Turysta zamieszkał na polskim lotnisku. Nie chce opuścić terminala

Turysta zamieszkał na polskim lotnisku. Nie chce opuścić terminala

Dodano: 
Lotnisko w Katowicach
Lotnisko w Katowicach Źródło:Shutterstock / Tupungato
Brytyjczyk był wielokrotnie zgłaszany na policję. Pasażerowie portu skarżyli się na zaczepki i agresywne zachowanie mężczyzny.

Turysta z Wielkiej Brytanii, niczym Tom Hanks w hitowym filmie „Terminal”, postanowił zamieszkać na lotnisku. Jako port swojego pobytu wybrał Katowice-Pyrzowice, czwarte pod względem liczby wykonywanych połączeń oraz obsługi pasażerów lotnisko w Polsce. Jak podaje The Sun, mężczyzna mieszka w terminalu już trzy tygodnie i, mimo skarg, nie zamierza się z niego wynosić.

Chciał polecieć do Abu Zabi, został w Polsce

Nieproszeni lokatorzy mogą być dużym problemem. W przeszłości przed próbą ich usunięcia stanęło lotnisko w Rzymie. Teraz z podobnym wyzwaniem musi zmierzyć się polski port lotniczy. Turysta, który w mediach figuruje pod pseudonimem Prince N., 1 stycznia 2024 roku znalazł się na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach i od tamtej pory nie opuścił portu. Według The Sun, Brytyjczyk przyleciał z lotniska w Leeds Bradford i miał udać się w dalszą podróż do Abu Zabi. Mężczyzna nigdy jednak nie dotarł do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Podczas planowanej przesiadki w Polsce, z niejasnych powodów zadomowił się na katowickim lotnisku. „Odmówił opuszczenia popularnego węzła komunikacyjnego w Pyrzowicach na południu Polski, ponieważ na początku nowego roku nie zapłacił za swój bagaż rejestrowany” – pisze The Sun.

Pasażerowie skarżą się na niechcianego mieszkańca lotniska

Okazuje się, że polska policja nie ma uprawnień, aby deportować mężczyznę, którego przesłuchiwała już kilkanaście razy. Na obecność uciążliwego lokatora skarżą się pasażerowie lotniska w Katowicach-Pyrzowicach. Turyści podają, że Brytyjczyk błaga o jedzenie, mimo że wygląda na osobę zamożną i posługuje się kartą kredytową. „Dziwnie się zachowuje, czasami jest natrętny i staje się agresywny. Służby lotniska nic z tym nie robią. Policja zabiera tego mężczyznę, ale on wraca. Jesteśmy bezsilni” – relacjonuje jeden z podróżnych.

Wielu pasażerów potwierdza, że koczujący na lotnisku turysta zachowywał się agresywnie wobec pracowników lotniska i innych podróżnych. „Mamy tego dość. Ktoś nawet wpadł na pomysł, żeby dać mu bilet na odlot. Kiedy zapytaliśmy, czy moglibyśmy mu w ten sposób pomóc, odmówił” – czytamy. Takie rozwiązanie zaproponowała również ambasada Wielkiej Brytanii, jednak Prince N. nie przyjął tej propozycji. Obywatel Wysp Brytyjskich będzie mógł zostać legalnie odesłany do domu dopiero po upływie 90 dni od przekroczenia granic Polski.

Czytaj też:
Turyści umierają przez aplikacje randkowe? Ambasada ostrzega
Czytaj też:
Policja na stokach w Polsce. Turyści muszą przygotować się na kontrole

Opracowała:
Źródło: thesun.co.uk