Kontrowersyjne zmiany w popularnym mieście. Ceny biletów wzrosły o 360 procent

Kontrowersyjne zmiany w popularnym mieście. Ceny biletów wzrosły o 360 procent

Dodano: 
Buenos Aires
Buenos Aires Źródło:Unsplash
Metro w jednym z południowoamerykańskich miast podrożało o 360 procent! Mieszkańcy i turyści dostaną po kieszeni, a zmiana wzbudza duże kontrowersje.

Cena biletu za metro w Buenos Aires wzrosła o... 360 procent. Zmianę wprowadzono w związku z rygorystycznymi środkami oszczędnościowymi wprowadzonymi przez Argentynę.

Ogromny wzrost cen w Buenos Aires

Prezydent Argentyny Javier Milei obciął wydatki publiczne, walcząc o powstrzymanie hiperinflacji, która obecnie wynosi 289 proc. rocznie. Właśnie dlatego obywatele oraz przyjeżdżający do Buenos Aires turyści zapłacą dużo więcej za podróżowanie metrem.

Osoby dojeżdżające do pracy w Buenos Aires odczuły skutki podwyżki opłat za metro o 360 proc., co stanowi jedną z najbardziej dramatycznych podwyżek cen w ramach ostrej kampanii oszczędności budżetowych rozpoczętej przez przywódcę kraju.

Po tygodniach przesłuchań sędzia uchylił w czwartek zarządzenie, które tymczasowo zablokowało planowaną podwyżkę opłat za przejazd metrem. Dzięki temu zmiana mogła wejść w życie w piątkowy poranek, kiedy pracownicy biurowi w całym Buenos Aires przeszli przez bramki obrotowe najstarszego podziemnego metra w Ameryce Południowej.

Problemy w południowoamerykańskim kraju

Opłaty za transport publiczny to drażliwa kwestia w Ameryce Łacińskiej, gdzie nierówności są głęboko zakorzenione, a oburzenie wywołane podwyżkami cen metra wywołało w przeszłości niepokoje społeczne, takie jak masowe protesty w Chile w 2019 r. Z dnia na dzień cena pojedynczego przejazdu w Buenos Aires więcej wzrosła ponad trzykrotnie ze 125 peso (0,55 zł) do 574 peso (2,54 zł), zaostrzając problemy z utrzymaniem w Argentynie.

Prezydent Milei obcina wydatki publiczne na wszystko, od dotacji po spółki państwowe, w ramach radykalnego eksperymentu wolnorynkowego mającego na celu odbudowanie wiarygodności kraju w oczach zagranicznych inwestorów i okiełznanie hiperinflacji.

Jednak przynajmniej w perspektywie krótkoterminowej jego deregulacja i środki oszczędnościowe spowodowały wzrost inflacji – obecnie wynoszącej 289 proc. rocznie i jednej z najwyższych na świecie – i utrudniły życie zwykłym Argentyńczykom, gdy gospodarka pogrążyła się w recesji.

To już trzeci raz w tym roku, gdy inflacja uderza w ceny biletów metra – w grudniu ubiegłego roku kosztowały one zaledwie 80 peso – gdy Milei obcina federalne dotacje na transport publiczny, zmuszając władze miast do podniesienia kosztów. Ceny autobusów i pociągów w rozległym Buenos Aires również stale rosną, chociaż nie jest to jednorazowy wzrost cen, jak w przypadku metra.

Urzędnicy miejscy w Buenos Aires powiedzieli, że 1 czerwca opłaty osiągną 650 peso (2,87 zł), ale opóźnią do 1 sierpnia kolejną podwyżkę cen do 757 peso (3,34 zł), „w celu zminimalizowania wpływu na portfele pasażerów”. Niskie ceny biletów od dawna jest dobrodziejstwem dla mieszkańców, zwłaszcza tych, którzy dojeżdżają do pracy spoza miasta. Jednak tanie bilety – podobnie jak inne dotacje na podstawowe towary – również stanowią duży i rosnący koszt, na który mocno zadłużony rząd nie może sobie pozwolić w obliczu najgorszego kryzysu finansowego w Argentynie od dwóch dekad.

Czytaj też:
Tu komunikacja miejska w Polsce kosztuje najwięcej. Wcale nie chodzi o Warszawę
Czytaj też:
Powstanie pociąg między Europą a Afryką? Hiszpania i Maroko mają realny plan

Opracowała:
Źródło: The Guardian