Przed nowymi patentami oszustów na turystów ostrzegają eksperci związani z branżą turystyczną. Zwracają uwagę, że najwięcej nieznanych dotąd zagrożeń czyha na nas w Paryżu, Londynie oraz w wielu miastach we Włoszech. Ostatnio swoim doświadczeniem w tej kwestii podzieliła się Jessica Dante w rozmowie z zagranicznym dziennikiem „Daily Express”.
Nowe taktyki oszustów
Z wywiadu umieszczonego w sieci dowiadujemy się, że nowy rodzaj oszustwa związany jest z bransoletkami. Na pierwszy rzut oka możemy mieć wrażenie, że sprzedawca uliczny chce nam podarować miły upominek – może to przypominać znane już rozdawanie róż. Nie warto dać się zwieść uśmiechem czy życzliwością. Tym bardziej angażować w rozmowy z zaczepiających nas osobnikami. Niestety czasem nie łatwo się odpędzić.
Oszustwo polega na tym, że sprzedawca spontanicznie i bardzo szybko nakłada bransoletki ze sznurka na nadgarstki turystów. Zwykle zjawia się obok nas duża grupa osób i gdy jedna z nich stara się skupić naszą uwagę na podarunku, to reszta zajmuje się przeszukiwaniem torebek i kieszeni. Na końcu pojawia się wzbudzanie w turyście poczucia winy i próba wymuszenia opłaty za wspomnianą biżuterię.
Coraz popularniejsi są też sprzedawcy, którzy wdają się z turystami w krótkie i z pozoru niezobowiązujące pogawędki. Ostatecznie niemal zawsze kończy się na tym, że takie osoby chcą nam coś sprzedać i blokują nam drogę. Za bransoletki często żądana jest cena od 5 do 10 euro od sztuki.
Widzisz bransoletki „przyjaźni”? Uciekaj
Wspomniane bransoletki to tzw. talizmany przyjaźni. Sprzedawcy najczęściej atakują pary przyjaciół lub zakochanych. „Pary muszą zachować większą ostrożność, ponieważ oszust wykorzystuje romantyczne emocje, sprawiając, że jeden z partnerów czuje się zobowiązany do zaangażowania się i nieodrzucania romantycznego gestu w celu zranienia uczuć partnera” – informowała Jessica
Poszkodowanych nie brakuje. Na Reddit anonimowy podróżnik podzielił się swoimi doświadczeniami. „Zaczepiło mnie i złapało trzech mężczyzn, którzy próbowali założyć mi bransoletkę. Musiałem się wykręcić i uciekłem od nich tak szybko, jak mogłem” – komentował jeden z mężczyzn, który spędzał czas w Paryżu.
Ekspertka zdradza, że jedyną metodą na uniknięcie kłopotów jest ignorowanie oszustów. Nie należy reagować na ich uśmiechy i zaczepki, a najlepiej przyspieszyć kroku i odejść jak najdalej od atakujących. Należy pamiętać, że niektórzy sprzedawcy nie unikają rękoczynów i stają się bardzo agresywni.
Czytaj też:
Tak oszukują nie tylko nad Bałtykiem. Turyści tracą pieniądze w popularnym wakacyjnym krajuCzytaj też:
Słynne „oszustwa kubeczkowe” znów nad Bałtykiem. Turyści tracą pieniądze