Wypadek autobusu w Wenecji. Tydzień temu pojazd tego przewoźnika spadł ze wzniesienia

Wypadek autobusu w Wenecji. Tydzień temu pojazd tego przewoźnika spadł ze wzniesienia

Dodano: 
Autobusy w Wenecji/zdj. poglądowe
Autobusy w Wenecji/zdj. poglądowe Źródło:Shutterstock
To już kolejny incydent z udziałem autobusu La Linea w Wenecji. Tydzień temu dramatyczny wypadek zakończył się śmiercią 21 osób, teraz nie ma doniesień o ofiarach.

Burmistrz Wenecji nakazuje wstrzymanie autobusów obsługiwanych przez firmę La Linea po drugim wypadku, w którym rannych zostało 15 osób. Władze miasta nakazały natychmiastowe zatrzymanie autobusów elektrycznych. To już drugi incydent z udziałem pojazdu marki w ciągu zaledwie 2 tygodni. We wcześniejszym zdarzeniu, podczas którego autobus spadł ze wzniesienia i się zapalił, zginęło 21 osób.

Kolejny wypadek autobusu w Wenecji

W wypadku autobusu w Wenecji rannych zostało 15 osób. W sobotni wieczór pojazd wbił się w budynek w Mestre, dzielnicy miasta. Burmistrz Luigi Brugnaro poinformował w oświadczeniu, że stan rannych nie jest poważny.

„Wczoraj wieczorem miał miejsce drugi wypadek z udziałem pojazdu elektrycznego La Linea. Ponieważ należy do tego samego typu, co ten, który brał udział w wypadku na wiadukcie 3 października, podjęto decyzję o zawieszeniu działania wszystkich autobusów elektrycznych tej firmy w celu przeprowadzenia odpowiedniego dochodzenia” – przekazał burmistrz za pośrednictwem portalu X, dawnego Twittera.

W sprawie wypadku prowadzone jest dochodzenie. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało.

3 października doszło tu do tragedii

3 października w Wenecji doszło do koszmarnego wypadku, w którym zginęło 21 osób, a 15 odniosło obrażenia. Incydent miał miejsce ok. 9 km od starego miasta w Wenecji. Autobus, który przewoził zagranicznych turystów – w tym obywateli Ukrainy, Niemiec, Chorwacji, Austrii i Francji – spadł ze wzniesienia na tory kolejowe, a następnie stanął w płomieniach.

– Ludzie zaczęli płonąć – relacjonował Mauro Luongo, dowódca weneckiej straży pożarnej. – Zastaliśmy straszny widok. Wydobycie niektórych ciał zajęło około godziny – relacjonował.

Podróżni zmierzali na kemping w gminie Marghera, a do wypadku doszło w Mestre – jest to dzielnica Wenecji położona na stałym lądzie. Władze miasta zasugerowały, że kierowca Alberto Rizzotto, który miał nieskazitelną opinię, mógł doznać zawału serca. Jednak według lokalnego dziennika „Corriere del Veneto” wstępne wyniki sekcji zwłok rozwiały te wątpliwości.

Czytaj też:
„Mała Wenecja” podbija serca turystów z Europy. Z Polski dolecisz tu za 90 zł
Czytaj też:
Pożar w słynnej rezydencji w Rzymie. Spłonęła komnata Jana Pawła II

Opracowała:
Źródło: ABC News