Tajlandia to kolejny kraj, który wprowadza dla swoich gości wymóg posiadania dokumentu ETA. Obowiązek elektronicznej autoryzacji podróży znany w Stanach Zjednoczonych niedawno został ogłoszony także w Wielkiej Brytanii. Władze Królestwa Tajlandii wprowadzą system autoryzacji pilotażowo już 1 grudnia 2024 roku. Nowe przepisy będą obowiązywać obywateli 93 krajów na całym świecie, w tym Polaków.
Tajlandia tylko z ETA
Ważny paszport już nie wystarczy polskim obywatelom, którzy planują podróże do Tajlandii po 1 grudnia 2024 roku. Za nieco ponad dwa miesiące w życie wejdzie program ETA, wymagający od Polaków i turystów z 92 innych krajów posiadania specjalnego dokumentu potwierdzającego tożsamość. ETA, czyli system elektronicznej autoryzacji podróży (electronic travel authorisation) ma pomagać służbom w identyfikacji podróżnych uprawnionych do wjazdu bezwizowego. ETA będzie obowiązywać wszystkich niezależnie od tego, czy przybywają do Tajlandii samolotem, statkiem czy drogą lądową. Choć na początku cały system zostanie uruchomiony jedynie w wersji pilotażowej, wszystkie jego elementy wejdą w życie od 1 czerwca 2025 roku.
Brak dodatkowej opłaty
Dobrą informacją jest brak dodatkowej opłaty, którą podróżni mieliby uiścić za wypełnienie wniosku. Aplikacja będzie musiała zostać wypełniona przed wyjazdem na oficjalnej stronie internetowej – docelowo uzyskanie zgody tajskiego ministerstwa na wjazd nie powinno jednak potrwać dłużej niż kilka godzin. „Po zaakceptowaniu naszego wniosku otrzymamy specjalny kod QR, który będziemy musieli zeskanować przy przekraczaniu granicy, np. na lotnisku” – czytamy w serwisie Fly4free.pl. W tym roku Polacy otrzymali także możliwość pozostania na terenie Tajlandii dłużej niż miało to miejsce dotychczas. Zamiast 30 dni w ramach bezwizowego wjazdu, obywatele Polski mogą cieszyć się wakacjami w tym azjatyckim kraju nawet do 60 dni.
Czytaj też:
Nie Egipt i nie Turcja. Oto nowy turystyczny hit wśród PolakówCzytaj też:
Ten piękny kraj potroi podatek dla turystów. Prawie 250 złotych za zwiedzanie