Odwiedziłem Południowy Tyrol. Region specka, wina i pustych stoków

Odwiedziłem Południowy Tyrol. Region specka, wina i pustych stoków

Dodano: 
Południowy Tyrol
Południowy Tyrol Źródło:WPROST.pl
Świetne stoki, doskonałe jedzenie i niekończący się wybór win. Gdzie spędzić ferie zimowe, aby uniknąć tłumów? Odwiedziłem Południowy Tyrol i bez cienia zawahania mogę polecić właśnie ten region.

Koniec stycznia i początek lutego to w Polsce, ze względu na ferie zimowe w szkołach czas, który wielu Polaków spędza na stokach. Ja, mimo tego, że szkolne ferie od lat mnie już nie dotyczą, postanowiłem również przypomnieć sobie, jak jeździ się na snowboardzie po wieloletniej przerwie spowodowanej wybuchem pandemii.

Południowy Tyrol, czyli gdzie ja właściwie jestem?

Na horyzoncie pojawiła się możliwość odwiedzenia miejsca, gdzie jeszcze nigdy nie jeździłem. Znam kilka kurortów we włoskich i francuskich alpach, ale nie byłem do tej pory w Dolomitach. Do podróży w ten zakątek Włoch skusiła mnie jednak nie tylko wizja malowniczych stoków – o czym później – ale także doskonałego jedzenia i lokalnego wina. No i tak padło na Południowy Tyrol, czyli region, który leży nie tam, gdzie większość osób od razu pomyśli.

Dość długo musiałem sobie i znajomym tłumaczyć, że Południowy Tyrol to Włochy. Dużą przeszkodą w tłumaczeniu tego był fakt, że podróż przebiegała samolotem z Warszawy do Monachium, a stamtąd samochodem przez Niemcy, Austrię i dopiero Włochy.

Dlaczego tutaj mówią po niemiecku?

Jeszcze większy szok przeżyłem jednak już na miejscu. Ze względu na górzysty teren, przejazd między Niemcami, Austrią i Włochami przebiegał bardzo płynnie, wjeżdżając do tunelu, byliśmy jeszcze w Niemczech, a zaraz za nim witała nas Austria. Podobnie było w przypadku Włoch. Granice zacierają się jednak również ze względu na język. Moim największym zdziwieniem było to, że mieszkańcy Południowego Tyrolu, który są Włochami, mówią po niemiecku. Jest to dialekt o wiele ładniejszy i przyjemniejszy w odbiorze, no, ale do włoskiego mu daleko.

Są to pozostałości po bardzo trudnej historii tego regionu, która jest niezwykle ciekawa, ale nie jest tematem na ten tekst. Tutaj chciałby opowiedzieć o swoich wrażeniach.

Wino, wino, wino i speck

Południowy Tyrol to raj dla fanów win. Przez kilka dni próbowałem trunków wyłącznie z regionu i wydaje mi się, że poznałem ich zaledwie ułamek. Ze względu na usytuowanie i warunki atmosferyczne panujące w najbardziej wysuniętej na północ części Włoch, stosunkowo niewielki region odpowiada za 1 proc. produkcji wina w całym kraju. 64 proc. to wina czerwone, a 36 proc. stanowią wina białe. Miejscowi mieszkańcy zdając sobie sprawę z tego, jak popularne są wytwarzane przez trunki, stworzyli nawet turystyczny szlak winny. Odwiedzający mogą zrobić trasę między lokalnymi winiarniami i poznawać lokalne specjały.

Południowy Tyrol

Producenci wina chwalą się tym, że w regionie można napić się wina z niemal wszystkich uprawianych we Włoszech szczepów winogron. Region jest na tyle zróżnicowany, że możliwa jest w nim bowiem uprawa różnych gatunków tej rośliny.

Jednak wina to nie wszystko. Południowy Tyrol to też miejsce dla tych, którzy lubią dobrze zjeść. Poza używanym tutaj językiem to właśnie w kuchni najbardziej widać mieszkankę Włoch i Austrii. No i muszę przyznać, że jest to niesamowite połączenie. Z oczywistych, ale zawsze pysznych włoskich specjałów zjemy makarony, czy tiramisu, ale dużo ciekawiej jest, gdy spróbujemy tradycyjnej, lokalnej kuchni.

Południowy Tyrol

A tradycja tutaj bardzo mocno miesza między daniami włoskimi, a tyrolskimi. Bulion z knedlami z wątróbką lub speckiem, knedle ze szpinakiem i serem obficie oblane rozpuszczonym masłem, sznycle, czy w końcu dwa desery, których nie można przegapić, czyli apfelstrudel (strudel jabłkowy) i kaiserschmarrn (omlet cesarski), czyli poszarpany omlet posypany cukrem pudrem, podawany z powidłami z czerwonych owoców. Lokalna kuchnia jest bardzo kaloryczna, ale fantastycznie sprawdzała się jako paliwo w trakcie długich godzin na stokach.

Narty i snowboard w Południowym Tyrolu

No bo właśnie jazda na snowboardzie była dla mnie głównym celem tej podróży. Muszę przyznać, że to, jakie warunki tutaj zastałem, było dla mnie największym zaskoczeniem. Jadąc w to miejsce, widziałem bowiem, że region faktycznie oferuje dużo możliwości dla fanów sportów zimowych, ale z Włochami kojarzyły mi się ogromne kurorty narciarskie, a takich w Południowym Tyrolu nie ma. Jest za to wiele dużo mniejszych miejsc, które jak się okazało, mogą być dużo lepszym rozwiązaniem.

Południowy Tyrol

Jeśli ktoś nie potrzebuje bardzo trudnych, wielokilometrowych tras, to południowotyrolskie kurorty będą dla niego idealnym rozwiązaniem. Nie są one tak małe, jak mogłoby się wydawać. Z dolnej stacji zabiera nas gondola, z której następnie możemy przesiąść się na kilka wyciągów krzesełkowych. Niewielki na pierwszy rzut oka kurort w Ratschings, w którym się zatrzymałem, okazał się miejscem, które spokojnie wystarczy na tydzień jazdy. Stoki są zróżnicowane pod względem szerokości, krajobrazów i trudności, ale mają jedną główną zaletę. Są niemal puste. Nawet podczas weekendu jazda tam jest czystą przyjemnością, gdyż nie ma obawy o to, że na kogoś wpadniemy. W poniedziałek rano miałem nawet sytuacje, gdy na stoku byłem niemal zupełnie sam. Pierwsza widoczna osoba była kilkaset metrów niżej. Taka jazda, to kwintesencja przyjemności. Warto zaznaczyć, że trasy są też bardzo dobrze przygotowane. Jednym z powodów jest zastosowanie armatek śnieżnych lokalnego producenta, które pozwalają na dośnieżanie stoków.

Wszystko tutaj jest lokalne

À propos lokalnego producenta armatek śnieżnych. W Południowym Tyrolu można odnieść wrażenie, że wszystko jest lokalne. Jak już pisałem, wina można pić wyłącznie miejscowe. W restauracjach niemal od razu w karcie dostajemy informacje, że prawie wszystkie produkty pochodzą od lokalnych dostawców. Podobnie jest w sklepach.

Południowy Tyrol

Bardzo łatwo trafić także na farmy, które prowadzą swoje sklepy i restauracje. Ze swoich produktów rolnicy produkują sery i wędliny dojrzewające. Niewykorzystane przez nich mleko trafia do jednej z największych firm w regionie, czyli do producenta nabiału. Władze regionu bardzo dbają o to, aby wszystko, co tylko da się zamawiać lokalnie, zostawało w regionie.

Południowy Tyrol, czyli duże zaskoczenie

Cztery dni w Południowym Tyrolu były dla mnie dużym zaskoczeniem. Nie spodziewałem się tak dobrych warunków na stokach, nie spodziewałem się tak dobrego jedzenia i wina i w końcu nie spodziewałem się tak miłego nastawienia. Nastawiałem się raczej na temperament bardziej austriacki, wycofany i chłodny. Jednak mimo tego, że jest to dość odizolowana i najbardziej wysunięta na północ część Włoch, to ludzie mają ten charakterystyczny włoski sznyt.

Południowy Tyrol

Niemal wszystko w Południowym Tyrolu było inne, niż się spodziewałem i uważam to za największy plus tego wyjazdu. Zimą jest to miejsce, które na pewno warto odwiedzić. Mówiono mi jednak, że latem atrakcji jest tam równie dużo. Myślę, że wrócę, aby to sprawdzić.

Czytaj też:
Jeśli narty w Polsce, to właśnie tu. Poznaj 8 najlepszych lokalizacji i stoków
Czytaj też:
Do Turcji na narty? Jest tu taniej niż w kurortach narciarskich w Europie

Źródło: WPROST.pl