Szwedzkie siły zbrojne zostały wezwane, by dostarczyć żywność i wodę kierowcom, którzy utknęli w śniegu w niektórych miejscach południowej Szwecji nawet na 12 godzin. Właśnie z tym przyszło się mierzyć mieszkańcom Skandynawii w ostatnich dniach. Nie dość, że temperatura, jaką tu zanotowano, jest rekordowo niska, doszło do paraliżu komunikacyjnego.
Skandynawia zmaga się z atakiem surowej zimy
Nawet 1000 samochodów utknęło na wiele godzin na drodze E22 między Hörby a Kristianstad w południowej Szwecji po tym, jak kraj opanowały zamiecie śnieżne. Na miejsce wysłano siły zbrojne, które pomagały ludziom w ewakuacji samochodów oraz dostarczały żywność i wodę. Jak podają szwedzkie media, niektórzy utknęli w aucie na co najmniej 12 godzin. Policja, służby ratunkowe i pługi odśnieżające pracowały przez całą noc, aby pomóc unieruchomionym samochodom. Środkowy pas między jezdniami został przecięty, aby ułatwić przejazd ambulansom. Niektóre osoby potrzebowały pomocy ze względu na problemy zdrowotne, w tym cukrzycę.
W czwartek rano część samochodów została uwolniona, ale o 5:30 policja poinformowała, że wiele osób nadal tkwi w śniegu. Mieszkańców Skåne wezwano, aby pozostali w domu i nie wychodzili na zewnątrz, chyba że jest to absolutnie konieczne.
W czwartek rano w Skåne odwołano przejazdy wielu linii autobusowych i pociągów. W samą środę w południowym regionie Szwecji zgłoszono co najmniej 145 wypadków drogowych.
Rekordowe temperatury, paraliż komunikacyjny
Zimny front, który spowodował spadek temperatur poniżej -40 stopni Celsjusza w północnej Szwecji, utrzyma się do weekendu. Oczekuje się, że w sobotę termometry pokażą nieco wyższe wartości, nawet powyżej 0.
Szwecja i Norwegia – w której jednego dnia mieszkańców zaskoczyła półmetrowa warstwa śniegu – nie są jedynymi krajami, które zmagają się z surową zimą. Także Danię nawiedziły śnieg i wiatr. Prom wycieczkowy regularnie pływający między Oslo a Kopenhagą nie mógł w środę zacumować w stolicy Danii.
Popularny statek DFDS należący do linii Crown Seaways, wypłynął z Oslo we wtorek po południu zgodnie z rozkładem z 900 pasażerami na pokładzie i załogą. Kiedy jednak w środę rano wpłynął do Nordhavn w Kopenhadze, pogoda była tak zła, że nie mógł zacumować, nawet przy próbie pomocy holownika.
„Po 20 minutach musieli się poddać” – powiedział w rozmowie z Danmarks Radio pasażer Casper Westergaard. Jedyną alternatywą było wypłynięcie z powrotem w morze w Øresund.
Według doniesień duński helikopter ratowniczy ewakuował ze statku jednego pasażera potrzebującego pomocy medycznej. Wszyscy pozostali na pokładzie musieli po prostu spędzić dodatkową noc w swoich kabinach, pocieszając się darmowym jedzeniem i napojami.
„To irytujące, ale większość rozumie sytuację” – powiedział norweskiemu Broadcasting (NRK) szef prasowy DFDS Dennis Kjærsgaard.
Dużą część Europy nawiedziły zimowe burze śnieżne i ujemne temperatury, a także ulewne deszcze i silne wiatry. W środę drugi dzień z rzędu temperatura w regionie nordyckim spadła do -40 stopni Celsjusza – w Finlandii i Szwecji odnotowano najniższe temperatury tej zimy.
Słupki rtęci pokazywały -43,6°C w Kvikkjokk-Årrenjarka w szwedzkiej Laponii. To najniższa temperatura odnotowana w styczniu w Szwecji od 25 lat.
„To najniższa temperatura, jaką doświadczyliśmy tej zimy, a na północy nadal będzie się utrzymywać” – powiedział szwedzki meteorolog Nils Holmqvist.
Czytaj też:
Nocna ewakuacja w Karkonoszach. Wyczerpani i wychłodzeni turyści wezwali pomocCzytaj też:
Zamieć śnieżna sparaliżowała pracę na lotnisku. Jeden z samolotów przymarzł do płyty