Tak oszukują turystów w europejskiej stolicy. „Hańba dla zawodu kelnera”

Tak oszukują turystów w europejskiej stolicy. „Hańba dla zawodu kelnera”

Dodano: 
Śniadanie w Paryżu, zdjęcie ilustracyjne
Śniadanie w Paryżu, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / EricBery. YouTube/Le Parisien
Francuski dziennik „Le Parisien” ujawnił nieetyczne praktyki niektórych kelnerów w Paryżu. Okazuje się, że turyści płacą tam nawet o połowę więcej, niż powinni.

Czy restauracje są skłonne podnieść cenę za usługę, gdy rozpoznają zagranicznych turystów? Tak wynika ze śledztwa francuskiego dziennika „Le Parisien”. Po kilku skargach na forach internetowych na zawyżone ceny i zmuszanie do zostawiania napiwku dziennikarze postanowili sprawdzić, czy coś jest na rzeczy.

Sprawdzili, czy turysta zapłaci więcej

Wysłali więc do restauracji pisarza przebranego za turystę. Mathieu Hennequin udał się tam w czapce baseballowej i koszulce z Wieżą Eiffla. Drugi dziennikarz wyglądał na „typowego paryżanina”. Obaj podczas swoich wizyt zamówili to samo – lasagne, colę i wodę. Okazało się, że „Amerykanin” zapłacił za colę więcej – zaoferowano mu tylko średnią lub dużą. Po wybraniu średniej zapłacił 9,50 euro. Nie zaproponowano mu także darmowej karafki wody, więc zapłacił 6 euro za butelkę. Francuz otrzymał zaś puszkę coli za 6,50 euro i darmową karafkę wody. W innym lokalu „fałszywy turysta” był zachęcony do zostawiania napiwku i usłyszał, że „obsługa nie jest wliczona w cenę”, co nie jest prawdą. W sumie rachunki „Amerykanina” w obu lokalach były nawet o 50 proc. wyższe niż klienta z Francji.

Rady dla turystów w Paryżu. Na to uważaj w restauracji

Franck Trouet reprezentujący grupę hotelowo-restauracyjną GHR ocenił, że odmienne traktowanie klientów z zagranicy to „hańba dla zawodu kelnera”.„Powinniście widzieć, że we Francji woda i chleb (podawane do stołu – red.) są darmowe. Można odmówić podania butelki wody. Napiwek to podziękowanie za usługę, jeśli jest się z niej bardzo zadowolonym” – zaznaczył.

Felietonistka „Guardiana”, która pracowała jako kelnerka we Francji nie była zdziwiona efektami tego sprytnego śledztwa. Przyznała, że stosowała techniki sprzedażowe (np. sugerowała butelkę zamiast szklanki cydru), ale nie oszukiwała klientów. Dała czytelnikom kilka rad, jak zminimalizować ryzyko bycia oszukanym. Według niej sprawdzają się zasady uprzejmości i dociekliwość.

„Unikaj miejsc z naganiaczami; mów „bonjour”, gdy wchodzisz, i „proszę” i „dziękuję”, gdy składasz zamówienie” – radziła. Dodała, żeby zawsze dopytywać o wodę z kranu zamiast butelkowanej, sprawdzać kwotę końcową na rachunku oraz terminalu płatniczym i dopytywać o ceny proponowanych dodatków albo innych rodzajów wina, które oferuje kelner w trakcie składania zamówienia.

Czytaj też:
Turystka oszukana na wakacyjnej wyspie. Ponad 4 tys. złotych za trzy dania
Czytaj też:
„Paragon taniości” nad Bałtykiem. Tyle podróżnik zapłacił za obiad w Polsce

Opracowała:
Źródło: Wprost / Le Parisien, The Independent