyłączeniem tych, które są zamknięte dla zwiedzających z powodu konfliktów) znajduje się na odległych wyspach. I każdy ma coś wyjątkowego do zaoferowania.

1. Tuvalu

Tuvalu to państwo położone na Oceanie Spokojnym w zachodniej Polinezji. Tworzy archipelag po angielsku zwany Tuvalu Islands, po polsku zaś Wyspami Lagunowymi. Rocznie miejsce odwiedza to zaledwie 3,7 tys. osób. wg danych Światowej Organizacji Turystyki ONZ. Niewielu zagranicznych gości zna Tuvalu lepiej niż Thor Pedersen, wędrowny Duńczyk, który w 2013 roku postanowił odwiedzić każdy kraj na świecie bez latania. W latach 2020-2022 został uwięziony w Hongkongu przez ograniczenia w podróżowaniu związane z COVID-19, a następnie spędził właśnie 56 dni w Tuvalu.

„Ludzie spotykają się przy każdej okazji i bardziej cenią zajęcia towarzyskie niż wpatrywanie się w telefon. Odwiedziłem wszystkie dziewięć całkowicie idyllicznych wysp, co jest prawie niespotykane wśród przyjezdnych” – powiedział.

Niestety w niedalekiej przyszłości Tuvalu może ulec zmianom klimatycznym i podnoszącemu się poziomowi mórz. Dlatego, jeśli chcecie się tu wybrać, lepiej się pospieszcie. Z Warszawy do Tuvalu możecie dostać się kilkoma lotami realizowanymi m.in. przez linie Emirates i Fiji Airways. Podróż wiedzie np. przez Dubaj, Melbourne, Nadi i Suvę.

2. Wyspy Marshalla

Wyspy Marshalla leżą na Oceanie Spokojnym, na północ od Nauru i Kiribati, na wschód od Mikronezji oraz na południe od amerykańskiej wyspy Wake. Rocznie odwiedza je zaledwie 6,1 tys. osób.

Rejon ten ma bogatą historię. Podczas II wojny światowej w ramach Operacji Flintlock został zajęty przez USA i włączony do Powierniczych Wysp Pacyfiku. Zaraz po wojnie Amerykanie rozpoczęli na tutejszych atolach – Bikini i Enewetak – próby bronią jądrową. Trwały one aż do lat 60. XX wieku. Wielu mieszkańców Wysp Marshalla cierpi dzisiaj z powodu choroby popromiennej. Kraje wciąż dyskutują na temat ewentualnych rekompensat, jakie mieszkańcy powinni dostać od USA.

Loty z Warszawy do tego regionu zajmują prawie 2 doby, obejmują wiele przesiadek, a koszt biletów wynosi nawet 35 tys. zł.

3. Niue

Niue to terytorium stowarzyszone Nowej Zelandii, położone na wyspie koralowej na Oceanie Spokojnym w Polinezji. Wyspa położona jest ok. 2400 km na północny wschód od Nowej Zelandii, w trójkącie utworzonym przez Wyspy Cooka, Tonga oraz Samoa. Rocznie przybywa tu nieco ponad 10 tys. gości.

Region jest słabo zamieszkany. Jednak ma to szczęście, że Clarke Gayford – partner byłej premier Nowej Zelandii Jacindy Ardern i prezenter telewizyjny – uwielbia to miejsce.

Na wyspie można wędkować, wędrować licznymi szlakami, a także oglądać humbaki, które przebywają u wybrzeży od lipca do października.

Polacy mogą się tu dostać na pokładach samolotów Qatar Airways i Air New Zealand. Muszą jednak przygotować się na długą podróż.

4. Kiribati

Kiribati znajduje się na Oceanie Spokojnym i w jego skład wchodzą aż 32 atole, a także 1 wyspa koralowa Banaba. Rozsiane są one wokół równika. Rocznie odwiedza to miejsce 12 tys. osób.

Kiribati jest pierwszym krajem wchodzącym w Nowy Rok. Sylwestrowa północ wybija o godzinie 11 czasu polskiego. Oznacza to też tyle, że było to pierwsze państwa wchodzące w 2000 rok, przełomowy. Wówczas też znalazło się na ustach całego świata. Niestety rejon ten też jest podatny na zmiany klimatu i rosnący poziom mórz – tak jak wszystkie wyspy koralowe. Loty z Warszawy tutaj kosztują ok. 38 tys. zł.

5. Mikronezja

Pacyficzną Mikronezję odwiedza 18 tys. osób. Ten wyjątkowy kraj rozciąga się aż na 2 tys. wysp, które ulokowane są na 7 mln km2. Tutejszy region słynie z pięknych miejsc do nurkowania, piaszczystych plaż i turkusowej wody, ale jest na tyle daleko, że mało kto decyduje się go odwiedzić. Loty do Palau z Warszawy są też bardzo drogie, oscylują wokół 35 tys. zł.

6. Montserrat

Montserrat to zamorskie terytorium zależne Wielkiej Brytanii (od 1783 roku), które leży na Morzu Karaibskim. Zajmuje powierzchnię 102 kilometrów kwadratowych i w 2017 roku zamieszkiwało je nieco ponad 5 tys. osób. Jego trzon stanowią trzy wulkany – Silver Hill, North Soufrière i South Soufrière. Oficjalną stolicą wyspy jest Plymouth, ale w praktyce funkcje stołecznego miasta pełni Brades. Skąd tak nietypowa sytuacja? Otóż wybuch tutejszego wulkanu sprawił, że Plymouth przestało nadawać się do życia. Zakrył je popiół wulkaniczny, a mieszkańcy musieli się wynieść. Przez to też zostaje jedyną opuszczoną stolicą na świecie.

Rocznie Montserrat odwiedza 19,3 tys. osób. Mogą się tu dostać samolotami i promami, które kursują codziennie z sąsiedniej Antigui.

7. Wyspy Salomona

Możecie się zastanawiać, po co ktoś miałby lecieć z Hongkongu na Wyspy Salomona, żeby surfować, skoro Bali jest o wiele bliżej? Ale to właśnie na Wyspach Salomona jest pusto, co daje doskonałe warunki do uprawiania sportów.

Rocznie rejon ten położony w południowo-wschodniej Oceanii odwiedza 29 tys. ludzi. Przyjeżdżają tu głównie miłośnicy surfingu, ale też historii czy instagramowych zdjęć – tych ostatnich przyciąga podwodny wulkan, Kavachi.

8. Wyspy Świętego Tomasza i Książęca

Wyspy Świętego Tomasza i Książeca to państwo w Zatoce Gwinejskiej, które leży na północ od równika i składa się z pięciu wysp, z których trzy są zamieszkane. Rocznie odwiedza je 34,9 tys. ludzi. Region ten ma mroczną przeszłość – ściągano tu niewolników do pracy na plantacji trzciny cukrowej. W tej chwili miejsce to traktowane jest jako doskonała destynacja na wakacje na uboczu. Odwiedzających przyciągają plaże, miejsca do nurkowania, wędkowania, a także dżungla. Można tu też poczuć atmosferę krańca świata.

9. Komory

Komory leżą w północnej części Kanału Mozambickiego, pomiędzy Madagaskarem a Mozambikiem. Najbliższymi państwami są Mozambik, Tanzania, Madagaskar oraz Seszele. Kraj ten określany jest czasami jako „nowe Seszele”, ale wciąż nie zdobył takiej popularności. Rocznie odwiedza go 45 tysięcy osób. Co ciekawe, loty z Warszawy do Moroni, stolicy regionu, kosztują już od 4 tys. zł.

10. Gwinea Bissau

Leżąca w zakątku Afryki Zachodniej między Senegalem a znacznie większą Gwineą, Gwinea Bissau – jedyne miejsce na tej liście, które nie jest wyspą – może i jest niewielka, ale ma oddaną grupę fanów. Cenią sobie fakt, że niewiele ludzi tu przyjeżdża.

Zgadza się z tym Michael Grosberg, autor przewodnika Lonely Planet po tym kraju, opisując Gwineę Bissau jako „mikrokosmos Afryki” z mnóstwem krajobrazów, plemion, kultur oraz bujnego życia roślinnego i zwierzęcego. Są tu długie białe plaże z drobnym piaskiem, setki gatunków ptaków, hipopotamów, małp i bawołów.

Czytaj też:
Kultowy kierunek turystyczny będzie droższy. Wszystko przez podatki
Czytaj też:
Słońce, ciepła woda i wczasy za 1700 zł. Ten kraj to hit wakacji 2023