Choć dni w kalendarzu biegną nieubłagalnie, oddalając nas od tej cieplejszej części jesieni, w tym roku natura obchodzi się z nami dość łaskawie. Ponieważ w wielu miejscach kraju nie było dużych przymrozków, drzewa nadal zdobią liście. Te stopniowo zmieniają barwy, co powoduje, że parkach i lasach można natrafić na piękną scenerię.
Jakie grzyby rosną w listopadzie?
Jesień w tym roku jest łaskawa także dla grzybiarzy. Na grupach w mediach społecznościowych wciąż nie brakuje doniesień osób, które nadal zbierają popularne gatunki: prawdziwki, podgrzybki, kurki czy nawet koźlarze. W ostatnich tygodniach widać też ogromny wysyp kań, w ślad za którymi idą opieńki i boczniaki ostrygowate.
Choć moje grzybobrania zazwyczaj kończyły się w okolicach Wszystkich Świętych, skuszona nadal dość dobrą pogodą i rekomendacjami innych miłośników grzybów, wybrałam się do lasu w miniony weekend. Tam czekało mnie kilka zaskoczeń. Po pierwsze, na podobną aktywność pod Warszawą zdecydowało się wiele osób. Na leśnych parkingach nie brakowało aut, a na ścieżkach można było spotkać rowerzystów.
Nie tyko podgrzybki
Szybko zdałam sobie sprawę, że konkurencja, jeśli chodzi o grzyby, może być spora. I tu kolejne zaskoczenie – okazało się, że grzybów jest jeszcze na tyle dużo, że dla każdego wystarczy. Po drodze spotykałam całe rodziny z koszami pełnymi podgrzybków, ale też dumnych posiadaczy ostatnich prawdziwków, które nadal można spotkać tu i ówdzie. Na Mazowszu pojawiają się już głównie na obrzeżach lasów liściastych i mieszanych, gdzie lepiej operuje słońce, czy wręcz… na polach sąsiadujących z lasami. Mnie samej udało się zebrać kilka pokaźnych owocników.
Oprócz tych gatunków obrodziły też bardziej kojarzące się z listopadem i późnym grzybobraniem gąski. W polskich lasach można spotkać ich wiele gatunków. Ja sama sięgnęłam po dobrze mi znane gąski niekształtne (nazywane także siwymi). Co zaskakujące, w lesie nie brakowało też innych grzybów, które spotykamy od początku sezonu: koźlarzy czerwonych.
Po około dwóch godzinach miałam na koncie pół kosza grzybów różnych gatunków, a z lasu wróciłam z przekonaniem, że pora zmienić nawyki i wydłużyć czas grzybobrania. Okazało się, że połowa listopada potrafi zaskoczyć różnorodnością i obfitością grzybów.