W pobliżu miejscowości Grindavik 14 stycznia w godzinach porannych wybuchł wulkan. Niestety szczelina erupcyjna otworzyła się zaledwie 1,5-2 km na północ od miasta. Wcześniej jego mieszkańców ewakuowano, ale zagrożone zostały domy. Oczy ekspertów były skierowane na islandzki system wulkaniczny. Doszło do najgorszego. Gorąca lawa dotarła do Grindaviku i strawiła przynajmniej trzy domy.
Wybuch wulkanu na Islandii. Spłonęły trzy domy
Co najmniej trzy domy na Islandii spłonęły po tym, jak lawa dotarła do rybackiego miasta Grindavik. I choć kilka domostw ucierpiało, zabezpieczenia chronią dalsze części miejscowości.
Urzędnicy twierdzą, że znaczna część miasta jest chroniona murami obronnymi, które wzniesiono na początku intensywnej aktywności sejsmicznej w listopadzie 2023 roku. Premier Katrín Jakobsdóttir zaapelowała o spokój i nalegała, aby mieszkańcy trzymali się razem i uważali na siebie nawzajem.
„Dzisiaj jest czarny dzień dla Grindavíku i dla całej Islandii, ale słońce wzejdzie ponownie. Razem poradzimy sobie z tym szokiem i wszystkim, co może nadejść. Nasze myśli i modlitwy są z wami” – powiedziała.
Według Böðvara Sveinssona, eksperta ds. klęsk żywiołowych w Islandzkim Biurze Meteorologicznym, erupcja zelżała wraz ze zmniejszeniem przepływu lawy przez domy.
Ewakuacja tysięcy osób
W związku z kataklizmem ewakuowano prawie 4000 mieszkańców. Do tej pory nikt nie ucierpiał. Nie wiadomo jednak, co stało się ze zwierzętami hodowlanymi – niektórych z nich nie dało się przetransportować do innych miejsc.
Lawa, która zaczęła wypływać ze szczeliny niedaleko Grindaviku, została skierowana w stronę murów obronnych miasta. Mają one zniwelować skutki kataklizmu. Niestety jedna z barier została sforsowana przez żywioł i co najmniej trzy domy spłonęły.
Islandzka atrakcja Blue Lagoon przedłużyła swoje zamknięcie przynajmniej do 16 stycznia ze względu na pobliską erupcję wulkanu, choć znajduje się ona w bezpiecznej odległości od centrum wybuchu. Jest ona tymczasowo niedostępna dla turystów (z przerwami) od listopada.
Nie występują z kolei żadne zakłócenia w ruchu lotniczym. Rejsy z Islandii i na wyspę odbywają się normalnie.
Nie wiadomo, ile potrwa wybuch. Jest to druga erupcja wulkanu na półwyspie Reykjanes w południowo-zachodniej Islandii w ciągu niecałego miesiąca i piąta od 2021 r.
W zeszłym miesiącu 18 grudnia w systemie wulkanicznym Svartsengi rozpoczęła się erupcja po całkowitej ewakuacji 4000 mieszkańców Grindaviku i zamknięciu Blue Lagoon. Według władz lokalnych ponad 100 osób z Grindaviku wróciło w ostatnich tygodniach przed ponownym wydaniem nakazu ewakuacji.
Islandzka agencja ochrony ludności podniosła poziom alarmowy do najwyższego w trzystopniowej skali, sygnalizując rozpoczęcie zdarzenia, które może wyrządzić szkody ludziom, mieniu lub środowisku. Tak niszczycielskiej siły nie było tu od 50 lat.
Czytaj też:
Ten kraj chce nałożyć dodatkowe podatki na turystykę. Wycieczka będzie nas słono kosztowaćCzytaj też:
Kilka lat temu przez erupcję na Islandii odwołano milion lotów. Teraz znów wydano ostrzeżenia