To nie koniec protestów przeciwko turystom. W tym miejscu mogą wybuchnąć kolejne zamieszki

To nie koniec protestów przeciwko turystom. W tym miejscu mogą wybuchnąć kolejne zamieszki

Dodano: 
Plaża na Bali
Plaża na Bali Źródło: Shutterstock / AsiaTravel
Rośnie napięcie na jednej z najbardziej popularnych wysp świata. Podobnie jak na Majorce, tu w przyszłości także mogą wybuchnąć zamieszki.

Turyści, którzy planują odwiedzić wyspę Bali są ostrzegani przed możliwymi protestami anty-turystycznymi, podobnymi do tych, które w ostatnich tygodniach wybuchły na Majorce, Wyspach Kanaryjskich i w Barcelonie. Mieszkańcy od lat skarżą się na nieobyczajne zachowania turystów, którzy nie potrafią uszanować lokalnych tradycji. Problemem są również ceny zakwaterowania, które ze względu na coraz większą liczbę przyjazdów nieustannie rosną.

Turyści na Bali

Indonezyjska wyspa Bali to jeden z najpopularniejszych kierunków dla turystów szukających przystępnych cen, słońca i oceanu. Przyciąga zarówno tych, którzy szukają jedynie dobrej zabawy jak i amatorów duchowej wędrówki i oczyszczenia. W Indonezji, która posiada ponad 17 tysięcy wysp, poza Jawą niełatwo znaleźć bardziej zatłoczone miejsca od turystycznych kurortów w dystrykcie Bali. Nic dziwnego, że na wyspie od co najmniej kilku lat można poczuć rosnące napięcie pomiędzy lokalsami a zagranicznymi gośćmi, którzy najczęściej są obywatelami krajów w bardzo dobrej sytuacji ekonomicznej. „Odwiedzający Bali są ostrzegani, że na indonezyjskiej wyspie mogą wybuchnąć protesty anty-turystyczne ze strony mieszkańców” – czytamy w serwisie Daily Mail. Problem dotyczy przede wszystkim licznych turystów z pobliskiej Australii, którzy w przeszłości niejednokrotnie byli uczestnikami nieobyczajnych incydentów. „Istnieje spore prawdopodobieństwo, że miejscowi zaczną wyrażać swoją frustrację wobec turystów bezpośrednio” – mówi Quentin Long, dyrektor zarządzający Australian Traveller Media.

Minister turystyki przeciwko protestom

Sandiaga Uno, minister turystyki i gospodarki kreatywnej Republiki Indonezji powiedział dobitnie, że nie życzy sobie europejskiej skali protestów na Bali. „Takie rzeczy nie powinny się zdarzać na Bali. W rzeczywistości turystyka jest jednym z motorów napędowych naszej gospodarki” – uważa. Zwraca jednak uwagę na konieczność budowy odpowiedniej infrastruktury, dzięki której turystyka na wyspie rozłoży się bardziej równomiernie. Do tej pory najbardziej eksplorowaną częścią Bali były miejscowości położone na południe od Ubud – Kuta, Seminyak i Canggu. Dzięki nowym drogom zagraniczni goście mogliby zainteresować się także północą i zachodem Wyspy Bogów.

Czytaj też:
Niechęć do turystów narasta. Goście restauracji w Hiszpanii niemile zaskoczeni
Czytaj też:
Uwaga na podróże samolotem w lipcu. W tych krajach będą strajki

Opracowała:
Źródło: Daily Mail