Kierunki warte unikania w 2025 roku, to zdaniem Fodor’s, m.in. te, które cierpią z powodu overtourismu. Oczywiście nie chodzi o sam nadmiar odwiedzających, ale przede wszystkim, o skutki, jakie wywołują niekontrolowane i masowe wizyty. Stworzono specjalną listę, na której znalazło się wiele znanych destynacji. Wśród nich jest grupa tych najbardziej odradzanych i jak i takich, które niebawem znajdą się w dużym zagrożeniu.
Twórcy rankingu podkreślają, że nie chodzi im o to, by udowodnić, że dane miejsca nie są ciekawe czy warte odwiedzenia, ale wskazanie, że potrzebują one odpoczynku. „Miejsca, które umieściliśmy na naszej liście, z pewnością zasługują na sławę i sympatię, którą są obdarzane. Są one warte twojego czasu i pieniędzy. Jednak wyzwania, z którymi muszą się obecnie mierzyć, są jak najbardziej realne i pilne do rozwiązania. Nie chcemy zachęcać do bojkotów, bo szkodzą one lokalnym gospodarkom i nie wiążą się z żadną zmianą. Wierzymy jednak, że pierwszym krokiem rozwiązywania problemów jest przyznanie, że ten istnieje (…)”– komunikowało wydawnictwo.
Tych miejsc lepiej unikać
Na liście Fodor’s znalazło się 15 propozycji. Już na wstępnie wspomniano o Bali, czyli indonezyjskiej wyspie, która mierzy się z ogromną ilością odpadów. Odradzane są też wspinaczki na Mount Everest, czyli na najwyższy szczyt Ziemi, gdzie problemem także są śmieci.
Ponadto wymieniono rejony, w których lepiej unikać z powodu licznych strajków i protestów. Właśnie tam turyści nie są tam mile widziani i spotykają się z negatywnym odbiorem. Wszystko dlatego, że w ostatnich latach przyjeżdżało ich zbyt dużo. Wielkich zaskoczeń nie ma, bowiem wymieniono Barcelonę, Majorkę, Wenecję, Wyspy Kanaryjskie i Lizbonę. Mniej popularną destynacją uwzględnioną w rankingu jest Koh Samui w Tajlandii.
W tych miejscach najgorsze dopiero nadejdzie
Turyści powinno unikać nie tylko miejsc, które już znajdują się w trudnej sytuacji, ale także tych, które niebawem zaczną cierpieć z powodu nadmiaru turystów. Wspomniano o Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, Kerali w Indiach, Tokio i Kioto w Japonii, Oaxace w Meksyku oraz sycylijskim Agrigento. Co ciekawe na listę wpisano także słynną i często uczęszczaną drogę droga North Coast 500 w Szkocji.
Czytaj też:
Ulubiony kraj Polaków ma dość turystów. „Moje miasto to nie park rozrywki”Czytaj też:
Europejskie miasto mówi dość. Tak rozprawi się z turystyką alkoholową