Woda wokół rajskiej wyspy skażona. Katastrofa w ulubionym kraju Polaków

Woda wokół rajskiej wyspy skażona. Katastrofa w ulubionym kraju Polaków

Dodano: 
Wyspa Hvar
Wyspa Hvar Źródło:Shutterstock
Chorwackie media alarmują, że woda wokół jednej z ich wysp jest poważnie skażona. Winne są temu łodzie wycieczkowe.

Chorwacja to jeden z ulubionych wakacyjnych kierunków Polaków. Co roku tysiące turystów wybiera się do części kontynentalnej lub też na wyspy należące do kraju. Niestety w ostatnim czasie jeden z chorwackich regionów boryka się z poważnym problemem ekologicznym. Doszło tu do katastrofy, do której przyczynią się również turyści.

Skażenie wody w Chorwacji

„Łodzie wycieczkowe zamieniły plaże w szambo!” – grzmią chorwackie media. Takimi sloganami zaskoczył w ostatnich dniach portal Slobodna Dalmacija, który bije na alarm i jednocześnie wzywa do pojdjęcia działań.

Choć Morze Adriatyckie zostało sklasyfikowane przez Międzynarodową Konwencję MARPOL jako specjalny obszar ekologiczny, a sezon dopiero się zaczyna, w tym roku ponownie dochodzi do katastrofy związanej z odprowadzaniem odchodów i innych ścieków ze statków wycieczkowych.

Atrakcyjna wyspa Hvar, a konkretnie obszar gminy Jelsa, cieszy się szczególną popularnością zarówno wśród turystów, jak i żeglarzy. O zanieczyszczeniu morza i wybrzeża świadczą filmy wideo przekazane portalowi przez pracownika turystyki Veljko Drinkovic z Jelsa. Zostały one nagrane na odcinku od zatoki Zenčišće do Basina.

„Ostrzegaliśmy o tym problemie kilka razy w zeszłym roku, ale w międzyczasie nic nie zostało zrobione. Prawdę mówiąc, łodzie wycieczkowe i odchody, a nawet olej kuchenny z odpadami spożywczymi są odprowadzane dalej od wybrzeża do kanału Hvar” – podają media.

Katastrofa ekologiczna na wakacyjnej wyspie

Zanieczyszczenia docierają do wybrzeża wyspy Hvar pod wpływem morskich prądów południowych. Jeśli wieje mistral, bardziej zagrożone są okolice Prapatnej i Makarcy. „Rano mamy krystalicznie błękitne morze, a po południu wszystko jest brązowe” – mówi Drinković.

Są to plamy o średnicy do 150 metrów, a może nawet większej, które pojawiają się po południu, gdy łodzie wracają z Hvaru na ląd. W ubiegłym roku rozmówca Slobodnej Dalmaciji zainstalował tamy i w ten sposób zabezpieczył plażę, na której kąpią się goście.

„Niech władze sprawdzą i wysłuchają załóg, gdzie i w jaki sposób usuwają odchody i inne ścieki ze swoich statków. Najwyraźniej w zeszłym roku nikt tego nie sprawdzał, ale teraz zrobię wszystko, żeby to wreszcie zmienić i żeby ludzie nie żyli już w takim środowisku” – dodał.

Absurd jest tym większy, że prawie pół miliarda HRK inwestuje się w budowę infrastruktury wodociągowej w okolicach Jelsa, Vrboska i Stari Grad, aby pozbyć się odchodów z domów. Nie robi się jednak nic z tym, że przywozi się je do takich miejsc jak Makarska, Brel, Tučep.

Jeżeli sytuacja będzie wyglądała tak nadal, morze zamieni się w „szambo”. Dlatego trzeba działać. Przede wszystkim należy stworzyć system zbierania tego typu odpadów i go respektować, w przeciwnym razie powinny być nakładane wysokie kary.

Czytaj też:
W Chorwacji walczą z plagą owadów. Ten sposób ma zdziałać cuda
Czytaj też:
U wybrzeży Chorwacji złowiono trującą rybę. Zetknięcie się z nią oznacza wielogodzinną mękę i śmierć

Opracowała:
Źródło: slobodnadalmacija.hr