Za nami znany wielu osobom festiwal o nazwie Dzień Dyni, który od lat odbywa się w Ogrodzie Botanicznym PAN w Powsinie. To właśnie tam w 2023 roku temu pojawił się m.in. pan Mateusz Dąbrowski z rekordową dynią. Tym razem Polacy znowu przychodzili na miejsce ze swoimi owocami, by sprawdzić, który jest najcięższy. Zwycięzca mógł być tylko jeden. W sobotę 18 października 2025 roku na wyróżnienie zasłużyła dynia Klementyna.
Rekordowa dynia pod Warszawą
Sukcesem Polaka pochwalono się m.in. na facebookowej stronie: „Ogród Botaniczny PAN w Powsinie – Botanical Garden in Powsin Warsaw” oraz na profilu instagramowym tego miejsca. W sieci widzimy zdjęcia, a nawet nagrania. Wynika z nich, że dynie dokładnie ważono. W akcji udział wzięło 10 dyń w kategorii „Dorośli” i 7 dyń w kategorii „Dzieci”.
Rekordzistką okazała się dynia Klementyna ważąca 546 kg. Przemysław Gruchała, który wyhodował ten okaz, zdobył nagrodę główną w wysokości 4,5 tys. zł. Na zdjęciach widać, że mowa o prawdziwym gigancie o nieregularnych kształtach i zielonym żółtym kolorze.
Mężczyzna pytany o to, jak udało mu się wyhodować tak duży owoc, odpowiadał, że liczy się „dobre nasionko, bardzo dobra gleba i szczęście”. Wiadomo, że Klementyna ma zostać w Warszawie i nie będzie przeznaczona do zjedzenia.
Na podium znalazły się też inne dynie. W kategorii dorosłych wyróżniono jeszcze: Sonię ważącą 543 kg oraz Jolę o wadze 484 kg. Dziecięce okazy miały od 65 kg do 41,5 kg. Kolejna możliwość takiej rywalizacji pojawi się dopiero za rok.
Dzień Dyni to nie tylko konkurs
Konkurs organizowany w ramach festiwalu Dzień Dyni, był tylko jedną z wielu atrakcji dostępnych dla odwiedzających. Ci mogli liczyć na znacznie więcej m.in. spektakle, wykłady, warsztaty czy spacery. Wszystko to w wydaniu plenerowym w jesiennym klimacie.
Hitem okazały się m.in. warsztaty ruchowe „Od pestki do dyni” pozwalające uporządkować emocje i wygimnastykować ciała czy wykład prof. Grzegorza Bartoszewskiego pozwalający ugruntować wiedzę o świecie dyń. Kropką nad i była możliwość spróbowania dyniowych przysmaków.
Czytaj też:
Rekordowy prawdziwek wbija w fotel. Ten grzybiarz miał szczęścieCzytaj też:
Wyciągnął z wody „suma giganta”. Po chwili krzyknął: Ja tę rybę znam