Polacy wyrzuceni z międzynarodowego pociągu. Chcieli tylko wrócić z jarmarku

Polacy wyrzuceni z międzynarodowego pociągu. Chcieli tylko wrócić z jarmarku

Dodano: 
Pociąg
Pociąg Źródło:Shutterstock
Dla pasażerów chcących wrócić z jarmarku świątecznego w Dreźnie była to wyjątkowo koszmarna podróż. Wszystko przez niemieckiego przewoźnika. Ten nagle wyrzucił Polaków z pociągu.

Do incydentu doszło w niedzielę 17 grudnia. Niedługo po tym, jak pasażerowie nagłośnili swoją historię, o sprawie zaczęły rozpisywać się lokalne media. Mowa o prawdziwym koszmarze. Około 150 pasażerów korzystających z połączenia Wrocław – Drezno i Drezno -Wrocław zostało wyrzuconych z pociągu. Wszystko to po niemieckiej stronie, zanim przekroczyli granicę.

Pasażerowie wyrzuceni z niemieckiego pociągu

Większość ze wspomnianych osób w Niemczech była po to, by kupić coś na jarmarku świątecznym. Wspomniani turyści korzystali z Promocji Drezdeńskiej na bezproblemowe połączenie do Polski. Jest ona promowana m.in. przez Koleje Dolnośląskie, które zachęcają wszystkich do zapoznania się z nią bliżej. Dzięki niej każdy ma szansę płynnie dostać się z Wrocławia do Drezna i w odwrotnym kierunku, w nieco ponad 3 godziny. W rozkładzie uwzględniona jest też przesiadka w Zgorzelcu lub Görlitz, gdzie pasażerowie zmieniają przewoźnika z Kolei Dolnośląskich na Die Länderbahn i dojeżdżają niemieckim pociągiem do Drezna.

Jak się okazało, przez błąd niemieckiego przewoźnika pasażerowie wracający z Drezna zostali po prostu wyrzuceni i zdani sami na siebie po niemieckiej stronie. Do polskiej stacji w Zgorzelcu mieli około 3,5 km. Poszkodowane osoby nie kryły oburzenia. Podczas kupowania biletów wszyscy byli przekonywani, że przewoźnicy ze sobą współpracują i przesiadki przebiegają bezproblemowo. Rzeczywistość wyglądała inaczej.

Niemiecki przewoźnik wyjaśnia. To był błąd

Po tym, gdy o sprawie zrobiło się głośno, początkowo głos zabrał Bartłomiej Rodak, rzecznik prasowy Kolei Dolnośląskich. „Opisana sytuacja spowodowana była odwołaniem przez niemieckiego przewoźnika dwóch pociągów na odcinku Goerlitz – Zgorzelec. Pociągi zarówno (odjazdy ze stacji Dresden Hbf) o 17:24, jak i o 18:24 miały skrócone trasy i nie dojechały do Zgorzelca (oba dojechały jedynie do Goerlitz). Koleje Dolnośląskie, z racji wzmożonego potoku pasażerskiego, zagwarantowały na stacji Węgliniec pięcioczłonowy pojazd 48WEc, który następnie ruszył w kierunku Legnicy” – zdradzał.

Z kolei niemiecki przewoźnik skomentował: „Nasze pociągi dotarły do Zgorzelca zarówno dzisiaj, jak i w zeszłym tygodniu i wcześniej. Tylko dwa połączenia kolejowe zostały odwołane w sobotę i dwa inne w niedzielę. Wszystkie pozostałe pociągi w Zgorzelcu przyjechały punktualnie” – powiedziała „Gazecie Wrocławskiej” Katerina Hagen z Die Länderbahn.

Warto pamiętać, że do podobnych przykrych sytuacji dochodziło czasem również w Polsce. Jakiś czas temu jedna z kobiet została wyproszona z pociągu, bo jej pies nie mógł nosić ciasno założonego kagańca. Z tego powodu cały pociąg stanął na kilka godzin, a konduktor był nieugięty. Wtedy sprawą również zajęły się media, które obnażyły brak ludzkiego podejścia do turystów u niektórych pracowników PKP.

Czytaj też:
Wyrzucili go z pociągu, więc ukradł sobie autobus, żeby się nie spóźnić
Czytaj też:
Agresywna grupa wtargnęła do pociągu. Migranci zostali wyrzuceni

Opracowała:
Źródło: gazetawroclawska.pl