Jack Reeve, który na co dzień mieszka w Anglii, wybrał się na wakacje do chorwackiego Splitu. Kiedy urlop dobiegł końca, mężczyzna miał zamiar wsiąść w samolot linii easyJet i wrócić do domu. Rejs, który miał kończyć się na lotnisku Londyn-Luton, miał trwać zaledwie 2,5 h.
Niestety z powodu awarii kontroli ruchu lotniczego w Wielkiej Brytanii lot Jacka odwołano. Postanowił dostać się do domu drogą lądową i spędził w podróży... 63 godziny.
Wracał z wakacji 63 godziny
25-letni Jack Reeve spędził ponad dwa i pół dnia podróżując pociągiem, autokarem i autobusem z Chorwacji do swojego domu w Norwich, w Anglii.
Dziennikarz oryginalnie miał lecieć do Luton linią easyJet. Jednak na trzy godziny przed lotem powiedziano mu, że rejs został odwołany.
Dziennikarz z Norwich w rozmowie z The Independent powiedział, że od tej pory „wszystko było przeciwko niemu” – nie mógł zarezerwować żadnego lotu easyJet, a na przeszkodzie stanęły mu także zakłócenia w funkcjonowaniu pociągów, które spowodowane były osuwiskiem. Zablokowały kilka torów w całej Europie.
Następny dostępny lot odbyłby się w niedzielę, ale w obawie, że może zostać odwołany po raz drugi, mężczyzna podjął decyzję o podróży drogą lądową.
„We wtorek rano podjęliśmy decyzję o powrocie autokarem i pociągiem, ponieważ był to jedyny sposób, który uznaliśmy za pewny. Innym problemem było to, że przez Europę przechodziły naprawdę silne burze, co spowodowało osunięcia ziemi na wielu torach kolejowych. Wiele pociągów w całych Niemczech i Austrii zastąpiono autobusami” – powiedział podróżnik.
On i jego dziewczyna podróżowali autokarem zastępczym ze Splitu do Zagrzebia, następnie do Villach w Austrii, po czym wsiedli do pociągu ze Stuttgartu do Paryża, skąd w czwartek rano pojechali pociągiem Eurostar do Londynu, a następnie do Luton, aby odebrać samochód, którym mogli udać się do Norwich.
Po opuszczeniu Chorwacji we wtorek o północy i przybyciu do Norwich w czwartek po południu para spędziła około 63 godziny w drodze do domu.
„Nigdy wcześniej nie podróżowałem pociągiem po Europie. To było stresujące, istniało ryzyko, że utkniemy w Stuttgarcie” – mówił Jack.
Szacuje, że cała podróż kosztowała go prawie 2000 funtów, a brak wsparcia ze strony easyJet i organizatora podróży, TUI, w ogóle go nie zaskoczył.
twittertwitter
Podróż, która zmieniła ich mentalność
Reeve podzielił się swoimi doświadczeniami na portalu X (byłym Twitterze), dokumentując podróż po Europie i powiedział, że obserwatorzy „dotrzymywali mu towarzystwa”. Pomimo długiej podróży do domu para przez cały czas była pozytywnie nastawiona i czerpała radość z jazdy po Europie.
„Niektóre części Europy były piękne – np. Austria, Niemcy i Francja, a niektóre wręcz oszałamiające. Nigdy byśmy tego nie zobaczyli, gdybyśmy polecieli do domu” – dodał Reeve.
Od tego czasu Jack i jego dziewczyna namawiają inne osoby, które borykają się z zakłóceniami w podróży, aby „wykazały się kreatywnością” i spróbowały podobnego sposobu.
Skusilibyście się na tak długą podróż drogą lądową do domu, gdyby wasz samolot nie wyleciał na czas?
Czytaj też:
Ostrzeżenia w Hiszpanii. Mieszkańcom i turystom zaleca się pozostanie w domachCzytaj też:
LOT zawiesza jedną trasę. Ostatni rejs odbędzie się w październiku