Krwawy atak na egzotycznych wyspach. „Poczułam, że ​​coś ciągnie mnie za nogę”

Krwawy atak na egzotycznych wyspach. „Poczułam, że ​​coś ciągnie mnie za nogę”

Dodano: 
Bahamy
Bahamy Źródło: Shutterstock / Go My Media
Wakacje na Bahamach przerwał brutalny atak rekina. Drapieżnik zaatakował dwie przyjaciółki, które dziś dochodzą do zdrowia w szpitalu.

Wakacje w egzotycznym raju w ciągu zaledwie jednej chwili mogą zamienić się w horror. Dwie amerykańskie turystki kilka dni temu przeżyły brutalny atak rekina. Przyjaciółki spędzały popołudnie w Zatoce Bimini na Bahamach, jednak pływanie przy zachodzącym słońcu okazało się nie najlepszym pomysłem. Niespodziewane ugryzienie drapieżnika zakończyło się pobytem w szpitalu. Tego typu incydenty z udziałem rekinów we Wspólnocie Bahamów należą do rzadkości. Jak podaje CNN, od 1540 roku odnotowano 34 ataki.

Rekin zaatakował dwa razy

Nie tak Amerykanki wyobrażały sobie nadejście weekendu na Bahamach. Dwie turystyki, które dziś dochodzą do zdrowia w szpitalu, w piątek zostały zaatakowane przez tego samego rekina. Niesprowokowane ataki miały miejsce w Zatoce Bimini późnym popołudniem. Dwudziestolatka i dwudziestoczterolatka wskoczyły do wody i już po chwili poczuły zaciskające się szczęk, mimo że z brzegu zagrożenie pozostawało niewidoczne. „Poczułam, że coś ciągnie mnie za nogę. Natychmiast wiedziałam, że ugryzł mnie rekin” – relacjonuje młodsza z turystek. Kobietom w wydostaniu się z wody pomógł ich przyjaciel, który następnie zawiadomił odpowiednie służby. „Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że moja stopa jest całkowicie poszarpana. Podczas walki, by uciec, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że zostałam ugryziona” – mówi starsza z poszkodowanych.

To nie zdarza się często

Amerykanki zostały przetransportowane do szpitala w Nassau, a następnie wróciły samolotem na Florydę, gdzie również podjęły leczenie. Choć kobiety są wdzięczne za przeżycie (nie straciły również żadnych kończyn) z bólem opowiadają o rozległych obrażeniach. „To zniszczyło mi nogę. Przecięło mi ścięgno Achillesa. Moja tętnica jest przecięta, mój nerw jest przecięty” – mówi jedna z poszkodowanych.

Takie wypadki jak ten należą do rzadkości. Choć Bahamy należą do regionów o podwyższonym ryzyku spotkania rekina, w porównaniu do Stanów Zjednoczonych czy Australii, szanse na bycie ofiarą żarłacza są naprawdę niewielkie. W sumie od 1540 roku zanotowano ich 34, co daje karaibskiemu archipelagowi dziewiąte miejsce na świecie. W tym zestawieniu prowadzi USA z liczbą USA 1640 przypadków, przed Australią, w której odnotowano ich 706.

Czytaj też:
Wracali do portu na Teneryfie. Wtedy udało im się nagrać „czarnego potwora”
Czytaj też:
Rekin ugryzł Rosjankę po niespodziewanym ciosie. Co się wydarzyło na Malediwach?

Opracowała:
Źródło: CNN