Robaki, brak jedzenia, plaża zabrana przez morze. Wakacje z Itaką zamieniły się w koszmar

Robaki, brak jedzenia, plaża zabrana przez morze. Wakacje z Itaką zamieniły się w koszmar

Dodano: 
Wakacje w Tunezji
Wakacje w Tunezji Źródło:Wprost
Turyści regularnie dają się zwieść z pozoru idealnym ofertom wakacyjnym proponowanym przez biura podróży. Niestety zdarza się, że zdjęcia prezentowane w folderach odbiegają od rzeczywistości. Przekonał się o tym pewien mężczyzna z Polski. W rozmowie z „Wprost” opowiedział o koszmarnym urlopie i warunkach, jakie zastał w Tunezji.

Bohater, który zgodził się na opowiedzenie historii, pragnie zostać anonimowy, jednak o swoim dramacie głośno informował na jednej z facebookowych grup dotyczących biura podróży Itaka. Swoje wakacje pan Paweł (imię zmienione, prawdziwa tożsamość do wiadomości redakcji – red.) zaczynał planować już w marcu tego roku, to wtedy dokonał rezerwacji i wpłacił zaliczkę. Mężczyzna marzył o urlopie w słonecznym miejscu, gdzie będzie mógł polecieć z żoną i dziećmi.

Chcieli wyruszyć poza Europę, więc po niedługich rozmowach zdecydowali, że będzie to Tunezja. Jak sam zdradził, ofert zaczął szukać w biurach podróży w internecie. – W wyszukiwarce spojrzałem na pierwsze z brzegu ogłoszenie z Itaki. Tam byłem zachęcany do ściągnięcia aplikacji, a że używam Adblocka, to nawet wygodniej mi było z niej korzystać, więc tak się zaczęło – mówił turysta.

To właśnie w aplikacji znalazła się wymarzona oferta, która – jak się później okazało – dalece odbiegała od wyobrażeń turysty. Mężczyzna zdecydował się na region Sousse i szukał hotelu dla czterech osób. W apce pojawiło się 5 ofert, z czego jedna obejmowała 4-gwiazdkowy hotel Thalassa Sousse. Padło właśnie na nią. W ofercie na zdjęciach widzimy czyste baseny, plaże, wyremontowany budynek, aquapark i mnóstwo atrakcji. Początkowo nic nie wskazywało na to, że coś może być nie tak.

Mężczyzna zaczął mieć obawy przed wyjazdem. Powodem złe opinie w Google Maps

Poszkodowany turysta zdradził, że w pewnym momencie zaczął czytać o hotelu, w którym zarezerwował wakacje. Okazało się, że opinie wprowadziły go w zakłopotanie. – Patrzę na opinie i zonk. Pomyślałem na początku, że nie może tak być, przecież kupiłem od Itaki, największe biuro podróży przecież mnie nie oszuka i że pewnie jacyś wiecznie niezadowoleni ludzie piszą bzdury. Odezwałem się do biura, by upewnić się, czy na pewno wszystko ok z tą ofertą. Nie było łatwo, ale ostatecznie zapewniono mnie, że zdjęcia przedstawione w opisie hotelu zgodne są z rzeczywistością. Zaznaczyli też, że nie powinienem się kierować opiniami z Google'a – zdradził pan Paweł w rozmowie z „Wprost”.

Jak sam powiedział, miał pewne podejrzenia, że został oszukany, ale ciągle żył nadzieją, że może opinie są fałszywe i po prostu się myli. – Po otrzymaniu wiadomości od Itaki i też czasie, jaki musiałem oczekiwać na nią, zorientowałem się, że chyba zostałem oszukany. No ale jak u prawdziwego Polaka, nadzieja umiera ostatnia – zdradził.

Przyjazd do Tunezji zweryfikował wszystko. Zdjęcia mówią same za siebie

Rodzina z Polski odbyła swoje wakacje między 10 a 17 lipca. Tygodniowy wyjazd nie należał jednak do udanych. Turyści zostali przetransportowani na miejsce autokarem i to, co tam zobaczyli, mocno ich zdziwiło. Okazało się, że już pierwszego dnia po przylocie niepokojące były dziwne i długie kolejki w recepcji, później było tylko gorzej.

– Mieliśmy bungalow, bo wyjeżdżaliśmy z dwójką dzieci. Dopłaciłem też, żeby był większy. Dom tak był schowany, że nawet hotelowa obsługa nie wiedziała, gdzie jest. Otwieramy drzwi i szok. Podłoga była umyta, ale reszta syf. Otworzyłem szafy, bo mieliśmy 4 walizki, a w środku kurz i to taki chyba roczny. Nawet wieszaki zakurzone. Brudne krzesło tarasowe, mrówki, toalety skandaliczne. Zaznaczam, że to hotel 4-gwiazdkowy. W Polsce takie warunki nie mają prawa bytu. Po przyjeździe byliśmy głodni, więc najpierw skoncentrowaliśmy się na jedzeniu – opisywał sytuację turysta.

– Podchodzimy do jadalni, a tu kolejka jak u nas za komuny. Stół się znalazł, niestety bez sztućców i talerzy, ale nie wybrzydzałem, bo zostały dwa wolne miejsca. Obsługa nie donosiła jedzenia, bo nie mieli czego już donosić. Byliśmy głodni, zjadłem to, co zostało, gorzej z dziećmi. Ponadto ciągle brakowało szklanek – tylko w jadalni było szkło, a w barach plastik wielorazowy myty brudnymi rękami pod bieżącą wodą – często wyciągali go nawet z kosza na śmieci i myli. Zdjęcia nie oddają w pełni tego, co tam się działo – dodał.

JadalniaRobaki na podłodzeStół

Z powodu późnej pory rodzina dotarła na plażę dopiero następnego dnia. Wciąż liczyli jednak na to, że chociaż tam zobaczą idealne warunki. Drugiego dnia doznali kolejnego rozczarowania. – Mieliśmy 50 m do morza. Ciśnienie podskoczyło mi tak, że musiałem usiąść. Zastałem taki widok, że cud, że nie dostałem zawału – relacjonował w rozmowie z „Wprost” pan Paweł.

Bar na plaży

Ze zdjęć, które nam przesłał, wynika jasno, że plaża i woda były brudne, wszędzie widać było budynki w trakcie remontu, a do tego w okolicy leżały śmieci. Plaża była tak mała, że brakowało miejsca na rozłożenie leżaka, wszystko wokół wyglądało na totalnie rozkopane. – Przy brzegu leżały kawałki cegieł czy resztki zbrojeń – komentował turysta.

PlażaPlażaŚmieciPlaża

Kolejnym odkryciem były zachwalane baseny. – Troszkę woda brudna, troszkę brak schodków, ale pomyślałem, że nie będę się denerwować. Do czasu, kiedy jednak się okazało, że aquapark nie jest tylko dla nas, bo hotel udostępniał go miejscowym i to bez jakiegokolwiek limitu. To uniemożliwiało normalne korzystanie gościom hotelowym Itaki. Na drugim basenie z kolei muzyka grała tak głośno, że nie słyszałem żony, a stała 1 m ode mnie, nie wspominając, że ratownik też nie miał szans czegokolwiek usłyszeć, gdyby ktoś się topił.

Mężczyzna ubolewał, że na miejscu miał być też kryty basen. Okazało się, że zamiast wyglądać jak na zdjęciach: był niedokończony i niezdatny do użytku.

BasenNa basenie

Wakacje przerodziły się w koszmar, wyjaśnienia szokowały turystów

Mężczyzna nie ukrywał swojego rozczarowania wakacjami w Tunezji. – Jedyne, co się zgadzało, to to, że to było w Tunezji. Myślę, że nie były to niedociągnięcia ze strony Itaki, tylko jawne oszustwo i na pewno zgłoszę sprawę na policję, bo tu nie ma co reklamować – zdradził poszkodowany. – Nerwową atmosferę mieliśmy do końca pobytu, a nie o to chodzi na urlopie. Ani ja, ani żona nie wypoczęliśmy – dodał.

Zapytaliśmy przedstawiciela rodziny, czy składał skargi na miejscu. Okazało się, że tak, jednak wyjaśnienia były mało satysfakcjonujące. – Rozmawiałem z rezydentką – twierdziła, że przez zimę morze zabrało plażę i resztę, a nie zmienili zdjęcia, bo nie chcieli, żeby ci, co wcześniej rezerwowali, np. ja, poczuli się oszukani... – opisywał swoją konfrontację. – W Polsce zaraz następnego dnia zgłaszałem to Itace i pani, która mi to sprzedała. Po postraszeniu policją przestała odpowiadać na maile – zdradził.

Mężczyzna złożył reklamacje, oferta nadal jest dostępna

Po powrocie do Polski mężczyzna składał reklamacje w Itace poprzez specjalny formularz. Biuro ma 30 dni na rozpatrzenie sprawy, więc ta ciągle jest w toku. Oferta, z której skorzystał nasz rozmówca, nadal jest dostępna w sieci i sprzedawana klientom – mowa o hotelu Thalassa Sousse Resort &Aquapark. Za jedną osobę dorosłą trzeba zapłacić tu około 2500 zł. Zrażony do wszystkiego mężczyzna mówił: „Ja na pewno już z polskiego biura podróży nie pojadę. Na facebookowej grupie kilka osób pisało, że przez sąd udało się odzyskać pieniądze za fałszywą ofertę. Itaka liczy, że po prostu ludzie machną ręką i po sprawie. A ten 1 proc. to najwyżej się wypłaci”.

Po tym, jak zaczęliśmy się przyglądać facebookowym grupom i negatywnym opiniom użytkowników, szybko ustaliliśmy, że niezadowolonych jest o wiele więcej osób. Wiele z nich pokazywało pisma z Itaki, z których wynikało, że biuro podróży nie widzi swojej winy. W kwestiach jedzenia odpowiadano m.in.: „Niemożliwe, aby zagwarantować wszystkim gościom określoną ilość i rodzaj poszczególnych składników menu, bo jego odbiór jest indywidualną kwestią”, „Rozumiemy, że mogli Państwo mieć swoje własne wyobrażenie dotyczące standardów, co jednak nie stanowi okoliczności przemawiającej za tym, by uznać reklamację za zasadną”.

Tak Itaka komentuje sprawę

W związku ze wspomnianą sprawą mężczyzny postanowiliśmy skontaktować się z rzecznikiem prasowym biura Itaka oraz z tamtejszym działem reklamacji w Centrum Obsługi Klienta. „Materiał zdjęciowy zaprezentowany na stronie internetowej Itaki pochodzi z galerii na stronie hotelu. W sprawie dalszych wyjaśnień prosimy skierować Klienta bezpośrednio do kontaktu z Centrum Obsługi Klienta. Niestety brak istotnych szczegółów uniemożliwia nam odniesienie się do przedstawionych zarzutów” – taką informację otrzymaliśmy z działu Media Relation. Warto zaznaczyć, że zwracaliśmy od początku uwagę, o jaki konkretnie hotel chodzi.

Po telefonie do COK okazało się, że dział reklamacji nie może z nami rozmawiać na ten temat i skierował nas ponownie do rzecznika. Podkreślono, że klient otrzyma odpowiedź do 30 dni zgodnie z regulaminem rozpatrywania takich zgłoszeń. Pomimo prośby o zapoznanie z procesem przebiegu reklamacji – tego jak sprawdzane i weryfikowane są takie hotele – nie otrzymaliśmy takich informacji. Oferta, z której skorzystał nasz rozmówca, nadal dostępna jest w sprzedaży.



Ceny na wakacjach cię zaskoczyły?
Lot był opóźniony albo go odwołano?
Wakacyjny kraj pozytywnie cię zaskoczył albo rozczarował?


Podziel się swoją historią i napisz do nas na [email protected]

Czytaj też:
Pilna wiadomość do klientów Itaki. Nagły zwrot w sprawie pożarów
Czytaj też:
Groźny rotawirus w Chorwacji. Wielu turystów znajduje się w niebezpieczeństwie

Źródło: WPROST.pl