Loty opóźnione z powodu COVID-19. Coraz więcej turystów odczuwa frustrację

Loty opóźnione z powodu COVID-19. Coraz więcej turystów odczuwa frustrację

Dodano: 
Lotnisko
Lotnisko Źródło: Shutterstock
Problem z ruchem lotniczym w Wielkiej Brytanii regularnie powraca. Choć mogłoby się wydawać, że COVID-19 absolutnie nie będzie już przyczyną niedogodności, okazuje się, że jest zupełnie inaczej.

Turyści wybierający się w podróż z brytyjskiego lotniska Gatwick narażeni są na wiele trudności. Wszystko przez groźną sytuację, która tam panuje. Koronawirus powraca jak bumerang i atakuje miejscowych kontrolerów ruchu. Z powodu niedoboru pracowników siatka połączeń została zaburzona. Czy da się opanować ten problem?

COVID-19 w Wielkiej Brytanii. Opóźnione loty

Z taką sytuacją Wielka Brytania borykała się już wiele razy, podobnie było w innych państwach na świecie. Choć od jakiegoś czasu problem pandemii zostaje uznany za zażegnany, to co jakiś czas pojawiają się wieści o nowych zakażeniach. Jak się okazuje, skutki tego mogą być kłopotliwe, zwłaszcze jeśli chorzy są pracownicy lotniska.

Port Londyn-Gatwick mierzy się z trzecią już falą opóźnień w tym miesiącu. Każda z nich spowodowana jest właśnie koronawirusem i zachorowaniami wśród personelu. Przez nie natężenie przepływu lotów na jednym z największych lotnisk Europy zostało znacznie zmniejszone, co odczuwają głównie podróżni.

Tylko w ostatnich dniach zgodnie z siatką połączeń nie zostało zrealizowanych pięćdziesiąt rejsów do i z lotniska Gatwick – część z nich odwołano, a część przekierowano do innych portów. Opóźnienia sięgały nawet do 7 godzin. Utrudnienia dotyczyły m.in. połączeń easyJet z Edynburgiem, Genewą i Paryżem.

Tysiące pasażerów bez lotu. Wielka Brytania nie ma rozwiązania

Z szacunków podawanych przez zagraniczne media wynika, że z trudnościami musiało się zmierzyć około ośmiu tysięcy pasażerów. Większość z nich całkowicie straciła możliwość podróży. Mowa tutaj o problemie nie tylko na skalę krajową, bo cierpi również wiele osób z innych państw.

Braki w personelu na lotnisku nie tak łatwo zastąpić, a objawy COVID-19 potrafią się utrzymywać u chorych nawet kilka tygodni. Gdyby zakażona osoba pojawiła się w miejscu pracy, szybko mogłaby zarazić kolejne, co groziłoby jeszcze większą katastrofą. Podobne sytuacje były zauważane już w przeszłości. Rok temu wystarczył jeden przypadek COVID-19, by Chińczycy odwołali setki lotów i zalecili testy.

Dziś turyści w Wielkiej Brytanii przyzwyczajeni byli już do tego, że sytuacja z koronawirusem była opanowana. Teraz wiele osób traci cierpliwość i jasno wyraża swoje niezadowolenie. Jeden z mężczyzn, który miał dotrzeć z Gatwick do Edynburga o 7:15, dopiero o godzinie 8:40 dowiedział się, że jego rejs został odwołany. W rozmowie z Independent wyznał: „Po prostu nie mogę uwierzyć w brak planowania awaryjnego”. „Mam nadzieję, że linia wypłaci nam odszkodowania” – żaliła się inna kobieta.

Turyści są przepraszani i zapewniani, że problemy nie są zależne od lotniska. Wydano też komunikaty, w których mowa, że osoby, których loty zostały odwołane, mają możliwość zmiany rezerwacji lub otrzymania zwrotu pieniędzy. „Ciężko pracowaliśmy, aby zminimalizować zakłócenia i przepraszamy za wszelkie niedogodności” – zdradzał sam rzecznik Gatwick.

twitterCzytaj też:
Wizz Air nagle odwołał lot. Polscy turyści koczowali w Chorwacji
Czytaj też:
Gigantyczny chaos na europejskim lotnisku. Pasażerowie nie kryją wściekłości

Opracowała:
Źródło: The Independent