W niedzielę 12 listopada niedźwiedź zaatakował w Bieszczadach dwie osoby. Jak podał Polsat News, byli to aktywiści z Inicjatywy Dzikie Karpaty. Jeden z mężczyzn odniósł poważne obrażenia głowy, pleców i nóg. Został przewieziony do szpitala, a jego stan jest określany jako ciężki, ale stabilny. Drugiemu nic się nie stało.
Atak niedźwiedzia na aktywistów. Komunikat Inicjatywy Dzikie Karpaty
„Do zdarzenia doszło na terenie Nadleśnictwa Lutowiska. Obecność niedźwiedzia zaskoczyła aktywistów. Nie zauważyli zwierzęcia odpowiednio wcześnie, nie mieli szansy zareagować na jego sygnały ostrzegawcze i zgodnie z zasadami wycofać się w odpowiednim momencie, nie zachowali środków ostrożności podczas spaceru. Odwiedzili oni wydzielenie, w którym latem tego roku odkryliśmy wycinkę prowadzoną w pobliżu gawry niedźwiedzia” – poinformowała Inicjatywa Dzikie Karpaty we wpisie na Facebooku.
„Od razu zgłosiliśmy wtedy ten fakt zarówno do Nadleśnictwa Lutowiska, jak i do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, wnosząc o ustanowienie strefy ochronnej. Niestety, od tamtej pory, mimo próśb o dopuszczenie do postępowania, nie dostaliśmy żadnej informacji o podjętych krokach – ani od RDOŚ ani od leśników (mimo licznych okazji ku temu), z wyjątkiem ogólnego powiadomienia o wszczęciu postępowania” – czytamy dalej. Jak przekazała Inicjatywa Dzikie Karpaty, ze względu na „bardzo złe doświadczenia odnośnie wcześniejszych zgłoszeń, a nawet niszczenia ustanowionych stref”, aktywiści postanowili sprawdzić stan wydzielenia w terenie.
Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. Są zdjęcia z fotopułapki
Poinformowano także, że aktywiści źle czują się z zaistniałą sytuacją, bo mimo że działali z dobrych pobudek, to zakłócili spokój niedźwiedzia. „Nie powinno było do tego dojść, zwłaszcza w czasie przygotowań do gawrowania. Niedźwiedź zachował się w podręcznikowy, właściwy sobie sposób, na własnym terytorium, obszarze odludnym w okolicach gawry, zaskoczony i w poczuciu zagrożenia zademonstrował swoją siłę i dominację. Ubolewamy, że doszło do tego incydentu. Tym razem popełniliśmy błąd. Jest nam przykro przede wszystkim wobec niedźwiedzia, któremu został odebrany spokój i poczucie bezpieczeństwa” – czytamy dalej.
Chwila ataku niedźwiedzia została uchwycona przez fotopułapkę. Zdjęcia opublikował rzecznik Lasów Państwowych. „Fotopułapka uchwyciła atak niedźwiedzia na ekoaktywistę. Chciał udowodnić, że gawra jest pusta, bo leśnicy zniszczyli jego siedlisko. Niezła ironia losu – pseudoekolodzy szczuli na leśników, GOPR i policjantów, a teraz ci ludzie ratują im życie. Będzie Nagroda Darwina?” – zapytał Michał Gzowski na portalu X (dawnym Twitterze).
twitterfacebookCzytaj też:
Polak groził bombą i trotylem na Lotnisku Chopina. Nie wpuszczono go do samolotuCzytaj też:
W polskich górach ceny jak w zagranicznych kurortach. „W tym roku w święta drożej o 200 złotych za dobę”