Alicante to historyczne miasto portowe, którego nazwa w luźnym tłumaczeniu z języka arabskiego oznacza „źródło światła”. Położone na Costa Blanca w regionie Walencji każdego roku przyciąga tłumy turystów z całego świata. Postanowiłam sprawdzić, co takiego wyjątkowego jest w tym hiszpańskim kurorcie.
To miejsce w Alicante zapamiętam na długo
Alicante zachwyca już od pierwszych minut. To, co rzuca się w oczy od razu po przyjeździe do miasta, to wzgórze Benacantil z Castillo de Santa Barbara, który dumnie góruje nad miastem. Budowa jednej z największych fortec w Europie jest datowana na IX wiek. Zdecydowanie warto zrobić sobie krótki spacer na górę, skąd rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na panoramę miasta.
Część Alicante, która zdecydowanie skradła moje serce to Barrio de Santa Cruz. Jest to dawna robotnicza dzielnica, w której znajdują się liczne kręte uliczki i domy bujnie ozdobione kwiatami – znak rozpoznawczy i miejsce, w którym można się zakochać od pierwszego wejrzenia. Szczególnie pod wieczór, gdy zachodzące słońce rzuca światło na kolorowe fasady, a domki wyglądają jak malowane ręką najlepszych impresjonistów.
Alicante w Hiszpanii. Co warto zwiedzić?
Jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc w Alicante jest promenada Explanada de Espana, która powstała w 1867 roku z inicjatywy architekta Jose Guardiola Pico. Wzór na płytkach, których jest podobno nawet 6,5 miliona, odzwierciedla fale Morza Śródziemnego, ale to co zdecydowanie robi wrażenie, to ogromne palmy, które ciągną się przez całą długość promenady.
Dla dzieci sporą atrakcją będzie z pewnością Calle de las Setas, którą można sobie – dosłownie – urządzić „spacer pod kapeluszami” i przenieść się w świat podobny do tego z „Alicji w krainie czarów”. Między licznymi sklepami i restauracjami ustawiono bowiem figury grzybów oraz ślimaków przypominające postacie z bajki.
Samo Alicante, chociaż jest 11. co do wielkości hiszpańskim miastem, można zwiedzić w jeden – dwa dni. W okolicy nie brakuje też innych atrakcji. Tabarca, czyli jedyna zamieszkana wyspa w regionie Walencji, przyciąga krętymi i urokliwymi uliczkami, w których czas niejako się zatrzymał. Co więcej, w zaledwie godzinę lokalnym transportem można dojechać do Murcji a Walencja jest oddalona o niecałe 170 km. Z mniejszych miasteczek na uwagę na pewno zasługują Santa Pola, Altea, Denia czy Villajoyosa z licznymi kolorowymi domami.
Galeria:
Alicante w Hiszpanii ulubionym miejscem urlopowym Polaków
Kiedy warto przyjechać?
Hiszpanie są znani na całym świecie z zamiłowania do zabawy, poprzez którą wyrażają swoją spontaniczność i radość z bycia tu i teraz. Podczas mojego pobytu w Alicante miałam okazję brać udział w obchodach Sabado Ramblero. Mimo przelotnych opadów deszczu i pogody, która znacznie bardziej przypominała polską niż hiszpańską, na ulice miasta wyszły tłumy mieszkańców i turystów, którzy chcieli wspólnie świętować ostatnią sobotę karnawału.
Całe rodziny i grupy znajomych wykorzystały ten dzień, aby przebrać się za kultowe postacie z bajek lub znanych celebrytów. Fiesta na ulicach trwała do długich godzin nocnych. Według urzędu miejskiego w Alicante impreza przyciągnęła blisko 40 tys. uczestników.
Nie jest to jedyne warte uwagi wydarzenie w kalendarzu Alicante. Idealnym momentem na wizytę na Costa Blanca będzie druga połowa czerwca. Między 19 a 25 czerwca miasto świętuje Hogueras de San Juan, czyli święto ku czci ognia a przy okazji przywitanie lata. Ogień miał wedle dawnych wierzeń odpędzać złe moce. Dlatego też w Noc Świętego Jana palono różne przedmioty, które nie miały wielkiej wartości.
Aktualnie w płomieniach kończą niezwykłe figury wykonane z drewna i kartonu. Wysokie na kilka metrów urzekające dzieła sztuki są wykonane z ogromną precyzją. Niektórzy twórcy opanowali do perfekcji sztukę tworzenia figur i na stałe zapisali się w historii miasta. W Museo de les Fogueres, które znajduje się w samym centrum Alicante, umieszczono te figury, które w wyniku głosowania zostały uratowane przed spaleniem. Oprócz palenia figur, w trakcie święta spośród dorosłych oraz dzieci wyłaniane są królowe Bellea del Foc.
Dobrym momentem na odwiedziny Alicante będzie także Wielki Tydzień. Dla Hiszpanów tzw. Semana Santa ma ogromne znaczenie nie tylko duchowe, ale przede wszystkim jest okazją do wspólnego przeżywania czasu przed świętami Wielkanocnymi. W Niedzielę Palmową tradycyjnie do portu w Alicante przybija łódź z wizerunkiem Cristo del Mar (Chrystusa z morza).
Przez cały tydzień ulicami miasta przechodzi blisko 30 procesji. Jedna z największych odbywa się właśnie w Niedzielę Palmową – uczestnicy mają wówczas ze sobą specjalne białe palmy, a na ulicach pojawiają się monumentalne, religijne figury. W trakcie procesji Wieczerzy Pańskiej centralna platforma jest tak ogromna, że musi ją nieść blisko 200 osób.
Costa Blanca kusi pysznym jedzeniem
Alicante będzie też doskonałym wyborem dla wszystkich „foodies”. W mieście jest mnóstwo uroczych i klimatycznych kawiarni oraz restauracji oferujących nie tylko przysmaki kuchni hiszpańskiej, ale również włoskiej, greckiej czy hinduskiej. Świetnym rozwiązaniem są bary z tradycyjnymi tapasami, w których nie znajdziemy stałego menu. Zamawiamy jedynie napoje. Kelnerzy chodzą między stolikami z tacami uginającymi się pod kanapeczkami z różnymi dodatkami. Wszystkie są w tej samej cenie, a my wybieramy tylko te, na które mamy akurat ochotę.
Będąc w Alicante, koniecznie trzeba spróbować takich klasyków hiszpańskiej kuchni jak patatas bravas, croquetas, gaspacho, tortilla de patatas czy berenjenas con miel. Region słynie z doskonałych owoców morza, a lokalni szefowie kuchni do perfekcji opanowali sztukę przygotowywania paelli. Chociaż tutaj warto zaznaczyć, że typowa potrawa dla Alicante to arroz a banda, czyli ryż z wywarem rybnym i owocami morza, którego nie można mylić z paellą.
Na miłośników słodkości czekają przede wszystkim: turron de Alicante, który zawiera całe migdały i jest otoczony opłatkiem oraz turron de Jijona, który w smaku przypomina chałwę.
Dodatkową zachętą może być fakt, że Alicante w 2025 r. z dumą nosi tytuł Hiszpańskiej Stolicy Gastronomii. W związku z tym przez cały rok w mieście odbywają się różnego rodzaju wydarzenia i festiwale kulinarne.
Polacy pokochali to hiszpańskie miasto
To, co mocno przykuło moją uwagę podczas pobytu na Costa Blanca to wszechobecny język polski, który było słychać dosłownie na każdym kroku. Nic dziwnego – Alicante stało się jedną z ulubionych destynacji urlopowych Polaków. Z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego wynika, że tylko w pierwszym kwartale 2024 roku liczba turystów wylatujących z polskich miast do i z Alicante wzrosła o blisko 75 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Lot z większości polskich miast trwa około 3,5 godziny.
To, że Polacy faktycznie upodobali sobie ten uroczy zakątek na Costa Blanca jest widoczne gołym okiem. W żadnym innym hiszpańskim mieście nie słyszałam języka polskiego tak często. Co więcej, w niektórych restauracjach możemy znaleźć nawet menu po polsku, a kelnerzy widząc turystów z Polski, wtrącają kilka popularnych zwrotów.
Mieszkańcy mają dość turystów. Te transparenty mówią wszystko
Na tym pięknym obrazku jest jednak pewna rysa. Ogromna popularność miasta i coraz większa liczba turystów oznacza też utrudnienia dla mieszkańców. Część z nich narzeka na wzrost cen w restauracjach czy sklepach spożywczych, a także ogromny tłok i problemy infrastrukturalne. Kłopotem jest także ogromny hałas w centrum miasta. Na fasadach niektórych balkonów możemy znaleźć banery z napisami „Queremos dormir” („Chcemy spać”) czy „No podemos mas” („Nie wytrzymamy dłużej”)
Największym wyzwaniem jest jednak sytuacja na rynku mieszkaniowym. Właściciele preferują najem krótkoterminowy, ponieważ więcej na tym zarabiają. Co więcej, spora część nieruchomości z powodu dużej obecności turystów jest praktycznie niedostępna dla mieszkańców.
W związku z tym władze Alicante poszły w ślady innych hiszpańskich miast m.in. Barcelony czy Malagi, które zdecydowały się na znaczące ograniczenie wynajmu krótkoterminowego. Od stycznia 2025 roku obowiązuje dwuletnie moratorium na wydawanie nowych licencji. Ci właściciele, którzy już mają dokumenty, nadal mogą prowadzić działalność.
Wprowadzono również ograniczenia w działalności lokali gastronomicznych. Będą one otwarte dla gości maksymalnie do 00:30 w tygodniu oraz do 1 w nocy w weekendy. Z kolei kluby i dyskoteki mogą działać do 1 w nocy od niedzieli do czwartku oraz do 3 w nocy w piątki i soboty. Przedsiębiorcy, którzy chcą otwierać nowe lokale będą musieli się liczyć z szeregiem utrudnień, ponieważ wydawanie nowych licencji zostało na razie wstrzymane.
Czytaj też:
Hiszpania to już nie tylko Barcelona. Tu Polacy latają częściejCzytaj też:
Rewolucja w Ryanair. Turystów już wkrótce czekają duże zmiany