Około 150 pasażerów oczekiwało od czwartku 13 czerwca na wylot z lotniska Bodrum w Turcji – poinformowało RMF FM. Wycieczkę obsługiwało biuro podróży Coral Travel. Jak się okazało samolot, który miał zabrać turystów, miał usterkę. Jej naprawa zajęła kilka godzin. Jeden ze słuchaczy skarżył się, że po odpaleniu silnika poleciał z niego dym. – W ciągu 24 godzin czekania na lotnisku dostaliśmy trzy razy butelkę wody i dwa hamburgery – ubolewał turysta.
Potężne problemy polskich turystów w Turcji. Awaria samolotu mocno opóźniła ich powrót
Pasażerowie narzekali na „brak pomocy ze strony biura podróży i przewoźnika LOT”. Twierdzili, że „zostali pozostawieni sami sobie”. Wśród podróżujących znajdowały się dzieci oraz osoby z niepełnosprawnościami. Kiedy po naprawie podróżni znaleźli się już na pokładzie samolotu, podczas kołowania wskaźniki pokazały kolejne problemy. Ostatecznie maszyna nie wystartowała w czwartek.
Biuro prasowe LOT przekazało serwisowi epoznan.pl, że „aby zapewnić jak najszybszy powrót pasażerów do Polski, podjęto decyzję o wysłaniu zastępczego samolotu, którego start z Warszawy przewidziano na około 10”. – Pasażerowie zostali wczoraj przekierowani do hotelu oraz zapewniono im wyżywienie – dodano. Ostatecznie pasażerom udało się wylądować w Poznaniu przed godz. 19.30.
Lecieli samolotem TUI z Dalaman do Manchesteru. Doszło do wpadki za wpadką
Problemy z wylotem z Turcji mieli również kilka dni wcześniej brytyjscy turyści, którzy lecieli z Dalaman do Manchesteru. Najpierw doszło do trwającego cztery godziny opóźnienia, a potem samolot spadł na pas startowy chwilę po tym, jak udało mu się oderwać od ziemi. Mimo groźnego zdarzenia podróżni nie mogli opuścić pokładu samolotu. Ostatecznie turyści byli zmuszeni pozostać w Turcji przez trzy kolejne dni.
Czytaj też:
Ten błąd może zwolnić linię lotniczą z wypłacenia odszkodowania. TSUE wydało orzeczenieCzytaj też:
Turyści są zaniepokojeni. Przez upadłość biura podróży ich wczasy mogą być zagrożone