Lot z Kopenhagi do Warszawy początkowo przebiegał normalnie. Przed godziną 12 w mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że samolot zrzuca paliwo nad Mińskiem i przygotowuje się awaryjnego lądowania na lotnisku Chopina w Warszawie. Na swoim tiktokowym profilu jedna z pasażerek lotu opowiada o swoich przeżyciach na pokładzie samolotu Embraer 195.
– Lądowaliśmy klasycznie. W pewnym momencie dostaliśmy powiadomienie, żeby przyjąć pozycję ewakuacyjną. To było najstraszniejsze, już się wtedy trzęsłam. Nie widzicie niczego przez okno, nie wiecie co się wydarzy. To było przerażające – mówi na nagraniu Julia Lisiecka.
„Nie mieliśmy bladego pojęcia, co się działo”
Pasażerka opowiada, że podczas awaryjnego lądowanie nie wiedziała, co dokładnie jest przyczyną problemów. Dopiero po wylądowaniu w Warszawie wśród pasażerów zaczęły krążyć informacje o rzekomym wycieku paliwa oraz awarii hamulców.
– W trakcie (lądowania – red.) nie mieliśmy bladego pojęcia, co się działo – relacjonuje, dzieląc się swoimi obawami o np. wybuch podczas awaryjnego lądowania. W dalszej części nagrania widzimy kadry z pokładu samolotu przed awaryjnym lądowaniem oraz z lotniska po bezpiecznym opuszczeniu Embraera. Pasażerka opowiada również o wsparciu, jakiego wzajemnie udzielali sobie współpasażerowie.
– Jestem wdzięczna i bardzo się cieszę, że wszystko się udało – dodaje na zakończenie.
Usterka układu hamulcowego
Rzecznik prasowy LOT-u Krzysztof Moczulski opisał mediom sytuację. Przyczyną awaryjnego lądowania była usterka układu hamulcowego.
– Zgodnie z procedurami pilot zgłosił lądowanie awaryjne oraz poprosił o asystę służb lotniskowych – powiedział. Incydent spowodował niewielkie zaburzenia w pracy lotniska. Do awaryjnego lądowania doszło o godzinie 12:20, a po około 10 minutach przywrócono normalne funkcjonowanie portu lotniczego. Nikt nie ucierpiał w wyniku zdarzenia.
Czytaj też:
LOT prezentuje nowy kierunek. Polacy nie mogli wymarzyć sobie lepszej trasyCzytaj też:
Podwójna promocja dla narciarzy. LOT przygotował niespodziankę na ferie