Polak nie został wpuszczony do Wenezueli. Pokazał, co działo się na lotnisku

Polak nie został wpuszczony do Wenezueli. Pokazał, co działo się na lotnisku

Dodano: 
Bartek Czukiewski, Bez Planu
Bartek Czukiewski, Bez Planu Źródło: YouTube / Bartek Czukiewski
Polski youtuber poinformował o wzmożonych kontrolach na lotnisku w Wenezueli. Po wyjściu z samolotu mężczyzna nie został wpuszczony do kraju.

Zamiast trzech tygodni w Wenezueli, spędził 80 godzin w podróży. Bartek Czukiewski, autor popularnego kanału podróżniczego „Bez Planu” w najnowszym filmie podzielił się z widzami historią niedawnego lotu do Wenezueli. Niestety, tuż po wyjściu z samolotu linii Turkish Airlines youtubera czekała przykra niespodzianka. Podczas sprawdzania paszportów mężczyźnie odmówiono wjazdu do kraju. Polak został zabrany do specjalnego pokoju, gdzie spędził kolejne 24 godziny. Następnie pod eskortą wsiadł do samolotu wracającego do Stambułu.

Problemy po przylocie do Wenezueli

To nie jest dobry czas na podróże do Caracas. Wenezuela spodziewa się wzmożonych protestów po samozwańczym zaprzysiężeniu Nicolasa Maduro, który pomimo nieoficjalnej przegranej w wyborach po raz kolejny ogłosił się prezydentem. Służby pracujące na lotniskach podejrzliwie patrzą więc na przyjeżdżających w tym okresie turystów, obawiając się ich udziału w dokumentowaniu zamieszek.

Niewpuszczenie do kraju, a następnie eskorta w powrotnym samolocie spotkały niedawno Polaka, który podróżował z Warszawy do Caracas przez Stambuł i Havanę. Bartek Czukiewski, autor kanału Bez Planu, który zgromadził ponad 680 tys. subskrypcji na platformie YouTube, przyleciał do południowoamerykańskiego kraju z zamiarem kręcenia kolejnych filmów. Po 23 godzinach podróży na pokładzie Turkish Airlines Polak dotarł do Wenezueli, jednak ostatecznie nigdy nie przekroczył jej granicy.

Gdy podszedł do okienka ze swoim paszportem, szybko został zapytany o dokładny plan podróży. Choć posiadał ważne dokumenty oraz bilet powrotny, odmówiono mu wjazdu. Szybko zweryfikowano, że w przeszłości youtuber nagrywał już filmy o Wenezueli. „Teraz wrócisz tym samym samolotem do Stambułu, a później kolejnym do Warszawy” – usłyszał od pracowników lotniska.

24 godziny w pokoju na lotnisku

Niestety najbliższy lot powrotny Turkish Airlines był już pełny. Zgodnie z prawem Polak nie mógł też wracać samolotem innej linii. Wobec tego został zaprowadzony do specjalnego pokoju, w którym miał poczekać dobę na kolejne połączenie. „28 godzin podróży i jeszcze 40 przede mną, bo trzeba przecież dolecieć do Polski” – mówił podczas pobytu w niewielkim, białym pomieszczeniu, które dzielił z Francuzem, również niewpuszczonym do Wenezueli, mimo posiadania paszportu dyplomatycznego.

Ostatecznie Polak na noc został jednak sam z przydzielonym ochroniarzem, który towarzyszył mu na każdym kroku. Youtuber nie narzekał na warunki i podziękował pracownikom za przyniesienie mu jedzenia. Na sali nie było jednak ani łóżek, ani łazienki, co było trudnym doświadczeniem po tylu godzinach podróży. Bartkowi zabrano także telefon, jednak wciąż mógł korzystać ze swojego laptopa.

Polak miał jednak szczęście, że jego lot powrotny był już nazajutrz. W przeszłości na tym samym lotnisku zdarzały się przypadki, w których turyści niczym Tom Hanks w „Terminalu” czekali na powrót do kraju przez długie tygodnie. Często turystów i towarzyszących im ochroniarzy (na jednego pasażera przypada jedna osoba) było tak dużo, że ledwo mieścili się w niewielkim pokoju.

Deportowanemu Polakowi udało się w końcu wejść na pokład, jednak swój paszport odzyskał od linii dopiero w Polsce. Mężczyzna zdradził też, że w przypadku deportowania pasażerowie zawsze pierwsi wsiadają do samolotu i wychodzą z niego jako ostatni. Nie można też podawać im alkoholu.

Czytaj też:
W te miejsca lepiej nie latać. To najbardziej niebezpieczne kraje w 2025 roku
Czytaj też:
Z tej słonecznej wyspy widać Wenezuelę. Jednej atrakcji lepiej tutaj unikać

Opracowała:
Źródło: BezPlanu